Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 grudnia 2025 18:19
Reklama
Reklama

Trener Orląt: Jestem zły, że mecz musiał zostać przełożony

- Jestem bardzo zły, że musieliśmy przełożyć spotkanie z Wólczanką – mówi Mikołaj Raczyński, trener trzecioligowych piłkarzy Orląt Spomlek Radzyń Podlaski.
Trener Orląt: Jestem zły, że mecz musiał zostać przełożony
Trener Mikołaj Raczyński jest niezadowolony, że mecz z Wólczanką musiał zostać przełożony

Autor: Fot. Arkadiusz Kielar

Radzyńska drużyna miała 2 kwietnia zmierzyć się na swoim stadionie z rywalami z Wólczanki Wólka Pełkińska, ale po opadach śniegu nie było warunków do gry i spotkanie zostało przełożone na 13 kwietnia o godzinie 16.30. - Cały tydzień przygotowywaliśmy się do meczu z Wólczanką, w tym ćwiczyliśmy parę elementów właśnie pod zespół z Wólki Pełkińskiej – komentuje Mikołaj Raczyński. – Niestety, zagramy z nimi ostatecznie w fatalnym dla nas terminie, po spotkaniu z Unią w Tarnowie 10 kwietnia, gdzie do domu po dalekim wyjeździe wrócimy pewnie około północy. Wolałbym zdecydowanie zagrać z Wólczanką w minioną sobotę. Myśleliśmy jeszcze o tym, by zorganizować ten mecz zgodnie z terminem na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Lubartowie, ale nie udało się.

Szkoleniowiec Orląt ma więcej zmartwień, nie może wystawić do gry jednego ze swoich pomocników, Michała Kobiałki, który ma kłopoty zdrowotne. – Ten zawodnik ma problem z mięśniem czworogłowym, ciężko określić, kiedy wróci do gry. W meczu z KSZO w Ostrowcu Świętokrzyskim zagrał w drugiej połowie, ale znowu w treningu pojawił się problem. Michał przyszedł do nas przed rundą wiosenną za Maćka Filipowicza, który miał kłopoty zdrowotne, ale sam też musi zmagać się z tym samym. Inni nasi nowi gracze na szczęście są zdrowi, dużo wnoszą do gry zespołu Sebastian Kaczyński czy Mateusz Ozimek. Trochę zaległości ma Przemek Zdybowicz, bo miał dłuższą przerwę w grze, ale też nam może wiele dać.

W pierwszych ligowych spotkaniach w tym roku zespół z Radzynia Podlaskiego osiągnął już wszystkie możliwe wyniki: wygrał z Tomasovią w Tomaszowie Lubelskim 2:1, zremisował u siebie z Czarnymi Połaniec 2:2 i przegrał z KSZO w Ostrowcu Świętokrzyskim 1:2. – Nie jestem zadowolony z tego początku rudny wiosennej, szkoda punktów w meczu z Połańcem, w którym goście mieli bezsensowny rzut karny. Na KSZO fatalne było w naszym wykonaniu pierwsze piętnaście minut, sami jesteśmy sobie winni, choć i tak można było pokusić się o remis, mieliśmy swoje sytuacje. Graliśmy jednak z zespołami, które „gryzą trawę”, by uciec od strefy spadkowej, to były trudne spotkania. Jak przychodziłem do Radzynia, to również każdy mecz w naszym wykonaniu był taki w walce o utrzymanie, nawet w Puławach z Wisłą walczyliśmy do końca i przegraliśmy 1:2, z „nożem na gardle”. W środę 6 kwietnia mamy mecz pucharowy (w półfinale na szczeblu LZPN-Oddział Biała Podlaska na wyjeździe z Podlasiem II Biała Podlaska o godzinie 16), więc z tego rytmu meczowego aż tak nie wypadniemy – podsumowuje Mikołaj Raczyński.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaZamów prenumeratę tygodnika Słowo Podlasia na 2026 rok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama