Anonimowi autorzy listu twierdzą, że są rozczarowani postępowaniem spółdzielni. "W obecnych czasach poszukiwania i dbania o zielone płuca, czasach troski o jakość powietrza, którym oddychamy, zadziwiający jest nasz problem (...) Od około 2 lat, zgłaszamy telefonicznie spółdzielni o zajęcie stanowiska w sprawie "dzikiego" nielegalnego boiska gry w piłkę nożną, które mieście się między blokami przy ul. Kopernika 5, 5a i 3a" – czytamy w liście. Mieszkańcy dodają w nim, że dzieci dewastują trawę oraz drzewa wieszając na konarach różne rzeczy, a "ocierając się" o nie, niszczą ich strukturę. "Podczas meczów wydają kakofonię krzyków i wrzasków. Uniemożliwia to otwieranie okien, gdyż zakłóca to rozmowy w mieszkaniu. A jesteśmy zdumieni tym bardziej, że spółdzielnia postanowiła zainstalować dodatkowo kosz do gry w piłkę" - żalą się autorzy listu.
Już wiadomo, że kosza do gry w piłkę nie będzie. Taka jest decyzja rady osiedla, która nie chce wywoływać niepotrzebnych kłótni. – 17 czerwca wpłynęło do nas pismo od matek z prośbą, żeby wstawić kosz do gry między drzewami, żeby dzieci mogły się bawić i rodzice mogli mieć swoje pociechy w bliskim sąsiedztwie. Drugie pismo, sprzeciwiające się pierwszemu wpłynęło do nas 21 czerwca. W związku z tym, zgodnie z przepisami spółdzielni, powołałam komisję, radę osiedla Kopernika, i na tym posiedzeniu omówiliśmy sprawę. Nie chodziło tylko o "dzikie boisko" ale też wycięcie suchych drzew – informuje Maria Chilkiewicz, kierownik administracji BSM ZGODA.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 28
Napisz komentarz
Komentarze