Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 05:31
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska
Reklama
Zamieszanie podczas pogrzebu podopiecznego DPS-u

Lubelskie. Ciało zamiast do grobu trafiło do prosektorium

14 listopada miał się odbyć pogrzeb 66-letniego mieszkańca Domu Pomocy Społecznej przy ul. Kwiatowej w Krasnymstawie. Uroczystość w kościele została nagle wstrzymana, a trumna z ciałem zabrana na polecenie prokuratury. Okazało się, że konieczna jest sekcja zwłok zmarłego mężczyzny.
Lubelskie. Ciało zamiast do grobu trafiło do prosektorium
Mimo że w kościele byli już obecni uczestnicy tej smutnej ceremonii – rodzina, przyjaciele, współpracownicy oraz mieszkańcy domu pomocy – ciało mężczyzny, zamiast zostać złożone do grobu, zostało zabrane do prosektorium

Autor: Olsek

Źródło: freepik

Co się stało w DPS-ie?

14 października tuż przed kolacją dwaj podopieczni z niepełnosprawnościami – w tym zmarły później 66-latek – szli korytarzem pod opieką pracownika. W pewnej chwili, jak relacjonuje dyrekcja DPS-u, jeden z mieszkańców „biegnąc korytarzem, zaczepił łokciem drugiego”, co doprowadziło do jego upadku.

66-latek przewrócił się i rozciął sobie głowę. Natychmiast wezwano pielęgniarkę, a następnie pogotowie. Podopieczny został przewieziony na SOR, gdzie wykonano mu badania, zszyto ranę i odesłano do DPS-u z zaleceniami kontroli.

- To był nieszczęśliwy wypadek. Nie doszło do żadnego pobicia - wyjaśnia dyrektor placówki Mariusz Rysak

Niecodzienna sytuacja podczas pogrzebu

Kolejnego dnia (15 października) u 66-latka pojawiła się gorączka. Ponownie wezwano karetkę, która zabrała go do szpitala - tym razem na oddział neurologiczny. Tam - jak relacjonuje dyrektor - mężczyzna przebywał aż do śmierci, która nastąpiła 12 listopada.

Pogrzeb zaplanowano na 14 listopada na godz. 10:30. Jak przekazał nam dyrektor Rysak, tego samego dnia, około godz. 10:00 Dom Pomocy Społecznej został poinformowany o toczącym się śledztwie i konieczności zabezpieczenia materiału dowodowego. W tym przypadku niezbędne było przeprowadzenie sekcji zwłok, zanim ciało zostanie pochowane.

Mimo że w kościele byli już obecni uczestnicy tej smutnej ceremonii – rodzina, przyjaciele, współpracownicy oraz mieszkańcy domu pomocy – ciało mężczyzny, zamiast zostać złożone do grobu, zostało zabrane do prosektorium.

Zawiodły procedury i komunikacja?

Dlaczego doszło do tej przykrej sytuacji? Jak poinformował nas dyrektor DPS-u, po zdarzeniu w DPS-ie opiekun prawny 66-latka zgodnie z procedurami zgłosił sprawę na policję. Mundurowi przesłuchali świadka zdarzenia, jednak - jak twierdzi dyrektor Rysak - do momentu pogrzebu placówka nie wiedziała o tym, że prokuratura w dniu śmierci mężczyzny wszczęła śledztwo w tej sprawie.

- Nie mieliśmy pojęcia, że toczy się śledztwo. Może też zabrakło pouczenia nas, jak postępować w przypadku zgonu. Zwykle powiadamiamy wszystkie instytucje oraz rodzinę. Nie twierdzę, że nie ponosimy części odpowiedzialności za to, co się stało, ale w tym przypadku zawiodły też procedury i przepływ informacji. To jest obszar, który wymaga usprawnienia na przyszłość - wyjaśnia dyrektor placówki. 

- Po pierwsze, jeżeli ktoś składa zawiadomienie i dochodzi do jakiegoś istotnego wydarzenia związanego z toczącym się postępowaniem, to musi informować prokuraturę o istotnych okolicznościach, o których sam się dowiedział. Po drugie, zawiadomienie o wszczęciu śledztwa zostało wysłane, a Dom Pomocy Społecznej powinien od razu przekazać informację o zgonie swojego podopiecznego. Tymczasem o tym, że mężczyzna zmarł, dowiedzieliśmy się tuż przed pogrzebem - komentuje sprawę zastępca prokuratora rejonowego w Krasnymstawie Daniel Czyżewski

Ostatnie pożegnanie po raz drugi

Sekcja została już przeprowadzona, a ciało przekazane rodzinie. W środę (19 listopada) mężczyznę pochowano. Dyrektor DPS-u ubolewa nad tym, że wokół sprawy pojawiło się tyle przykrych komentarzy, sugerujących, że placówka chce zamieść temat pod dywan.

-  Nikt niczego nie ukrywał. Doszło do zwykłego wypadku, a nie przestępstwa. To sytuacja bardzo bolesna dla rodziny i dla nas - przyznaje dyrektor. 

I wyjaśnia, że bliscy zmarłego byli zadowoleni z opieki, jaką otrzymywał podczas wieloletniego pobytu w domu.

- Przed pierwszym pogrzebem dziękowali pracownikom za troskę i pomoc. Informacje, jakie pojawiły się później w Internecie o rzekomym pobiciu, zaniedbaniach i tuszowaniu sprawy są dla nas krzywdzące. W tym przypadku ewidentnie zawiodła komunikacja… - kwituje.

CZYTAJ TEŻ:
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama