Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 16 grudnia 2025 08:59
Reklama
Reklama

Joe Biden w Warszawie: Będziemy bronić suwerenności i demokracji

Nie było zapowiedzi militarnego wsparcia Polski. Nie było prezentacji planu na wygranie wojny. Przemówienie prezydenta USA w Warszawie nie było przełomowe. Ale było ważne.

Zanim prezydent USA przyjechał do Polski, niespodziewanie odwiedził Kijów. Jego samolot wylądował w Rzeszowie. Stamtąd Joe Biden udał się do Przemyśla, skąd pociągiem pojechał do stolicy Ukrainy.

Po spotkaniu z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, Biden mówił o finansowej i militarnej pomocy ze strony USA. Padła kwota 500 milionów dolarów.

Natoizacja Europy

Kiedy dzień później Biden przemawiał w Warszawie nadzieje były równie duże. Już od kilku dni komentatorzy spekulowali, co powinien powiedzieć amerykański prezydent. Jedni chcieli ogłoszenia stałej obecności wojsk USA w Polsce, inni zwiększenia dostaw amerykańskiego sprzętu. Przełomem byłoby, gdyby Biden przedstawił konkretny plan zakończenia wojny w Ukrainie. Nic takiego się nie wydarzyło.

Wiele uwagi twardo walczącej Ukrainie poświęcił, co nie dziwi. – Będziemy bronić suwerenności, bronimy jej. Będziemy bronić demokracji. Kiedy Putin nakazał swoim czołgom napaść na Ukrainę, myślał, że przejadą bardzo szybko. Mylił się – mówił Joe Biden.

Prezydent Stanów Zjednoczonych dodał, że Putin sądził, że rozbije jedność Europy, Zachodu i NATO. Tymczasem stało się inaczej. Nie tylko dziś Zachód jest bardziej zjednoczony, ale NATO powiększy się o Szwecję i Finlandię (jak to określił – Putin doprowadził do natoizacji Europy).

– Ukraina nigdy nie będzie zwycięstwem Rosji. Wolni ludzie odmawiają życia w świecie beznadziei i ciemności – mówił Biden. Wiele razy wracał do tego, że prezydent Rosji w swoich ocenach się pomylił.

Biden dziękował także Polsce za pomoc udzieloną Ukrainie.

–  Polska przyjęła więcej uchodźców niż jakikolwiek inny kraj. Wasza hojność – to niezwykłe – mówił.

I zapewniał: – Niech każdy członek NATO wie, i Rosja też niech wie, że atak na jednego z członków NATO, to atak przeciwko wszystkim. To święta przysięga bronienia każdej piędzi ziemi krajów NATO.

Różne spojrzenia na przemówienie

Nie było to przemówienie historyczne. Nie było wyzwaniem dla Rosji i wezwaniem dla świata. Ale było ważne. Może nie tyle samo przemówienie, jak to, że prezydent USA wygłosił je w Warszawie niemal rok po rosyjskim ataku na Ukrainę.

– To jakieś nieporozumienie. Piknik. Przemówienie kapiszon. Nawet większe rozczarowanie, niż poprzednim razem” – ocenił dziennikarz Wirtualnej Polski Patrycjusz Wyżga.

Z kolei Andrzej Kohut, amerykanista z Ośrodka Studiów Wschodnich, odebrał wystąpienie Bidena zupełnie inaczej. 

– Samo przemówienie prezydenta USA było bardzo dobre, wystarczyło nie przesadzać wcześniej z oczekiwaniami – podkreślił.

– Wiadomo było, że to przemówienie będzie hołdem dla Ukrainy i jej bohaterskich obrońców, że będzie podziękowaniem dla wszystkich Polaków za akty solidarności. Jeżeli ktoś oczekiwał czegoś więcej, konkretów, to niepotrzebnie – skomentował na gorąco Donald Tusk w rozmowie z Onetem. – To, co mnie szczególnie ujęło, to wielokrotnie powtarzane słowo wolność – podkreślił lider PO.

Szczyt Bukaresztańskiej Dziewiątki

A dziś (środa 22 lutego) prezydent USA weźmie udział w szczycie Bukaresztańskiej Dziewiątki, którego współgospodarzem będzie prezydent Andrzej Duda. Rozmowy będą dotyczyły m.in. wzmocnienia wschodniej flanki oraz dalszego wsparcia Ukrainy.

Przewodnictwo w B9 pełni obecnie Słowacja. Bukaresztańską Dziewiątkę (B9) współtworzą kraje położone na wschodniej granicy NATO: Bułgaria, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja i Węgry

Joe Biden ma się dziś spotkać także z pracownikami ambasady Stanów Zjednoczonych w Warszawie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaZamów prenumeratę tygodnika Słowo Podlasia na 2026 rok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama