Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 11:22
Reklama
Reklama
Reklama

Nic się nie dzieje i nagle płomień. Tak płoną samochody

Kilka tysięcy razy rocznie strażacy muszą wyjeżdżać do pożaru samochodów. To samozapłony.
Nic się nie dzieje i nagle płomień. Tak płoną samochody
Kilka tysięcy razy rocznie strażacy muszą wyjeżdżać do pożaru samochodów. To samozapłony

Autor: OSP Markuszów

To był rok 2021. Czerwiec. Straż Pożarna w Wieliczce przyjęła zgłoszenie o pożarze samochodu na autostradzie A4.  „Do zdarzenia zadysponowano zastępy z OSP Staniątki, OSP Kłaj i JRG Wieliczka. Pojazd znajdował się na pasie awaryjnym, jednak ze względu na charakter zdarzenia ruch na autostradzie w kierunku Krakowa został całkowicie zablokowany przez policję” – informowała wówczas straż.

Co ważne, auto znajdowało się na pasie awaryjnym. Nie brało udziału w żadnym wypadku. Po prostu się zapaliło. Okazuje się, że takie zdarzenia są częste i dochodzi do nich zwłaszcza w gorące dni. 

Na początku maja tego roku zapalił się nagle samochód osobowy zaparkowany pod jednym z domów we Wrocławiu. 22 maja spłonął samochód zaparkowany na osiedlu w Dąbrowie Górniczej.  – Ustalamy wszystkie okoliczności tego zdarzenia. Samochód był w leasingu, więc trzeba będzie ustalić między innymi, kto go użytkował – powiedział podkom. Bartłomiej Osmólski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Dąbrowie Górniczej.

To tylko kilka przykładów. 

Jest ich około 8 tysięcy rocznie

Takie przypadki to samozapłon. W Polsce jest ich ok. 8 tysięcy rocznie. Przybywa ich zwłaszcza w ciepłe dni, bo samochód stojący na słońcu mocno się nagrzewa. Elementy auta potrafią osiągnąć temperaturę 70 stopni Celsjusza i wystarczy drobna usterka, żeby pojawił się płomień.

Dlaczego samochody płoną?

Fachowcy wskazują właśnie na temperaturę i łączą ją z takimi wadami pojazdu jak wyciek oleju. 

„Wyciekający z silnika olej przesączył się przez materiały wygłuszające pod maską, a do jego zapłonu mogło dojść wtedy, gdy krople środka smarnego trafiły na rozgrzany wydech lub turbosprężarkę. W nowych samochodach pod maską jest ciasno i ekstremalnie gorąco – podzespoły są gęsto upchane, a wiele z nich (np. katalizatory, turbosprężarki, kolektory wydechowe, filtry DPF) rozgrzewa się do temperatur rzędu 500-600 stopni i wyższych, przy których z łatwością może dojść do samozapłonu wyciekającego oleju lub nawet czynnika R1234yf z nowoczesnej klimatyzacji” – donosi auto-swiat.pl.

Kolejny częsty powód to nieszczelny układ paliwowy. Groźna jest zwłaszcza benzyna i LPG, bo olej napędowy zapala się trudniej. Do zapalenia oparów benzyny lub LPG wystarczy iskra z alternatora czy rozrusznika.

Jeżeli do tego dodamy jeszcze, że silniki są obudowane plastikowymi osłonami, a te są często wypełnionymi gąbką lub wyciszającym filcem, to ogień bardzo szybko się rozprzestrzenia.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama