Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 5 maja 2024 22:54
Reklama
Reklama

Ludzie z pasją: Emocje malowane pędzlem 

Świetnie zapowiadający się piłkarz Orła Łosice, utalentowany tatuator i niezwykle emocjonalny malarz – tak najogólniej można określić Huberta Daniluka. Urodził się w Łosicach, gdzie spędził dzieciństwo i wiódł życie zbuntowanego nastolatka. Na 15 lat związał się z Warszawą, tam zdobył doświadczenie i otworzył pracownię tatuażu. Teraz osiedlił się na Dolnym Śląsku. Z człowiekiem wielu talentów, o jego twórczości, emocjach i rzeczach ważnych rozmawia Joanna Gąska.
Ludzie z pasją: Emocje malowane pędzlem 

Autor: Archiwum Huberta Daniluka

Czy to, co widzimy na obrazach, to wynik wnikliwej obserwacji ludzkich zachowań, czy twoje własne emocje? 

Podchodzę do motywów – samolubnie, ale nie osobiście a z pewnością nie bezpośrednio. Nie lubię oczywistości. Z malarstwem tego typu jest jak z dobrym kawałem, jest tym śmieszniejszy jeśli nas dotyczy, ale nie bezpośrednio. Wtedy wzrasta wiarygodność a śmiech jest autentyczny i szczery. Chciałbym żeby ludzie widzieli siebie w moich obrazach, nawet w tych złych momentach, które trwały krótko ale były tak silne, że pamiętają je do końca życia - bardziej niż setki momentów nijakich. Nie muszę obserwować innych żeby czuć to co oni, bo wszyscy jesteśmy tacy sami, podszyci tymi samymi emocjami. Chcę odczuwać każdego kto patrzy na mój obraz i jeśli mamy te same potrzeby emocjonalne to się lubimy, jeśli nie, to się kompletnie nie rozumiemy… i dobrze, różnorodność jest cudowna - poprawność i miałkość nie. 

Malujesz od niedawna - skąd potrzeba wyrażania się w nowej technice? 

Zgadza się, maluję od niespełna 2 lat, jednak chęć spróbowania nowej techniki powstała parę lat wcześniej. Słyszałem, że malowanie rozwija w codziennej pracy. Praca tatuatora tak bardzo się nie różni od malarstwa, są zasady których się uczysz i wprowadzasz. Chciałem być lepszy więc mówiłem „kiedyś spróbuję” i się schodziło - jak ze wszystkim. Po przeprowadzce z Warszawy na Dolny Śląsk przyszła lekka zadyszka w płynności klientów, wtedy też, dokładnie 10 maja 2019 r. otworzyłem zamówione farby, postawiłem podobrazie na regale w pokoju i namalowałem obraz. Później namalowałem następne… Sprzedałem wszystkie pierwsze 10 prób w internecie - i to mi dało moc. Następna próba, to były farby olejne. Początek ciężki ale z każdą godziną popadałem w tę miękkość, w tę płynność, prowadziłem pędzel i w sobie krzyczałem „jakie to jest świetne”. Zakochałem się - zaraz po żonie, moją miłością jest właśnie malarstwo. Poczułem, że to co robię teraz, to jest "TO". (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym wydaniu Słowa Podlasia [wydanie łosickie] z 9 marca


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
old 12.03.2021 14:23
Talent widać gołym okiem. Karierę na ,,zachodzie,, zrobi jak nic, tam klimat ,,upadku,, jaki prezentują obrazy Huberta jest aktualny jak nigdy. Tylko trochę reklamy to wymaga. Zdzisław Beksiński popularny był w Japonii i zarabiał tam krocie... Powodzenia !

Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama