Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 08:38
Reklama
Reklama
Reklama

Rolnicy: Musimy podejmować radykalne działania

Rolnicy z naszego regionu dołączyli do protestu generalnego rolników w Warszawie. To miał być protest pokojowy, ale doszło do zamieszek i starć rolników z policją. – Do dziś nie usłyszeliśmy z tego powodu z ust ministra rolnictwa „przepraszam”. 20 marca będziemy protestować ponownie – mówi lider protestu z Łomaz, Michał Filipiuk.
Rolnicy: Musimy podejmować radykalne działania
Rolnicy z naszego regionu dołączyli do protestu generalnego rolników w Warszawie. To miał być protest pokojowy, ale doszło do zamieszek

Autor: nadesłane

W środę, 6 marca, rolnicy po raz kolejny manifestowali przeciwko unijnej polityce klimatycznej, Zielonemu Ładowi i niekontrolowanemu napływowi produktów rolno-spożywczych z Ukrainy. Tym razem do rolników dołączyli leśnicy, myśliwi, transportowcy i przedstawiciele "Solidarności", innych grup społecznych oraz zawodowych. Władze stolicy nie zgodziły się, żeby na ulice wyjechały ciągniki. Do Warszawy pojechali też rolnicy z naszego regionu. – Wyjechaliśmy na  kilka autokarów, między innymi z Wisznic, Tucznej, Łomaz, Sławatycz, Podedwórza i Międzyrzeca – mówi rolnik z Łomaz, Michał Filipiuk.

Doszło do zamieszek
 

Protest rozpoczął się o godz. 11 pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów na Alejach Ujazdowskich. Szacuje się, że w stolicy mogło być 150 tys. protestujących. 

– Początkowo było wszystko ok. Jednak pod Sejmem zaczęły się przepychanki. Mogę dziś śmiało powiedzieć, że prowokowała je policja. W internecie krąży wiele filmików z protestu. Można je obejrzeć i samemu przekonać się, jak było – opowiada Michał Filipiuk. – Po proteście, my rolnicy, czekaliśmy na przeprosiny od ministra rolnictwa, ale się nie doczekaliśmy. Nie doczekaliśmy się też żadnych konkretów w sprawie Zielonego Ładu ani zamknięcia granicy polsko-ukraińskiej i uregulowaniu handlu zbożem z Ukrainą. Dlatego znów wyjedziemy na polskie drogi. I choć osobiście nie jestem zwolennikiem sztywnych protestów, to tym razem nie odpuścimy. Z perspektywy czasu musimy podejmować bardziej radykalne działania, bo póki co żadnych rezultatów nie widzimy. Protest będzie dużo ostrzejszy, będą blokady i to dłuższe niż za poprzednim razem – zapowiada rolnik.

Dodaje, że protest trwa również na granicy polsko-ukraińskiej w Dorohusku. – Mamy dyżury, jeździmy na granicę i zmieniamy się, bo nie możemy odpuścić – zaznacza Michał Filipiuk.

WARTO PRZECZYTAĆ:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama