Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 3 maja 2024 14:05
Reklama
Reklama

Ekipa Jaszki za silna dla AZS AWF Biała Podlaska

Piłkarze ręczni AZS AWF Biała Podlaska zmierzyli się w kolejnym spotkaniu pierwszej ligi z bardzo wymagającym rywalem. Na wyjeździe walczyli z MKS Kalisz, górą byli gospodarze.
Ekipa Jaszki za silna dla AZS AWF Biała Podlaska

Autor: Adam Trochimiuk

MKS Kalisz - AZS AWF Biała Podlaska 27:21 (13:9)

AZS AWF Biała Podlaska: Adamczuk, Chmurski, Kozłowski - Warmijak 7, Ziółkowski 5, Kruczkow 2, Jaszczuk 2, Skuciński 2, Bekisz 1, Małecki 1, Stefaniec 1, Banaś, Kandora, Pezda, Rusin. Kary: 8 minut.

MKS Kalisz: Jarosz, Marciniak - Adamski 7, Bałwas 5, Galewski 5, Bożek 4, Klopsteg 3, Misiejuk 3, Rosiek, Książek, Piosik, Mosiołek, Kobusiński. Kary: 10 minut.

Sędziowali: Grzegorz Christ z Wrocławia i Tomasz Christ ze Świdnicy.

MKS Kalisz bije się o pozycję lidera tabeli, traci do pierwszej Olimpii Medex Piekary tylko jeden punkt, a do meczu z bialczanami odniósł cztery zwycięstwa z rzędu. I celuje w awans do PGNiG Superligi. Ekipę z Kalisza prowadzi grający trener Bartłomiej Jaszka, którego fanom piłki ręcznej nie trzeba przedstawiać. 34-letni Jaszka wywalczył między innymi z reprezentacją Polski brązowy medal mistrzostw świata w Chorwacji w 2009 roku.

Zespół AZS AWF spotkanie w Kaliszu rozgrywał po dwóch tygodniach przerwy w ligowych rozgrywkach. Spotkanie Akademików z Moto Jelcz w Oławie zostało przełożone z 4 marca na 13 marca i bialczanie połączyli dwa dalekie wyjazdy do Kalisza i Oławy w jeden, pomiędzy oboma spotkaniami noclegując we Wrocławiu. W meczu w Kaliszu wyrównany był tylko początek, potem kaliszanie zaczęli budować przewagę, wyszli na prowadzenie 6:2, następnie 8:4, 9:6 i 11:8. W zespole gospodarzy nie pojawił się tym razem w ogóle na parkiecie Bartłomiej Jaszka, dyrygując zespołem z boku.

W drugiej połowie drużyna z Białej Podlaskiej próbowała odrabiać straty, ale dopaść mocnego rywala nie było łatwo.W 38 minucie było 17:12 dla miejscowych, w 45 minucie 20:14, w 54 minucie 24:18. Faworyci spotkania zrobili swoje, a bialczanie musieli liczyć na lepszy wynik w Oławie.

Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu "Słowa" nr 11 z 14 marca.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama