Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 3 maja 2024 18:39
Reklama
Reklama

Gołąb potrafi wrócić z Brukseli w tym samym dniu

Mariusz Demczuk z Romanowa, koło Janowa Podlaskiego, ma osiemdziesiąt gołębi. Hoduje je od 30 lat. Jeździ z nimi na konkursy do Niemiec i Belgii oraz zachodniej Polski. Jak przyznaje, hobby pozwala mu się odstresować, a także oderwać od codziennych trosk. Od 2019 r. należy do Związku Gołębi Pocztowych oddział Biała Podlaska, sekcja Komarno. W tym roku wybudował nowy gołębnik, przy pomocy kolegów. Jak przekazuje, już w tym miesiącu będzie brał udział w zawodach gołębiarskich - pierwszych w tym sezonie. Odbędą się one w Mystkowicach.
Gołąb potrafi wrócić z Brukseli w tym samym dniu
Mariusz Demczuk z Romanowa, koło Janowa Podlaskiego, ma osiemdziesiąt gołębi. Hoduje je od 30 lat. Jeździ z nimi na konkursy do Niemiec i Belgii oraz zachodniej Polski. Jak przyznaje, hobby pozwala mu się odstresować, a także oderwać od codziennych trosk. Od 2019 r. należy do Związku Gołębi Pocztowych oddział Biała Podlaska, sekcja Komarno. W tym roku wybudował nowy gołębnik, przy pomocy kolegów. Jak przekazuje, już w tym miesiącu będzie brał udział w zawodach gołębiarskich - pierwszych w tym sezonie. Odbędą się one w Mystkowicach

Autor: Anna Chodyka

Mariusz Demczuk hoduje gołębie od ponad 30 lat. Pierwsze gołębie dostał od swojego taty jeszcze w szkole podstawowej. Do Związku Gołębi Pocztowych oddział Biała Podlaska, sekcja Komarno, należy od 2019 roku. - Nie chodzi mi o to, by zdobywać dyplomy czy puchary, ale o to, by lubić zajmować się tymi ptakami. Sprawia mi przyjemność obserwowanie jak się zachowują i oczekiwanie na ich przyloty. To dla mnie hobby - zaznacza Mariusz Demczuk.

Podkreśla, że to bardzo mądre ptaki, które po długim locie potrafią wrócić do swojego gołębnika. - Zdarza się, że moje gołębie przelatywały 1200 km, wylatywały z Brukseli, a i tak wracały do domu. Gołąb potrafi wrócić z Brukseli w tym samym dniu. Wydaje mi się, że te ptaki rozpoznają nie tylko swój gołębnik, ale też właścicieli. Widać to po nich, gdyż są ufne w stosunku do właściciela - zauważa hodowca. Dodaje, że obecnie ma osiemdziesiąt gołębi.

Kilometr na minutę

- Gołębie pocztowe wyróżniają się budową ciała i tym, że potrafią wrócić do gołębnika. Dwa lata temu jeździłem z nimi na zawody do zachodnich Niemiec, oddalonych od Romanowa około 900 km i wróciły. Na konkurs zgłosiłem pięć gołębi, a wróciły trzy. Jeden był tego samego dnia w gołębniku, dwa następne po dwóch dniach. Dostałem też telefon, że czwarty gdzieś na trasie się zatrzymał, ale już nie dotarł do domu - przekazuje.

W konkursach bierze udział co roku. Pod koniec miesiąca zaczynają się loty konkursowe. - Są loty krótsze, zaczynające się od 100 km, ale systematycznie wzrasta odległość do pokonania. Moje gołębie wylatywały z Zambrowa, Chełmży, a zagranicy z Niemiec i z Belgii - wyjaśnia.

Wskazuje, że wszystkie gołębie są zaobrączkowane. - Na obrączce rodowej jest numer gołębia, rok urodzenia, kraj z którego pochodzi i numer oddziału, w tym wypadku sekcji Komarno. Gołębie na zawody przewożone są specjalnym samochodem. Jednak, żeby były wypuszczone musi panować odpowiednia pogoda, nie może być zachmurzenia ani opadów - tłumaczy.

Wyjaśnia, że gołąb może pokonać 1000-1100 metrów na minutę, ale też może lecieć szybciej. W tym roku Mariusz Demczuk wybudował nowy, przestronny gołębnik. - Pomagali mi koledzy, którym bardzo dziękuję. Bez ich wsparcia gołębnik, by nie powstał. Dziękuję Danielowi i Mariuszowi z sekcji Komarno - podkreśla Mariusz Demczuk.

Chwilowe wdowieństwo

Przyznaje, że gołębie najgłośniej gruchają kiedy łączą się w pary, to ich sposób na zaloty. - Koniec sezonu lotowego to zazwyczaj październik. Wtedy gołębie są rozdzielane, oddzielane są samice od samców, żeby spokojnie zimowały i odpoczęły. Z końcem roku gołębie zostają odrobaczone, podawane są im też potrzebne suplementy. Wskazana jest też wizyta u weterynarza, a po niej podanie odpowiednich leków. Chodzi o to, żeby gołąb przed łączeniem się w pary był zdrowy - wyjaśnia fachowo hodowca.

Przekazuje, że po połączeniu w pary, gołębie się rozdziela na czas zawodów. - To tak zwane chwilowe wdowieństwo. Gdyż jak samiec lub samica bierze udział w zawodach, to chce jak najszybciej wrócić do swojej partnerki czy partnera, więc jest większa szansa, że taki gołąb wygra konkurs - tłumaczy.

Zauważa, że wśród gołębi ważne jest pochodzenie, muszą mieć one odpowiedni rodowód. - Oczywiście, jeśli gołąb nie jest zdrowy, a nawet będzie wybitny, nie będzie pokazywał swoich umiejętności - przyznaje.

Dodaje, że gołębie wyczuwają porę karmienia i wtedy przylatują do gołębnika. Karmione są dwa razy dziennie, regularnie, rano ok. godz. 5:00 i wieczorem ok. godz. 18:00 . - W skład karmy wchodzi kukurydza, groch, proso, siemię, słonecznik. Trzeba mieć plan żywienia, uzależniać też karmienie od pogody oraz czasu, bo inaczej się karmi gołębie przed lotami konkursowymi, a inaczej, gdy pojawiają się pisklęta - tłumaczy hodowca.

Każdy gołąb jest inny

Zaznacza, że każdy gołąb jest dla niego inny, ma inne zachowanie, charakter, sposób poruszania się. Sam nie nazywa gołębi, ale przyznaje, że są hodowcy, którzy nadają imiona gołębiom. - Hobby daje mi satysfakcję, to sposób na oderwanie się od codziennej rzeczywistości, odstresowanie się. Potrafię przyjść do gołębnika i się przyglądać tym ptakom, to mnie odpręża - stwierdza Mariusz Demczuk.

Wyjaśnia, że jeszcze nie ma znaczących osiągnięć w konkursach, ale to go nie zniechęca, bo lubi rywalizację i spotkania się kolegami, z którymi może wymienić poglądy i doświadczenia oraz... gołębie. Pytany o to, co jest najtrudniejsze w hodowli gołębi, wyjaśnia, że to dla niego choroba młodych gołębi, bo nie zawsze da się je uratować. - Jeśli jest czysto, jest odpowiednia wentylacja w gołębniku i karmienie dobrej jakości, gołębie raczej nie zapadają na choroby - przekazuje. Wyjaśnia, że jeśli hodowca zapewnia dobre warunki, to gołębie samodzielnie wychowują pisklęta, które pojawiają się co roku. 

Pierwszy lot

Informuje, że w sekcji Komarno jest zrzeszonych ok. dwudziestu hodowców gołębi, przyznaje, że są też miłośnicy hodowli gołębi w okolicy, którzy nie należą do związku. - Przynależność pozwala spotkać różnych hodowców i wymienić z nimi uwagi dotyczące tego, dlaczego lot był taki, a nie inny, dlaczego coś nie poszło tak jak się zakładało albo co sprawiło, że gołąb doleciał na czas - mówi hodowca. 

Informuje, że najbliższy lot konkursowy odbędzie się w Mystkowicach. Z sekcji Komarno będzie komplet hodowców, lot będzie liczył ok. 100 km. Przyznaje, że warto obcować z przyrodą, ze zwierzętami, ptakami, zachęca też młodzież do zajęcia się hodowlą gołębi. 

 - Pozdrawiam wszystkich hodowców gołębi pocztowych i hodowczynie. Życzę wszystkim wspaniałych wyników w nadchodzącym sezonie 2024. Dobrych lotów! - mówi nam na koniec Mariusz Demczuk. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama