Znak A-18b, bo o nim mowa, powiadamia o możliwości napotkania zwierząt dzikich. Stosuje się go do oznaczania miejsc, w których często przekraczają drogę, np. przy wjeździe do lasu o dużej ilości zwierzyny lub w miejscu przecięcia przez drogę dojścia do wodopoju. Punkty takie można ustalić m.in. na podstawie informacji służby leśnej o zwierzęcych szlakach wędrówek. Ten w Zahajkach stał niemalże w środku wsi. Dodatkowo, niezgodnie z przepisami przytwierdzony został do widniejącego z drugiej strony znaku A-7 "Ustąp pierwszeństwa". Kuriozum? Co najmniej. - Jest to moim zdaniem jakaś inwencja twórcza – śmieje się Krzysztof Nalewajko, z Okręgowej Dyrekcji Dróg Publicznych i Autostrad w Lublinie.
Znaki drogowe ostrzegawcze wskazują miejsca niebezpieczne oraz nakazują zachowanie szczególnej ostrożności. Ich samodzielny montaż, tak jak i innych jest jednak zabroniony. - O ustawieniu decyduje zarządca drogi, po uprzednim opracowaniu projektu organizacji ruchu, uzyskaniu wymaganych zezwoleń i końcowym zatwierdzeniu projektu – wyjaśnia Krzysztof Nalewajko.
Jest to ważne również dlatego, że znakom stawiane są rygorystyczne wymogi dotyczące wymiarów, kształtu, koloru, a także tego, w jakiej odległości od krawędzi drogi oraz pod jakim kątem mają zostać umieszczone.
Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 26
Napisz komentarz
Komentarze