Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 grudnia 2025 12:01
Reklama
Reklama

Afera z oświadczynami. Zaufany człowiek Kaczyńskiego zaręczył się w kopalni

Zjechał niemal kilometr pod ziemię i tam oświadczył się swojej wybrance. Michał Moskal nie odpowiada na pytanie, jak to było możliwe, a opozycja domaga się wyjaśnień.
Afera z oświadczynami. Zaufany człowiek Kaczyńskiego zaręczył się w kopalni
Jarosław Kaczyński i Michał Moskal

Autor: Michał Moskal FB

Mówią o nim, że jest pupilem Jarosława Kaczyńskiego. Mówią o nim, że prezes PiS już zaplanował jego polityczną przyszłość. Mówią, że bryluje na wszystkich ważniejszych wydarzeniach w województwie lubelskim, bo Kaczyńskiemu zależy, żeby w najbliższych wyborach został wybrany stąd na posła.

Pani Basia 

Co prawda 28-letni Michał Moskal urodził się na Lubelszczyźnie, ale od lat mieszka w Warszawie. Został szefem Forum Młodych PiS, był radnym dzielnicy Żoliborz. Jest jednym z najbardziej zaufanych ludzi prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

W 2020 roku zastąpił słynną panią Basię (Barbarę Skrzypek) i został dyrektorem biura prezydialnego PiS. W czasie gdy Jarosław Kaczyński był wicepremierem, Moskal był szefem jego gabinetu politycznego.

Kilometr w dół

Teraz o Moskalu jest bardzo głośno przez sprawę opisaną przez Onet i TVN24.

W grudniu Moskal miał być w kopalni węgla Bogdanka (województwo lubelskie), zjechać niemal kilometr pod ziemię, żeby tam się oświadczyć. Niepotwierdzone informacje wskazują, że na te czas wstrzymano pracę kopalni, co może oznaczać milionowe straty.

Całą operację miał umożliwić Moskalowi jeden z wiceprezesów Lubelskiego Węgla Bogdanka Kasjan Wyligała (powołany za rządów PiS, wpłacał pieniądze na tę partię).

Sam Moskal odmawia komentarza na ten temat („Ja swoich prywatnych spraw nie będę komentować” – powiedział TVN24). Za to sprawę komentuje opozycja.

Sprawę ujawnił górnik z Bogdanki

Sprawę ujawnił górnik z Bogdanki, który skontaktował się z TVN24.  

– Gdyby to było w rejonie, gdzie nie było wydobycia, to okej, nie byłoby to takie kontrowersyjne. Ale tutaj na pół godziny wstrzymano ruch dla jakiejś pary zakochanej. Górnicy zostali wyproszeni z rejonu, żeby się nie kręcili, wyłączono maszyny. Pan Moskal zjechał na dół w asyście wiceprezesa kopalni Kasjana Wyligały i w sercu wydobycia założył kobiecie pierścionek – relacjonuje górnik, który chciał pozostać anonimowy.

I dodał: – Gdybym ja miał taki kaprys, nikt by mi na to nie pozwolił. Żadnemu pracownikowi kopalni, choćby przepracował na dole 20 lat. My jesteśmy rozliczani z każdej minuty postoju, bada się dogłębnie przyczyny każdej awarii i próbuje się karać ludzi za jej nieumyślne spowodowanie.

CZYTAJ TEŻ: Ten obowiązek mają kierowcy z bezterminowym prawem jazdy

Pytanie do Sasina

Marta Wcisło, posłanka KO z Lublina, zapowiada, że o sprawę zapyta wicepremiera i  ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.

– Górnicy od dłuższego czasu informują, że bardzo źle się dzieje w kopalni Bogdanka, że nie są przestrzegane procedury, regulaminy. W przeciągu kilku miesięcy zginęło dwóch górników. Nie z powodów geologicznych, tylko z powodu zaniedbań – powiedziała posłanka.

Chodzi o wypadki z 2022 roku i niedawny, sprzed tygodnia. Zginął wtedy 36-letni górnik mający z 10-letnim doświadczenie w pracy pod ziemią. Do wypadku doszło z powodu awarii kolejki podziemnej.

– Ale jak ma się dziać inaczej, skoro w zarządzie kopalni nie ma żadnego górnika i zarząd wykorzystuje mienie kopalni do prywatnych imprez typu zaręczyny prominentnego działacza, które miały miejsce 30 grudnia w godzinach przedpołudniowych na głębokości 960 metrów – dodała Wcisło.

I zapytała: – Kim jest pan Moskal, że zjeżdża 960 metrów i może się tam zaręczać? Tam się pracuje, to jest zagrożenie zdrowia i życia. Zarówno jego, jak i górników.

CZYTAJ TEŻ: 

Rzecznik PiS: Nie mam pojęcia, czy trzeba płacić

Rafał Bochenek, rzecznik PiS, na antenie Radia Zet zapewnił, że wszystkie takie zdarzenia w kopalniach muszą przebiegać zgodnie ze wszystkimi procedurami.

– Z tego co wiem w kopalni Bogdanka odbywają się wycieczki w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu – stwierdził Bochenek.

A zapytany o to, czy za taką wizytę zaręczynową trzeba płacić, odparł: – Nie mam pojęcia. Nie zaręczałem się w kopalni.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaZamów prenumeratę tygodnika Słowo Podlasia na 2026 rok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: por. NosTreść komentarza: Dlatego, że po białoruskiej stronie Bugu polskie prawo nie działa, geniuszu.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 22:57Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: Cezary WędkarzTreść komentarza: A dlaczego nie karaja szarpakowcow po Białoruskiej stronie Bugu . Ich też powinien polski sąd ukarać. Polska policja i straż graniczna powinna narobić zdjęć tych szarpakowców po Białoruskiej stronie. Pojechać na Białoruś złapać ich przywieść do Polski i surowo ukarać.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 17:44Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: magister blokersTreść komentarza: A co tam w twojej śmiesznej budzie w Ortelu? Nie rozpadła się?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 15:16Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: ???? - maniaku,Treść komentarza: A co trzeba mieć w głowie, aby pochwalać kradzież samochodu?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 10:17Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: por. NosTreść komentarza: Przecież powinien mieć zabrane prawo jazdy i ponownie powinien być skierowany na kurs prawa jazdy . Ale najpierw na badania do lekarza . Przecież już w podstwówce uczą dzieci że nie zostawia się w aucie kluczyków i na dodatek włączony silnik . Matko strach na ulicę wychodzić .Data dodania komentarza: 18.12.2025, 08:13Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama