Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 grudnia 2025 01:24
Reklama
Reklama

W Zakanalu protestowali przeciw farmie fotowoltaicznej

W Zakanalu odbył się protest mieszkańców gminy Konstantynów, którzy sprzeciwiają budowie farmy fotowoltaicznej. Miało też miejsce spotkanie inwestora z protestującymi. Zorganizował je wójt gminy Konstantynów Romuald Murawski. Obie strony konfliktu przedstawiły swoje stanowiska.
W Zakanalu protestowali przeciw farmie fotowoltaicznej
W Zakanalu odbył się protest mieszkańców gminy Konstantynów, którzy sprzeciwiają budowie farmy fotowoltaicznej. Miało też miejsce spotkanie inwestora z protestującymi

Autor: pixabay.com

Inwestor farmy fotowoltaicznej Jarosław Panasiuk zauważa, że nie ma badań, które mogłyby wskazywać na to, że farma fotowoltaiczna może negatywnie wpływać na zdrowie. -– Potwierdzeniem tych twierdzeń, jest fakt, że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, Wody Polskie oraz  inspektor sanitarny wydali decyzje, wskazujące, że mogę budować farmę w Zakanalu, tym samym instytucje państwowe wskazały, że działam zgodnie z prawem. Jest nie prawdą, że instalacja będzie znajdować się 30 metrów od najbliższych zabudowań. Instalacja będzie zaczynała się ponad 130 metrów od budynków i będzie wykonana zgodnie z przepisami prawa budowlanego – wyjaśnia Jarosław Panasiuk. Dodaje, że postępuje zgodnie z przepisami i inaczej nie zamierza. Tłumaczy, też że poniósł już znaczące koszty inwestycyjne, bo przygotowanie dokumentacji, to spory wydatek. 

"Zapłacę odszkodowanie"

– Jak już otrzymam decyzję na budowę, złożę wniosek do PGE o uzyskanie zgody na przyłącze, które jest kluczowe dla tego typu inwestycji. Stąd wszystkie obawy mogą okazać się przedwczesne bo obecnie większość farm fotowoltaicznych nie otrzymuje zgody na budowę, z jednego powodu – brak mocy przełączeniowej. Nie chcę siebie martwić, ale może się okazać, że instalacja może nie otrzymać mocy przyłączeniowej. Jednak, innej drogi postępowania ustawodawca nie przewidział - mówi inwestor. 

Przypomina też, że PGE niejednokrotnie zmniejsza moc, czyli z zaproponowanych 4 MW mogą zgodzić się np. na 1 MW. – Korzyścią z wybudowania farmy będzie to, że poprzez jej pracę zużycie CO2 zmniejszy się rocznie o ok. 6 tys. ton. Ponadto dzięki temu gmina będzie postrzegana jako proekologiczna. Urząd gminy zagwarantuje sobie stałe dochody roczne z tytułu podatków, które będą wynosiły ok. 50 tys. zł, według obowiązujących obecnych stawek. Słyszałem opinie, że np. przez budowę farmy nie będą rosły jabłka, więc zapewniam, że gdyby ktokolwiek udowodnił, że doszłoby do strat materialnych wynikających z faktu, że instalacja powstała, jestem skłonny wypłacić stosowne odszkodowania. Nie można zapomnieć też o tym, że inwestycje w OZE to budowanie bezpieczeństwa energetycznego naszego regionu oraz kraju – podkreśla inwestor Jarosław Panasiuk. 

A co ze zdrowiem?  

Radny gminy Konstantynów Wiesław Iwaniuk wraz z mieszkańcami wsi Zakanale wnosi sprzeciw na realizację planowanego przedsięwzięcia. - Nie zgadzamy się na realizację inwestycji, gdyż jej powierzchnia to aż 4 ha 76 arów o mocy 4MW. Farma ma powstać w centrum wsi, a jej odległość od najbliższej zabudowy mieszkalnej to około 30 metrów. Zostaliśmy okłamani, bowiem nie było żadnych konsultacji z sąsiadami i mieszkańcami wsi Zakanale – mówi Wiesław Iwaniuk

Zauważa, że realizacja tego rodzaju inwestycji, wymaga uwzględnienia stanowiska lokalnej społeczności. Dodaje, że jego gospodarstwo też sąsiaduje z tą inwestycją. - Jesteśmy zdania, że farma może powodować zagrożenie zdrowia naszego i naszych bliskich. W krajach zachodniej Europy takie inwestycje są realizowane na terenach wyludnionych bądź przemysłowych. Taka inwestycja więc powinna być oddalona od zabudowań mieszkalnych i wybudowana na nieużytkach – przekazuje. Inwestycja sąsiaduje z jego sadami, a radny specjalizuje się w uprawie wiśni, porzeczki na areale o powierzchni ponad 3 hektary. - Jest to nasze główne źródło dochodu – zauważa. Wskazuje, że inwestor posiada grunty oddalone od zabudowań, jednakże jego wygoda traktowana jest jako sprawa nadrzędna, więc postanowił on postawić farmę w środku wsi. 

Odbyły się konsultacje

- Sam inwestor wskazywał, że przedsięwzięcie takie jak farma fotowoltaiczna może kwalifikować się jako przedsięwzięcie mogące potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko – mówi radny. W jego ocenie skutki powstania i eksploatacji elektrowni dotkną nie tylko bezpośrednie sąsiedztwo, ale całe osiedle i okolicę. Dodaje, że nie ma precyzyjnych przepisów, które regulowałyby budowę farm fotowoltaicznych. Przekazuje również, że nie ma też oficjalnych źródeł naukowych, które potwierdzałyby to, że farma fotowoltaiczna nie jest szkodliwa dla otoczenia. 

– To, jakie skutki dla naszego zdrowia będzie miała obecność urządzeń związanych z inwestycją, może okazać się dopiero za dziesięć, dwadzieścia lat. Nie chcemy tego doświadczyć – podkreśla radny. Zaznacza też, że na wartości mogą stracić nieruchomości wokół inwestycji. – Z uwagi na duże rozmiary inwestycji, wnosimy bezwzględny sprzeciw budowie farmy fotowoltaicznej, a jako społeczeństwo mamy prawo do udziału w podejmowaniu decyzji – podsumowuje Wiesław Iwaniuk.

Czas na decyzję

Jak informuje wójt Romuald Murawski, sprawa jest na etapie wydania decyzji środowiskowej. – Zorganizowałem spotkanie mieszkańców z inwestorem. Powiadomiliśmy wszystkich zainteresowanych i odbyła się konsultacja, na której każdy mógł się wypowiedzieć. To było pierwsze spotkanie, na którym wysłuchaliśmy obu stron. Wcześniej konsultacje nie były wymagane, dopiero mogły się odbyć po tym, jak do gminy wpłynął wniosek od inwestora – mówi wójt Romuald Murawski

Obecnie dalsza decyzja czy inwestycja może powstać zależy od wójta. – Mam już opinie stron, więc przygotowuję w tej chwili dokumenty, które prześlę inwestorowi. Myślę, że decyzję podejmę w najbliższym czasie – przekazuje wójt. 

CZYTAJ TEŻ:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaZamów prenumeratę tygodnika Słowo Podlasia na 2026 rok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Cezary WędkarzTreść komentarza: A dlaczego nie karaja szarpakowcow po Białoruskiej stronie Bugu . Ich też powinien polski sąd ukarać. Polska policja i straż graniczna powinna narobić zdjęć tych szarpakowców po Białoruskiej stronie. Pojechać na Białoruś złapać ich przywieść do Polski i surowo ukarać.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 17:44Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: magister blokersTreść komentarza: A co tam w twojej śmiesznej budzie w Ortelu? Nie rozpadła się?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 15:16Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: ???? - maniaku,Treść komentarza: A co trzeba mieć w głowie, aby pochwalać kradzież samochodu?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 10:17Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: por. NosTreść komentarza: Przecież powinien mieć zabrane prawo jazdy i ponownie powinien być skierowany na kurs prawa jazdy . Ale najpierw na badania do lekarza . Przecież już w podstwówce uczą dzieci że nie zostawia się w aucie kluczyków i na dodatek włączony silnik . Matko strach na ulicę wychodzić .Data dodania komentarza: 18.12.2025, 08:13Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: ????Treść komentarza: Co trzeba mieć w głowie albo czego nie mieć aby zostawić auto z włączonym silnikiem i sobie gdzieś pójść .....Data dodania komentarza: 17.12.2025, 23:15Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama