Luna miała 2 lata, owczarek niemiecki z rodowodem, pupil rodziny. – Nie była agresywna, ale z uwagi na to, że pies jest duży zawsze uważałam, by chodziła wolno tam, gdzie nikogo nie wystraszy – zastrzega właścicielka. Dlatego, gdy wychodziła z psami na łąki, Luna do pewnego momentu szła na smyczy. Pani Anna spuszczała ją dopiero w otwartym polu.
Tak było też 4 maja wieczorem. Po godzinie 20.00 pani Anna wyszła na spacer ze swoimi psimi pupilami. – Spuściłam Lunę ze smyczy i pobiegła w pole. Przez chwilę jej nie widziałam, bo teren zasłoniły mi krzaki oddzielające pole od terenu, z którego szłam. Wtedy właśnie usłyszałam strzał. Wybiegłam zza krzaków i zobaczyłam mniej więcej na środku pola Lunę. Leżała tam. Za polem ciągnie się droga prowadząca w las. Na niej zobaczyłam mężczyznę. Stał tam przez chwilę, ale jak zaczęłam krzyczeć, zaczął uciekać. Biegłam za nim, krzyczałam i machałam rękami, ale wsiadł do stojącego w pobliżu samochodu i szybko odjechał – opowiada kobieta.
Barbara Salczyńska – Pyrchla z bialskiej KMP potwierdza, że 4 maja po godzinie 20.30 dyżurny policji przyjął zgłoszenie o postrzeleniu psa w Dubicy Dolnej. Policja ustala okoliczności całego zdarzenia. Ma już wyjaśnienia właścicielki, ale nie tylko. - Do sprawy zatrzymaliśmy 57-letniego mężczyznę. Ustalamy, okoliczności sprawy i udział w niej 57-latka. Na dzisiejszy dzień również zaplanowane są kolejne czynności w tym, m.in. przeprowadzenie sekcji ciała psa.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 19
Napisz komentarz
Komentarze