W Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, jaka odbyła się w nocy z 23 na 24 marca wzięło udział ponad trzysta osób. Uczestnicy mieli do wyboru dwie trasy, krótszą, mającą 41 km i dłuższą, liczącą 44 km. Obydwie rozpoczynały się w kościele bł. Honorata w Białej Podlaskiej. Pierwsza prowadziła przez Cicibór Duży, Hrud i Osówkę, i dalej do Leśnej Podlaskiej, Witulina oraz Sitnika, a kończyła się w kościele św. Antoniego w Białej Podlaskiej. Druga trasa prowadziła do parafii św. Mikołaja w Międzyrzecu Podlaskim, przez Sławacinek, Porosiuki, Witoroż i Drelów.
Głównym organizatorem tej nietypowej Drogi Krzyżowej jest ks. Jacek Sawczuk wikariusz parafii bł. Honorata w Białej Podlaskiej. – Jest to połączenie trudu fizycznego z przeżyciami duchowymi. Ważne, by zobaczyć swoje ograniczenia i ich doświadczyć, swojej słabości. Ekstremalna Droga Krzyżowa uczy też wychodzenia z komfortu w jakim żyjemy, pozbawia poczucia, że wszystko znam, umiem, a pozwala wejść w sytuację, w której zaskakuje – mówi ks. Sawczuk. Dodaje, iż tego trudu podejmują się przeważnie mężczyźni, jego zdaniem wynika to z tego, iż mają oni w sobie potrzebę stoczenia walki, także tej duchowej – z samym sobą.
Kapłan przyznaje, że na trasie wiele rzeczy może nas zaskoczyć, i nie chodzi tu o deszcz czy mróz, ale o to jak reagujemy na ból, trud, zmęczenie. – Człowiek ma wewnętrzną siłę, nawet jeśli nie dowierza, że sobie poradzi. Zdarza się, że wiele osób jest zaskoczonych tym, iż udało się im przejść całą trasę – dodaje.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, 13/2018
Napisz komentarz
Komentarze