Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 08:54
Reklama
Reklama
Reklama

To drzewo miało dawać radość. Stało się kością niezgody

Do naszej redakcji zgłosiła się Jadwiga Sadownik z Białej Podlaskiej. Twierdzi, że na jej posesji w Łomazach ktoś ściął wieloletnie drzewo. – Obawiam się, że zostanę pociągnięta do odpowiedzialności za coś, czego nie zrobiłam – mówi kobieta. – Prowadzimy czynności wyjaśniające – poinformowała Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzeczniczka bialskiej policji po interwencji Słowa Podlasia.
To drzewo miało dawać radość. Stało się kością niezgody
Jadwiga Szpura twierdzi, że ktoś obciął konar drzewa, które rosło na jej posesji. Boi się, że będzie musiała ponieść konsekwencje nielegalnego czynu

Źródło: nadesłane

Jadwiga Sadownik na co dzień mieszka w Białej Podlaskiej. Często jednak przyjeżdża do swojego  domu w Łomazach. – Lubię tam przebywać, kocham przyrodę. Wokół domu rośnie mnóstwo krzewów ozdobnych, pielęgnowanie ich sprawia mi radość – mówi kobieta.

– Niestety, kiedy 10 grudnia przyjechałam na posesję, zauważyłam, że ktoś ściął drzewo rosnące na mojej posesji, tuż przy ogrodzeniu. Moja posesja graniczy z działką gminną stanowiącą pas drogi . Przecięto pień na wysokości ogrodzenia. Po pniu widać wyraźnie, że drzewo było zdrowe. Na pewno pień miał ponad 50 cm średnicy. A teraz pewnie uschnie – żali się Jadwiga Sadownik. Dodaje, że drzewo było stare i miododajne. – Rosło tu ponad 30 lat. Pięknie kwitło i wokół niego było mnóstwo pszczół. Nie rozumiem, jak ktoś mógł zrobić coś takiego? Komu przeszkadzało? – pyta. 

To jest stare miododajne drzewo – twierdzi Jadwiga Szpura. Fot. nadesłane

Sprawca miał zostawić obcięty konar na posesji kobiety, niszcząc tym samym inne nasadzenia. Kobieta twierdzi, że sprawę zgłosiła do Urzędu Gminy w Łomazach. – Tam dowiedziałam się, że na ścięcie mojego drzewa nie wydano pozwolenia, bo i nie wpłynął żaden wniosek w tej sprawie. Boję się, że zostanę pociągnięta do odpowiedzialności za coś, czego nie zrobiłam – mówi kobieta.

Informowała gminę o ściętym drzewie

Zapytaliśmy więc gminę, jaką ma wiedzę na temat pechowego drzewa. Pracownik gminy potwierdza, że w grudniu tego roku Jadwiga Sadownik skontaktowała z urzędem telefonicznie. 

– Zrobiła to celem zasięgnięcia informacji o procedurze wycięcia drzewa. Poinformowała także, że ktoś uszkodził jej drzewo. Nie wskazała konkretnie, czy zostało ono wycięte, czy też podcięte były tylko gałęzie. Podkreślała natomiast, że podcięte gałęzie z drzewa zostały umieszczone na jej działce w taki sposób, że uszkodziły inne rosnące gatunki drzew. W związku z tym, że informacja dotyczyła drzewa rosnącego na nieruchomości pani Jadwigi oraz jej podejrzeniami co do osoby, która potencjalnie mogła stać za tym uszkodzeniem, została ona poinformowana, że podejrzenie o możliwości popełnienia przestępstwa zgłosić należy do organów policji – mówi podinspektor Monika Łukaszuk.

Policja podjęła czynności, po pytaniu dziennikarza

Mieszkanka Łomaz poszła za radą urzędników i zawiadomiła policję. 14 grudnia na miejsce przyjechali funkcjonariusze z komisariatu policji w Wisznicach. Z pierwszych przekazanych nam informacji wynikało, że funkcjonariusze nie dopatrzyli się znamion czynu zabronionego, jednak po naszej interwencji skontaktowała się z nami kom. Barbara Salczyńska-Pyrchla z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej i poinformowała, że w sprawie prowadzone są czynności wyjaśniające. Czynności w kierunku art. 150 par. 1 kw., które pozwolą wyjaśnić wszystkie okoliczności tego zdarzenia. 

– Tego dnia dyżurny komisariatu w Wisznicach otrzymał zgłoszenie dotyczące wycięcia drzewa na terenie jednej z posesji w gminie Łomazy. Ze wstępnych ustaleń policjantów, wynikało, że wycięty został konar drzewa, który wystawał poza posesję na drogę gminną. A powodem jego wycięcia – jak wskazywali sąsiedzi – miała być obawa uszkodzenia samochodu ciężarowego wjeżdżającego na jedną z sąsiednich posesji – wyjaśnia teraz rzeczniczka.

Rozmawialiśmy też z sąsiadami kobiety. Twierdzą, że nie raz informowali ją o tym, że wystający na drogę konar drzewa nie pozwala na swobodne korzystanie z drogi. Ich prośby o podcięcie drzewa spotkały się jednak z lekceważącą postawą właścicielki posesji. Przypominają też o prawomocnym wyroku sądu, jaki kobieta miała wykonać, a tego nie zrobiła. – Miała przesunąć ogrodzenie, bo stoi na gminnej działce. To bardzo konfliktowa pani, która na prośby reaguje agresją słowną i utrudnia nam codzienne funkcjonowanie. Liczymy się z konsekwencjami czynu, ale nie mieliśmy wyboru, bo drogą jeżdżą maszyny, a mamy takie samo prawo korzystania z drogi jak inni – zaznaczają. 

Art. 150 par. 1 kw.: Kto uszkadza nienależący do niego ogród warzywny, owocowy lub kwiatowy, drzewo owocowe lub krzew owocowy, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 złotych. 

CZYTAJ TAKŻE:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama