Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 4 maja 2024 20:06
Reklama
Reklama

Jego projekt wart 50 tysięcy złotych zakwestionował sąd

Plan zagospodarowania przestrzennego przyjęty przez radę gminy w 2019 roku, był tak zły, że jesienią ubiegłego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił w całości uchwałę rady o jego przyjęciu. Teraz gmina przystępuje do nowego planowania. Co ciekawe... z tym samym planistą, któremu zapłaciła za stworzenie zakwestionowanego przez sąd dokumentu.
Jego projekt wart 50 tysięcy złotych zakwestionował sąd
Nad planem zakwestionowanym przez WSA prowadzone były wielomiesięczne konsultacje. Za jego przygotowanie gmina zapłaciła około 50 tys. zł

Autor: Archiwum Słowo Podlasia

W październiku ubiegłego roku WSA wydał orzeczenie w sprawie skargi wojewody na zapisy w planie zagospodarowania przestrzennego gminy. W uzasadnieniu nie pozostawił złudzeń co do jakości tego dokumentu. „Podzielając zasadność podniesionych w skardze zarzutów, należy podnieść, że choć zarzuty Wojewody odnoszą się do poszczególnych zapisów uchwały, w ocenie Sądu konieczne jest stwierdzenie nieważności uchwały w całości, gdyż zakwestionowane postanowienia uchwały są na tyle istotne, a ich ilość na tyle znaczna, że usunięcie z obrotu prawnego wyłącznie tych zapisów, uniemożliwia prawidłowe stosowanie uchwały” - stwierdził sąd w uzasadnieniu orzeczenia. I konkludował: „W tej sytuacji jedynym prawnie skutecznym środkiem przywrócenia stanu zgodnego z prawem jest stwierdzenie nieważności uchwały w całości”.

Gmina milczała o wyroku

O tym, że gmina, zgodnie z decyzją sądu nie ma planu zagospodarowania, jej władze długo radnych nie informowały. - Czemu wójt w swoich sprawozdaniach na sesjach nie informuje radnych o takich rzeczach? - dociekał radny Michał Wierzchowski, który już w grudniu ubiegłego roku próbował ustalić, jak władze gminy zamierzają sprawę uchylonej uchwały zatwierdzającej plan zagospodarowania przestrzennego, rozwikłać.

Natomiast radna Elżbieta Pieśko, która wielokrotnie podczas konsultacji przygotowywanego dokumentu sygnalizowała, że jest w nim wiele nieprawidłowości, decyzję sądu z listopada ub. roku komentowała tak: - Mamy obecnie taką oto sytuację, że obowiązującym planem zagospodarowania przestrzennego jest ten z 2010 roku. Gmina nie informuje o tym radnych, nie informuje mieszkańców, bo po co? Przecież im ta wiedza do niczego nie jest potrzeba, prawda?

W lutym radnym udało się dotrzeć do orzeczenia sądu w tej sprawie. A wójt Wiesław Mazurek sprawę kwitował tak: - Kwestia została już dogłębnie zbadana przez naszego radcę prawnego. Myślę, że w niedługim czasie zostanie to wszystko zupełnie naprawione. Dojdą jeszcze nowe wnioski, które będą dawały jeszcze lepsze możliwości dla mieszkańców gminy – zapowiedział radnym wójt Mazurek. - Tak jest z każdą sprawą, że nie biegamy jak kot z pęcherzem, nie szukamy miejsca, gdzie się chować, tylko przystępujemy do działania.

Czytaj także: Kupią działkę od Kościoła za 250 tys. zł? "Z parafią nie wypada się targować"

Powtórka z rozrywki?

Na marcowej sesji radni gminy Radzyń przyjęli uchwałę „o przystąpieniu do sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Gminy Radzyń Podlaski obejmującego miejscowości: Biała, Zabiele, Radowiec, Białka, Bedlno Radzyńskie, Ustrzesz, Marynin, Zbulitów Duży i Branicę Radzyńską Kolonię”. Podczas sesji na sali obecny był twórca zakwestionowanego przez WSA planu, Józef Dymel.

 - W jakim charakterze pan tu dzisiaj jest? - dopytywał planisty radny Michał Wierzchowski. Tu z wyjaśnieniami pospieszyła przewodnicząca rady gminy, Barbara Palica: - Sąd nakazał naprawę planu i planista to robi.

Przypomnijmy więc jeszcze raz konkluzję w uzasadnienia wyroku WSA w sprawie skargi wojewody lubelskiego dotyczącej zapisów w planie zagospodarowania przestrzennego, przyjętych przez radnych gminy Radzyń Podlaski w 2019 roku: „(...)konieczne jest stwierdzenie nieważności uchwały w całości, gdyż zakwestionowane postanowienia uchwały są na tyle istotne, a ich ilość na tyle znaczna, że usunięcie z obrotu prawnego wyłącznie tych zapisów, uniemożliwia prawidłowe stosowanie uchwały(...)”.

Planista w odpowiedzi dla radnego Wierzchowskiego dodawał natomiast, że na sporządzenie planu zagospodarowania została podpisana umowa. Warto tu dodać, że umowa na zakwestionowany przez sąd plan opiewała na około 50 tys. zł. - Na podstawie zawartej ze mną umowy podpisane zostało teraz porozumienie dotyczące poprawienia tego, co było w tamtym dokumencie źle – uściśla wójt Wiesław Mazurek. - Teraz będzie to zrealizowane nieodpłatnie.

A radny Wierzchowski dociekał: - Czy pan się poczuwa do odpowiedzialności za zmarnowane pieniądze? - pytał planistę.

- Plan, który był, nie miał wad merytorycznych – odpowiadał Józef Dymel. - Były błędy w wykonaniu planu rysunkowego.

Przypomnijmy, że gdy we wrześniu 2020 roku radni debatowali nad skargą wojewody skierowaną do sądu w sprawie uchwalonego rok wcześniej planu, planista uważał, że nadzór wojewody wykazał się nadgorliwością, a uwagi wniesione przez wojewodę w skardze nie zmieniają znaczenia planu. Teraz gmina musi przygotować go od początku.

Czytaj także: Działkowy galimatias w Grabanowie


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama