Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 10 maja 2024 08:17
Reklama
Reklama

Jak nie można wygrać, trzeba zremisować

Bezbramkowym remisem zakończył się mecz Podlasia Biała Podlaska w Skawinie z Wiślanami Jaśkowice.
Jak nie można wygrać, trzeba zremisować
Rafał Misztal zachował czyste konto w Skawinie.

Autor: Klaudia Matejek

Wiślanie Jaśkowiece - Podlasie Biała Podlaska 0:0

Wiślanie: Ropek – Bociek, Lewiński, Krasuski (84 Jaklik), Wiśniewski, Morawski, Adisa (64 Cholewa), Rakowski (64 Marszalik), Dynarek, Nowakowski, Radwanek. 

Podlasie: Misztal - Podstolak, Kot, Avdieiev, Salak, Kamiński, Orzechowski, Pigiel , Pacek (54 Kobyliński, 61 Jakóbczyk), Lepiarz (72 Kurowski), Wyjadłowski (72 Nojszewski)

Żółta kartka: Marszalik 71, Morawski 74, Lewińśki 90+2 - Avdieiev 73

W sobotę Podlasiu przyszło się zmagać w Skawinie z Wiślanami Jaśkowiece. W pierwszej połowie na mokrej i bardzo słabej murawie, lepiej spisywali się gospodarze. W 9 minucie Nigeryjczyk Monsuru Adisa urwał się bialskim obrońcom i strzelił obok lewego okienka bramki Rafała Misztala. W 17 minucie bezpośrednio z rzutu rożnego zaskoczyć bramkarza Podlasia próbował Michał Wiśniewski. Piłkę z trudem wybił Misztal. Dziesięć minut później pierwszy strzał na bramkę oddało Podlasie. Z dystansu uderzał Maciej Orzechowski a Sebastian Ropek z problemami złapał piłkę. W 34 minucie z rzutu wolnego na wprost bramki gości uderzał Wiśniewski. Piłka przeleciała minimalnie nad bramką. W odpowiedzi Mateusz Wyjadłowski znalazł się w dogodnej sytuacji i jego strzał z ostrego konta na róg wybił Ropek. W 39 minucie Mateusz Krasuski zagrał do Błażeja Radwanka, który przegrał pojedynek sam na sam z Misztalem. Tuż po wznowieniu gry Miłosz Pacek znalazł się w dogodnej pozycji, ale jego strzał obronił bramkarz gospodarzy. W odpowiedzi głową strzelał jeden z Wiślan. Na posterunku był Misztal. W 57 minucie piłkę wzdłuż bramki zagrał Wiśniewski. Radwankowi zabrakło centymetrów by dopaść do piłki i wbić ją do bramki Podlasia. W 54 minucie na placu gry pojawił się Jakub Kobyliński niestety z powodu rozciętej ręki musiał po 7 minutach zejść z boiska. W 70 minucie strzał Dominika Cholewy odbił się od słupka bramki Podlasia. Sześć minut później pada bramka dla gospodarzy, ale nie zostaje uznana, bo jej zdobywca Cholewa był na pozycji spalonej. W 81 minucie Grzegorz Marszalik uderzył z lewej strony, ale piłka minęła światło bramki. W 90 minucie Cholewa z ostrego konta uderzył w boczną siatkę bramki Misztala. Sędzia doliczył cztery minuty. Gospodarze próbowali zdobyć tą jedyną bramkę, ale obrona Podlasia nie dała się zaskoczyć. Jak się nie da wygrać, trzeba zremisować, mawia stare piłkarskie porzekadło. Boisko w Skawinie jest jakie i jest i nie łatwo na nim wygrać o czym już w tym sezonie przekonały się poza Podlasiem chociażby Avia, Garbarnia i Star.

Artur Renkowski, trener Podlasia Biała Podlaska

- Tego dnia nie mieliśmy wielu argumentów piłkarskich, aby przechylić wynik na swoją korzyść. Z piłka wyglądaliśmy o wiele słabiej niż przeciwnik i żadnym usprawiedliwieniem nie jest słaba murawa, bo ona jest taka sama dla obu drużyn, a gospodarze pokazali, że można płynnie operować piłką. Co prawda mieliśmy uderzenia Packa czy Wyjadlowskiego, ale stuprocentowych okazji nie stworzyliśmy. W drugiej połowie przeciwnik zepchnął nas nisko, dzięki swojej jakości indywidualnej. W takich momentach jeszcze bardziej doceniamy drużynę z jaką mamy przyjemność pracować, bo są to chłopacy, którzy potrafią przetrwać ciężkie momenty, utrzymać dyscyplinę i poświecić się dla drużyny. Kolejny raz to właśnie tym zdobywamy punkt na wyjeździe, jednak mamy świadomość, że każdego tygodnia musimy rozwijać się indywidualnie i drużynowo w ofensywie, bo dzisiejszy poziom gry w atakowaniu za był za niski, żeby próbować walczyć o pełna pulę.

PRZECZYTAJ TAKŻE:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama