Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 16:56
Reklama
Reklama
Reklama

Pięć grzechów popełnianych nad wodą

Kontynuujemy, cieszący się dużym zainteresowaniem czytelników, cykl publikacji pt. "Ratownicy Medyczni". W tym odcinku Patryk Sadokierski, który w pogotowiu ratunkowym w Białej Podlaskiej pracuje od 5 lat, opowiada, jakie zachowania stwarzają realne zagrożenia nad wodą.  
Kliknij aby odtworzyć
Drogi użytkowniku! Wykryliśmy, że korzystasz z programu blokującego reklamy w przeglądarce (AdBlock lub inny). Dzięki reklamom oglądasz nasz serwis za darmo. Prosimy, wyłącz ten program i odśwież stronę.

Trwają wakacje. Pogoda dopisuje, dlatego sporo czasu spędzamy nad wodą. Nie zawsze jednak zachowujemy się odpowiedzialnie, a czasem wręcz sami prosimy się o kłopoty. 

Alkohol i woda

– Pierwszym grzechem jest alkohol. Jest on jedną z głównych przyczyn utonięcia. Tak samo alkohol, jak i inne substancje psychoaktywne. Jak wiemy, zmieniają one psychikę czyli postrzeganie rzeczywistości. Tak jak i fizjologię człowieka. Przez to możemy bardzo łatwo przecenić swoje możliwości wchodząc do wody – twierdzi Patryk Sadokierski.

Niestety, ale w Polsce średnio odnotowuje się ponad 100 utonięć, których przyczyną jest alkohol. Spójrzmy zatem prawdzie w oczy. Często idziemy już na plażę po kilku piwach lub na tej plaży te kilka piw wypijamy. Może odpuśćmy sobie już wchodzenie po nich do wody?

Kąpiel w miejscu niestrzeżonym

Pracownik pogotowia apeluje też, by nie zażywać kąpieli w miejscach gdzie nie ma ratownika. Zwłaszcza, że tam, gdzie nie ma kogoś, kto by mógł nam pomóc, możemy być skazani sami na siebie. - Jeżeli się nam noga potknie. Złapie nas skurcz, czy cokolwiek innego się stanie, zupełnie nie z naszej winy nawet, to nikt nam nie pomoże - przestrzega ratownik.

Wiemy, wiemy… stara zasada mówi: umiesz liczyć, licz na siebie. Po co więc ją nadużywać i kusić los? Nie uciekajmy zatem od głównych plaż. Cena, jaką możemy zapłacić za święty spokój, może być wysoka, nawet bardzo wysoka.

Ignorowanie ostrzeżeń

Ta zasada jest banalnie prosta. Jeśli widzimy znak „zakaz kąpieli”, to się do niego stosujmy. Nikt przecież nie postawił go tam dla własnego widzimisię. Tam, gdzie jest zakaz kąpieli, winniśmy nie wchodzić. Powinniśmy się tego bezwzględnie wystrzegać. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 3 sierpnia


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama