Prezes stadniny Janów Podlaski Grzegorz Czochański złożył pismo do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w dniu 26 września 2018 r., w którym poinformował o ewentualnej możliwości utraty płynności finansowej janowskiej stadniny. Utrata płynności, jak podaje KOWR, nie nastąpiła, jednak sytuacja finansowa stadniny z roku na rok jest coraz gorsza. W 2015 roku Janów odnotował wynik finansowy w wysokości 3 mln 200 tys. zł zysku; w 2016 - 81 tys. zł zysku, a w roku 2017 - już 1 mln 640 tys. zł straty. Nieznane są jeszcze wyniki finansowe za rok 2018, ale wśród specjalistów panują sceptyczne nastroje.
KOWR w odpowiedzi na pismo Czochańskiego, zobowiązał zarząd do opracowania długoterminowego planu naprawczego, który w najbliższym czasie ma być przedłożony do rozpatrzenia. Rzecznik prasowy KOWR Mariusz Rytel poinformował, że ośrodek na bieżąco analizuje kondycję finansową wszystkich nadzorowanych podmiotów. Jako przyczynę problemów finansowych janowskiej stadniny podaje niekorzystną sytuację gospodarczą. – Jako jedną z podstawowych przyczyn można wymienić obserwowane od dłuższego czasu stopniowe wysycanie rynku koni arabskich. Popyt na te zwierzęta systematycznie spada. Przy ograniczeniu sprzedaży koni, wyniki ekonomiczno - finansowe również spadają – tłumaczy Mariusz Rytel. Utrzymuje, że obecnie stadnina dysponuje środkami finansowymi, zapewniającymi jej bieżące funkcjonowanie bez przeszkód, a kondycja finansowa uległa znacznej poprawie.
Co więc zrobić, by poprawić wyniki i ratować najsłynniejszą polską hodowlę koni arabskich? O komentarz do obecnej sytuacji w Janowie Podlaskim poprosiliśmy specjalistki w dziedzinie hodowli koni arabskich, Annę Stojanowską z rady ds. rozwoju hodowli koni arabskich przy ministerstwie rolnictwa oraz Alinę Sobieszak, szefową "Araby Magazine". – Sytuacja stadniny jest bardzo poważna. Mówienie o tym, że udało się sprzedać zboże i mleko za dobre pieniądze to doraźne działanie, które wcale nie ratuje spółki. Ja nawet nie chcę obwiniać prezesa Czochańskiego, bo sytuacja jaką zastał po swoich poprzednikach była bardzo trudna. Nie łudźmy się jednak, że ten 1,6 mln złotych straty nie zwiększy się po podsumowaniu ostatniego roku – mówi Alina Sobieszak.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 3
Napisz komentarz
Komentarze