Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 21:12
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska
Reklama

Biała Podlaska: W swoim kraju byli bici i szykanowani. W Polsce nie znają swojej przyszłości

Kilkunastu Białorusinów trafiło ostatnio na kwarantannę w wyznaczonym przez wojewodę miejscu w Białej Podlaskiej, Kilkudziesięciu innych z granicy odwieziono do ośrodka dla uchodźców. Wszyscy, to ofiary represji obecnej białoruskiej władzy. W Polsce szukają schronienia. Ci którzy są na kwarantannie w miejscu wyznaczonym na terenie miasta, na razie nie wiedzą dokładnie, jak zorganizować sobie życie po jej zakończeniu.
Biała Podlaska: W swoim kraju byli bici i szykanowani. W Polsce nie znają swojej przyszłości

Autor: Joanna Danielewicz

Do miejsca kwarantanny na obrzeżach miasta trafili na początku września. Przyjechali całymi rodzinami, lub sami, zostawiając bliskich i dobytek na Białorusi. W Polsce szukają azylu i spokojnego życia. Na razie jednak są pełni niepewności, bo jak mówią, nie wiedzą jak mają usankcjonować swój pobyt w Polsce, gdzie się udać po odbyciu kwarantanny.

Uciekali, jak stali

Tatiana przyjechała do Polski z mężem i dzieckiem. To była dziennikarka telewizji państwowej na Białorusi. Po wyborach prezydenckich nie podpisała nowego kontraktu, zaczęła natomiast otwarcie kontestować to, co się na Białorusi dzieje. - Napisałam na facebooku, że już nie będę się uśmiechać – wspomina. Gdy okazało się, że wywiadem z nią zainteresowane są zachodnie stacje, odwiedził ją dawny znajomy. - Wiedziałam, że teraz pracuje w KGB. Przycisnął mnie do ściany i groził. Wziął moje dziecko na ręce, wyszedł na zewnątrz, stanął przy naszym samochodzie i zasugerował, że jak nie będę uważać, to auto może nam spłonąć – opowiada Tatiana.

Podjęli z mężem decyzję, że trzeba wyjechać z kraju. - Mieliśmy dwie możliwości, albo do Rosji, albo na Ukrainę – opowiada. Zdecydowali się na Ukrainę, z planem, że dalej pojadą do Polski, bo dziadek męża Tatiany był Polakiem. Szykany ze strony białoruskiego aparatu państwa dopadały ją jednak również w Kijowie. - Dostaliśmy tam wizy humanitarne i tym sposobem przyjechaliśmy do Polski – mówi Tatiana.

Wśród przyjezdnych Białorusinów, którzy spędzają kwarantannę na terenie miasta., poza ośrodkiem dla cudzoziemców, są też osoby, które pokazują nam dokumenty z obdukcji ze zdjęciami sinych pręgów na ciele. Oni boleśnie odczuli sprzeciw wobec Aleksandra Łukaszenki.

Luda przyjechała do Białej Podlaskiej z małego białoruskiego miasta. - Chodziłam na demonstracje z transparentami. W dużym mieście łatwiej pozostać anonimowym, jak się protestuje. W małej miejscowości człowiek jest jak na widelcu - mówi Luda i dodaje, że zaczęła być śledzona, pod jej domem zaparkował podejrzany samochód. Nie chciała czekać, aż po nią przyjdą.

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 15 września


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama