– Wezwanie do uzupełnienia petycji pod rygorem pozostawienia jej bez rozpatrzenia w przypadku braku adresu mailowego jest niezgodne z prawem – twierdzi radny Adam Chodziński i pisze interpelację do władz miasta, bo jak dodaje, sprawa budzi uzasadnione wątpliwości i wymaga wyjaśnienia.
Radny interweniuje
Radny zainteresował się losem petycji wysyłanych przez mieszkańców do bialskiego magistratu po tym, jak do mieszkańców kierujących petycje, z magistratu zaczęły przychodzić wezwania do ich uzupełnienia. Jak podnosi radny, miasto wnosiło o podanie użytkowanego adresu mailowego autorów petycji.
– Działanie to wydaje się pozbawione podstaw prawnych – twierdzi radny Chodziński. Jego zdaniem, nie ma powodu do takich działań, jeśli petycja została dostarczona do magistratu osobiście. – Jedynie petycja składana drogą elektroniczną powinna zawierać adres poczty elektronicznej – twierdzi Adam Chodziński. Radny uważa, że piszący petycję nie może być rozliczany przez prezydenta miasta z obowiązku, który nie został na niego nałożony przez ustawodawcę.
– Organ niezasadnie posłużył się sankcją, informując autora petycji o pozostawieniu jej bez rozpatrzenia, jeśli nie zostanie ona uzupełniona o wyżej wymienione dane – uważa radny i zastanawia się: - Czy prezydent zdaje sobie sprawę, że takie zachowanie ma negatywny wpływ na aktywność mieszkańców, zniechęcając ich do angażowania się w sprawy wspólnoty?
Magistrat sprawdza nadawców
Zdaniem urzędników miejskich sprawa z petycjami przedstawia się inaczej. – W petycjach, o które chodzi w zapytaniu pana Adama Chodzińskiego, osoby je wnoszące żądały przesłania im odpowiedzi na adres poczty elektronicznej, nie podając tego adresu, podając go w sposób nieczytelny albo podając z użyciem niedopuszczalnych w tego rodzaju adresie znaków – twierdzi wiceprezydent Maciej Buczyński.
Uważa więc, że brak adresu korespondencji powinien skutkować pozostawieniem pisma bez rozpatrzenia.
Z uwagi na dobrą wolę urzędu, wezwano te osoby do uzupełnienia pisma, stosując rygor określony w art.7 u. 2 ustawy o petycjach – informuje wiceprezydent dodając, że takie działanie magistratu należy odbierać jako działanie na korzyść wnoszących petycje.
Wiceprezydent uważa więc zarzut radnego, dotyczący bezprawności działań urzędu, w świetle przedstawionych przez siebie argumentów, za bezzasadny. Maciej Buczyński powołuje się na to, że ustawa wymaga podania przez nadawcę nie tylko adresu zamieszkania, ale również adresu do korespondencji. – Kilkadziesiąt petycji zostało złożonych w siedzibie Urzędu Miasta przez dwie osoby, a więc nieosobiście przez osoby, które je podpisały – zaznacza wiceprezydent i dodaje, że część petycji nie była pisana odręcznie, a jedynie powielona, co musiało zostać zweryfikowane. Wezwanie do uzupełnienia dokumentów zaowocowało tym, że jak podaje wiceprezydent: - Do Urzędu Miasta zgłosiły się osoby, które zaprzeczały, aby składały petycje – informuje wiceprezydent przytaczając , że część z nich nie pamiętała czy składała podpis, inni uważali, że zostali namówieni do złożenia petycji, a byli i tacy, którzy twierdzili, że nie są zainteresowani jej rozpatrzeniem.
– Trudno mówić o ich zaangażowaniu w istotne sprawy miasta, a należy mówić o wykorzystaniu ich przez osoby, które chcą realizować swoje skądinąd niezrozumiałe cele – uznał Maciej Buczyński.
Napisz komentarz
Komentarze