Przy wejściu na teren jeziorka pobierana jest opłata, wynosząca 2 zł, to cena jaką płaci się za przebywanie na miejscu, a nie za kąpiel. Obecnie nie ma tam żadnej infrastruktury. - Wcześniej było przygotowane boisko do siatkówki, ale zostało zniszczone przez młodzież. Są jeszcze bramki, ale zdarza się, że niektórzy wrzucają je do wody. Można jedynie się opalać, nogi pomoczyć, leżakować. Kiedyś przyjeżdżało bardzo dużo osób, teraz znacznie mniej – mówi dozorca Zdzisław Kulikowski.
- Czuję się odpowiedzialny za osoby, które tu przyjeżdżają. Nie życzę nikomu źle – zaznacza. Pytany, czy ostatnia sytuacja związana z utopieniem się na kąpielisku 29-letniego mężczyzny daje mu do myślenia, odpowiada, że tak, ale zauważa, iż nie ma funduszy na wynajęcie ratownika.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 26
Napisz komentarz
Komentarze