Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 19:30
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska
Reklama
Piłka nożna

Powrócili na ścieżkę wygranych

Ciągle niepokonane na własnym boisku na wiosnę jest bialskie Podlasie. W sobotę pokonało Wisłokę Dębica 2:1.
Powrócili na ścieżkę wygranych

Autor: Klaudia Matejek

Podlasie Biała Podlaska - Wisłoka Dębica 2:1 (1:0)

Bramki: Kamiński 42, Kosieradzki 76 – Czarny 90+3

Podlasie: Lipiec - Pigiel, Orzechowski, Lipiński (77 Kaczyński) Wojczuk (56 Horzhui), Opalski, Kamiński, Avdieiev, Maluga (56 Cichocki), Kobyliński (59 Kosieradzki), Podstolak.

Wisłoka: Dziurgot - Panasiuk, Czarny, Czernysz, Siedlecki, Bator (83 Lis), Cabała, Strózik (79 Żmuda), Geniec, Kulon, Kieraś ( 64 Zawiślak) .

Żółte kartki: Pigiel, Avdieiev - Siedlecki, Żmuda.

Czerwona kartka: Pigiel 75 (druga żółtą)

Już w pierwszej akcji meczu Jakub Kobyliński wyszedł sam na sam z Filipem Dziurgotem, ale przegrał ten pojedynek. Gościom udało się strzelić bramkę, ale sędzia uznał, że jeden z zawodników Wisłoki był na pozycji spalonej i absorbował uwagę bloku defensywnego gospodarzy przez co bramką została nie uznana. W 20 minucie z dystansu uderzał Kobyliński. Na posterunku był bramkarz Wisłoki. Dziesięć minut później Michał Opalski również próbował strzelać z dystansu, ale zrobił to bardzo niecelnie. W 37 minucie Jarosław Czernysz uderzał z za pola karnego obok bramki. Na trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu pierwszej połowy w polu karnym indywidualną akcja popisał się Szymon Kamiński. Zwieńczył ja celnym strzałem obok bezradnego Dziurgota. Chwilę później Dominik Maluga trafił piłka w słupek i to był koniec emocji w pierwszej odsłonie. W 55 minucie Opalski był bliski przejęcia piłki po błędzie Jakuba Siedleckiego. W 59 minucie urazu doznał Kobyliński i w jego miejsce wszedł Jarosław Kosieradzki. Uraz byłm na tyle poważny, że bialczanin udał się do szpitala na obserwację (prawdopodobnie zerwał więzadła krzyżowe). Po chwili niecelnie uderzał Opalski. W 60 minucie sam na sam z Lipcem wyszedł Czernysz. Bramkarz Podlasia obronił jego strzał, a obrońcy wybili piłkę w pole. Sześć minut później ten sam zawodnik uderzał z dystansu. Lipiec był na posterunku. W 75 minucie drugą żółtą kartkę ujrzał Marcin Pigiel i musiał opuścić boisko. Mimo, że Podlasie grało w osłabieniu zdobyło drugą bramkę. Lewą stronę przedarł się Maksym Horzhui. Zagrał idealnie na głowę Kosieradzkiego a ten wbił piłkę do bramki. Wisłoka ruszyła do ataku. Po strzale Krzysztofa Żmudy futbolówka trafiła z spojenie słupka z poprzeczka. W 87 minucie strzelał Krzysztof Zawiślak, obronił Lipiec. Po chwili Piotr Cichocki był w idealnej sytuacji i zamiast kończyć akcje strzałem odegrał nieprecyzyjnie do Kosieradzkiego. W doliczonym czasie gry Wisłoka mocno przycisnęła. Seria rzutów rożnych zakończyła się bramka Michała Czarnego. Na szczęście po chwili wybrzmiał ostatni gwizdek w tym meczu. Podlasie po raz piąty z rządu u siebie jest niepokonane. Przed bialczanami cztery mecze wyjazdowe. Najbliższe 3 maja w Nowym Targu.

Artur Renkowski, trener Podlasia Biała Podlaska

- Ważne zwycięstwo dla odblokowania głów i złapania większej pewności siebie w następnych spotkaniach. Zdawaliśmy się, że będzie to bezpośrednie spotkanie i dzisiaj woleliśmy do tego się dostosować aniżeli narzucać swoją grę w ataku i spychać przeciwnika niżej, dlatego widzieliśmy też sporo dłuższej piłki. W pierwszej połowie powinniśmy lepiej się ustawiać przy górnych piłkach, dzięki czemu bardziej byśmy kontrolowali spotkanie, a jednak było zbyt dużo ataków szybkich przeciwnika w tym spotkaniu, które mogły zakończyć się dla nas gorzej. Z drugiej strony byliśmy kilka razy w polu karnym przeciwnika i mogliśmy zdobyć więcej bramek niż dwie. Ostatecznie lepsze zwycięstwo w gorszym stylu niż straty punktów przy lepszej grze, jak w ostatnich meczach z Wiślanami czy Starem. Po przełamaniu trzeba zrobić wszystko żeby pójść za ciosem i próbować budować zwycięską serię. Zwycięstwo dedykujemy Kubie, który wrócił po rocznej przerwie, zdobył bramkę w derbach z Radzyniem, dzisiaj zaliczył świetny występ zakończony dla niego fatalnie. Niestety prognozy są bardzo złe i wszyscy trzymamy za niego kciuki, aby skończyło się jedynie na strachu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama