Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 grudnia 2025 10:34
Reklama
Reklama

"Chłopi" polskim kandydatem do Oscara. Awantura o wybór

Zachwycający film "Chłopi" został wytypowany jako polski kandydat do najsławniejszej nagrody filmowej. Od razu pojawiły się zarzuty, że celowo pominięta została "Zielona granica".
"Chłopi" polskim  kandydatem do Oscara. Awantura o wybór
Zachwycający film „Chłopi” został wytypowany jako polski kandydat do najsławniejszej nagrody filmowej. ojawiły się zarzuty, że pominięto "Zieloną granicę"

Źródło: Materiały prasowe

"Chłopi" to wizualna uczta. To film malowany, nad którym pracowali nie tylko aktorzy, ale cały zespół plastyków, którzy malowali kadr po kadrze. To właśnie ten obraz został polskim kandydatem do Oscara. To jeszcze nie nominacja, ale i tak ogromny sukces produkcji.

"Chłopi" to adaptacja chłopskiej epopei Władysława Reymonta, która jest naszpikowana odniesieniami do bardzo wielu – także malarskich – dzieł polskiej kultury.

Gdzie jest granica?

Padają jednak zarzuty o to, że nominację powinna dostać "Zielona granica" Agnieszki Holland.

Film – przypomnijmy – opowiada o niedawnych wydarzeniach na wschodniej granicy Polski. To fabularna opowieść o uchodźcach, którzy chcą się przedostać do naszego kraju, i opowieść o ludziach, którzy uchodźcom pomagają. To także opowieść o drugiej stronie – tych, którzy obcych w Polsce nie chcą.

 

 

"Zieloną granicę" w weekend (premiera miała miejsce w piątek 22 września) obejrzało już 137 tys. widzów. Bez wątpienia na ten wynik wpłynęła polityczna „promocja”, którą zafundowali filmowi politycy PiS. 

– Nasi przeciwnicy polityczni w oparciu o film "Zielona granica" chcą rozpętać festiwal pogardy, chcą splugawić polski mundur, zbezcześcić honor polskiego funkcjonariusza. To, co dzieje się dzisiaj, jest próbą powrotu do strasznej pedagogiki wstydu, którą dobrze pamiętacie z lat 1990-2015 – mówił Mateusz Morawiecki w dniu premiery filmu.

Strach przed władzą

Polskiego kandydata do Oskara wskazuje Komisja Oscarowa. Powołują ją dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Skład komisji akceptuje minister kultury. Stąd podejrzenia, że "Zielona granica" została pominięta celowo.

– Z kulis obrad mogłoby na pewno powstać dobre kino moralnego niepokoju – powiedziała Agnieszka Holland, której zdaniem wybór „Chłopów”, a nie „Zielonej granicy” został podyktowany politycznie. – Nie jestem zaskoczona, że nasz film nie został wybrany. Przypuszczałam, że to będą „Chłopi”, choć ten tytuł i tak może kandydować w kategorii animowanej. Strach gryzie duszę. Niewątpliwie zagłosowanie za „Zieloną granicy” wymagałoby ogromnej indywidualnej odwagi członków i członkiń komisji, którzy zależą od dotującego ich projekty Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Nie pierwszy raz mamy w naszym kraju do czynienia z szantażem ekonomicznym – podkreśliła reżyserka.

PRZECZYTAJ TEŻ:

Przewodnicząca komisji: To niezależny wybór

Ewa Puszczyńska, przewodnicząca Komisji Oscarowej, odrzuca takie oskarżenia. Kiedy na konferencji prasowej ogłaszała, że to właśnie „Chłopi” są tym wyborem, dodała, że jest oburzona postępowaniem władzy wobec filmu Holland. 

– Do niedawna niewyobrażalne było to, żeby minister, premier i prezydent dużego państwa w środku Europy, zamiast ważnymi dla kraju i ludzi sprawami, zajmowali się recenzowaniem filmów, używając przy tym niewybrednych, głęboko obraźliwych określeń, wykorzystując go w kampanii wyborczej – mówiła w trakcie konferencji prasowej. 

– W imieniu wszystkich twórców nie zgadzamy się, żeby politycy ograniczali czy wykorzystywali naszą twórczą wolność – ogłosiła.

I wyjaśniła, że obrady komisji były dogłębne, a film wskazano w głosowaniu. Nikt i nic nie wpływało na niezależność pracy komisji.

– Autorzy „Chłopów” zaprezentowali kolejny imponujący film animowany. To nie tylko moja opinia, ale też komisji i międzynarodowej prasy. Idą tu znacznie dalej, osiągając nowy poziom dynamizmu animacji. Film porusza też ważne i wciąż aktualne problemy społeczne: opresję kobiet, przynależność do mężczyzny, mobbing. Ta historia będzie zrozumiała na całym świecie – ponad granicami i ponad podziałami politycznymi – podkreśliła Puszczyńska.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaZamów prenumeratę tygodnika Słowo Podlasia na 2026 rok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: por. NosTreść komentarza: Dlatego, że po białoruskiej stronie Bugu polskie prawo nie działa, geniuszu.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 22:57Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: Cezary WędkarzTreść komentarza: A dlaczego nie karaja szarpakowcow po Białoruskiej stronie Bugu . Ich też powinien polski sąd ukarać. Polska policja i straż graniczna powinna narobić zdjęć tych szarpakowców po Białoruskiej stronie. Pojechać na Białoruś złapać ich przywieść do Polski i surowo ukarać.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 17:44Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: magister blokersTreść komentarza: A co tam w twojej śmiesznej budzie w Ortelu? Nie rozpadła się?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 15:16Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: ???? - maniaku,Treść komentarza: A co trzeba mieć w głowie, aby pochwalać kradzież samochodu?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 10:17Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: por. NosTreść komentarza: Przecież powinien mieć zabrane prawo jazdy i ponownie powinien być skierowany na kurs prawa jazdy . Ale najpierw na badania do lekarza . Przecież już w podstwówce uczą dzieci że nie zostawia się w aucie kluczyków i na dodatek włączony silnik . Matko strach na ulicę wychodzić .Data dodania komentarza: 18.12.2025, 08:13Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama