Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 11 maja 2024 05:47
Reklama
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

Kultura: Jestem chaotyczną pisarką

- Mam ogromne szczęście, że kobiety mi to wszystko opowiedziały. Jeśli innym przyniesie to pożytek, będę tym bardziej szczęśliwa - mówi Martą Handschke. O wsi Gęś niedaleko Parczewa, procesie twórczym, inspiracjach i debiutanckiej książce "Brzuch Matki Boskiej" z Martą Handschke rozmawia Justyna Madan.
Kultura: Jestem chaotyczną pisarką

Mieszka Pani w Gdańsku, jak to się stało, że akcja Pani książki toczy się m.in. w powiecie parczewskim i radzyńskim?

Moja cała rodzina od strony mamy pochodzi właśnie z tych stron. Bohaterki książki, czyli moja babcia i jej dwie siostry, które obecnie są już staruszkami urodziły się i wychowały we wsi Gęś niedaleko Parczewa. Choć ja sama niezbyt często bywałam w tych okolicach, strony te są mi wyjątkowo bliskie. Pamiętam łany zbóż, pola, stary drewniany dom mojej prababci, której niestety nie poznałam i dorodne jarzębiny zaglądające do okien.

Czy odwiedza Pani tutejsze strony? Które miejsca podobają się Pani najbardziej?

Niestety bywam tu rzadko, choć część naszej rodziny nadal tu mieszka, głównie w Parczewie. Kilka lat temu spędziłam jednak dwa tygodnie na Podlasiu, nad Bugiem. Miałam okazję odpoczywać w okolicach Mielnika i byłam absolutnie urzeczona tymi rejonami. Wszystko wydawało mi się doskonałe, rzeka, łąki, przepiękna drewniana architektura, małe cerkwie, stada bocianów i niezwykła gościnność ludzi. Na wiosnę planuję odbyć kolejną podróż sentymentalną w te rejony, choć wiem też, że przyjazd do Gęsi nie będzie dla mnie łatwy ze względu na to, że ziemia mojej prababci w bolesny i absurdalny sposób przepadła. A ziemia, to poważna sprawa. Myślę, że wiele osób zrozumie, co mam na myśli.

Jak wygląda powstawanie książki? Czy ma Pani ustalone godziny, w których Pani pisze czy robi to Pani wtedy kiedy nachodzi Panią wena?

Raczej piszę, gdy nachodzi mnie wena i mam o czym pisać, choć uważam, że najlepiej byłoby robić to codziennie o określonych godzinach. Niektórzy pisarze piszą dwie strony dziennie, sto razy to czytają, dopieszczają. Inni, do których i ja należę są chaotyczni. Piszę, gdy płynie tak zwany strumień, a potem się zastanawiam, co z tym zrobić. Nie mam w tym zbyt dużego doświadczenia, bo "Brzuch Matki Boskiej" jest moją jedyną książką. Mam nadzieję, że nie ostatnią.

Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 46

 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama