Wykonawca ścieżki rowerowej biegnącej przy Krznie od al. 1000-lecia w kierunku kładki na ul. Mickiewicza, na plac budowy dojeżdżał drogą gruntową biegnącą między ogrodami działkowymi. Droga jest własnością miasta, ale wzdłuż niej, w ogrodzeniu działek znajdują się wejścia na poszczególne ogródki. W momencie, gdy przy rzece powstała ścieżka, droga stała się również jedynym dojazdem do głównej bramy „Tulipana” umiejscowionej naprzeciw kładki łączącej tę stronę z ulicą Mickiewicza.
- Budowa ścieżki na tym odcinku już się zakończyła. Nam pozostała rozjeżdżona droga, która po opadach zamieniła się w bagno. Żeby dostać się do naszej działki musimy przejść przez to błoto – mówi pani Małgorzata. Twierdzi, że prosiła osobiście wykonawców ścieżki, by wyrównali rozjeżdżoną drogę i jeśli się uda, przysypali koleiny jakimś kruszywem. - Nie przyniosło to rezultatu, ale cóż widocznie nie są oni władni podejmować takich decyzji. Dlatego kilkukrotnie interweniowaliśmy w urzędzie miasta. Chodzi nie tylko o to, że ja i mąż nie możemy dostać się na teren naszego ogrodu, ale również o to, że teraz ta droga, to jedyny dojazd do działek w ogóle – mówi pani Małgorzata.
(...)
Rzecznik magistratu, Gabriela Kuc-Stefaniuk, pytana o stan drogi biegnącej między działkami odpowiada krótko: - Droga będzie naprawiona we wrześniu. Miasto reaguje na apele mieszkańców, działkowców i innych podmiotów, kierując się zasadą poprawiania ich warunków życia. (...)
Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 8 września
Napisz komentarz
Komentarze