Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 grudnia 2025 13:10
Reklama
Reklama

Marcin Popławski wrócił na Podlasie

Od czerwca do października minionego roku prowadził w III lidze Orlęta Radzyń Podlaski. Po dwóch miesiącach rozbratu z Południowym Podlasiem w styczniu pojawił się w Międzyrzecu Podlaski i objął posadę trenera czwartoligowego Huraganu. O powrocie Marcina Popławskiego do naszego regionu rozmawia z nim Piotr Frankowski.
Marcin Popławski wrócił na Podlasie
- Napastnika szukamy tak jak cała Polska. Skuteczny napastnik to ostatnio towar deficytowy od Ekstraklasy do ligi okręgowej - mówi nowy trener Huraganu Międzyrzec Podlaski

Autor: Słowo Podlasia

Jak to się stało, że ponownie trafił pan na Podlasie?

Dostałem szybki telefon od prezesa Huraganu Międzyrzec Podlaski i dwa dni dostałem zastanowienie się. Podjąłem decyzję i ponownie pracuję na Południowym Podlasiu.

Jak Pan wspomina okres pracy w poprzednim klubie, trzecioligowych Orlętach Radzyń Podlaski?

Generalnie wiadomo, że finansowanie w Orlętach Radzyń Podlaski w ostatnim czasie jest na innym poziomie niż kiedyś bywało. Ma to bezpośredni wpływ na organizację i wartość zawodników ściąganych do Radzynia. Należy podkreślić, że zarządu klubu robi co może by było lepiej. Niestety pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć, nawet jak bardzo się chce. Nie stać nas było na drugiego napastnika i przy słabszej dyspozycji Artura Balickiego nie było kim go zastąpić. Mieliśmy też trochę pecha. W III lidze o wynikach decydują drobne sprawy. Problemy ze skutecznością i pech złożyły się na to, że wyszło jak wyszło. Osobiście wierzę w to, że ekipa z Radzynia na 100 lecie klubu poradzi sobie z wszystkimi problemami i powróci do dawnej roli jaką odgrywała w III lidze.

Huragan też boryka się z problemami. Praktycznie od odejścia Damiana Panka, nikt nie może pozbierać drużyny. W obecnym sezonie jest pan trzecim trenerem w Międzyrzecu...

Na pewno rola trenera Damiana Panka był duża. Pamiętać trzeba jednak, że wraz z jego odejściem odszedł trzon drużyny. Nie jest ona tak mocna kadrowo jak za czasów Panka. To moim zdaniem jest kluczowy problem. Trzeba tą ekipę odbudować, wykaraskać się z problemów i przejść przez ten sezon „suchą stopą”.

Krążą plotki, że są zaległości wobec zawodników. Część z nich myśli bardziej o odejściu z Międzyrzeca niż o przygotowaniach do wiosny. Co zamierzacie zrobić by tą sytuację zmienić?

Nam najbardziej potrzebny jest spokój. Zarząd w ostatnich dniach zrobił wszystko by sprawy finansowe wyszły na prostą. Niestety jak to często bywa w klubach dotowanych przez miasto. Na koniec roku piętrzą się zaległości ze względu na opóźnione przelewy z miasta i różnego rodzaju przetargi. Prezes na początku naszej współpracy obiecał, że zaległości będą uregulowane i tak się dzieje.

Od 16 stycznia pracuje pan z zawodnikami. Jakie działania podejmuje pan na tym etapie?

Konieczne są wzmocnienia. Szukamy bramkarza, młodzieżowca i napastnika. Co do dwóch pierwszych można powiedzieć, że już mamy sprawę załatwioną. Jesteśmy bliscy pozyskania Igora Belki i Bartosza Matejka z Orląt Radzyń Podlaski. Napastnika szukamy tak jak cała Polska. Skuteczny napastnik to ostatnio towar deficytowy od Ekstraklasy do ligi okręgowej. Szukamy jednak spokojnie, by nie popełnić błędu. Chcemy zatrudnić piłkarza, który zagwarantuje nam odpowiednią ilość bramek. Co do odejść raczej nie powinno być rewolucji. Wszyscy znaczący zawodnicy w klubie zostaną.

Jak wyglądają przygotowania do rundy wiosennej?

Mamy strasznie dużo pracy w Huraganie. Skupiamy się na sobie. Oczywiście pilnie nasłuchuje i zapamiętuje informację z innych klubów. Wszyscy w zasadzie szukają napastników. Jeśli chodzi o porównanie lig. To III jest bardziej profesjonalna. W IV lidze jest więcej zawodników, dla których gra w piłkę jest tylko dodatkiem do pracy zawodowej czy nauki. Jeśli chodzi o warunki pracy w Międzyrzecu to jest to porównywalny poziom jak w Radzyniu. Huragan wcale nie jest ubogim krewnym Radzynia. Trenujemy w czwartki na sztucznym obiekcie w Białej. W Międzyrzecu mamy orliki, siłownię więc też nie jest źle.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: por. NosTreść komentarza: Dlatego, że po białoruskiej stronie Bugu polskie prawo nie działa, geniuszu.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 22:57Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: Cezary WędkarzTreść komentarza: A dlaczego nie karaja szarpakowcow po Białoruskiej stronie Bugu . Ich też powinien polski sąd ukarać. Polska policja i straż graniczna powinna narobić zdjęć tych szarpakowców po Białoruskiej stronie. Pojechać na Białoruś złapać ich przywieść do Polski i surowo ukarać.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 17:44Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: magister blokersTreść komentarza: A co tam w twojej śmiesznej budzie w Ortelu? Nie rozpadła się?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 15:16Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: ???? - maniaku,Treść komentarza: A co trzeba mieć w głowie, aby pochwalać kradzież samochodu?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 10:17Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: por. NosTreść komentarza: Przecież powinien mieć zabrane prawo jazdy i ponownie powinien być skierowany na kurs prawa jazdy . Ale najpierw na badania do lekarza . Przecież już w podstwówce uczą dzieci że nie zostawia się w aucie kluczyków i na dodatek włączony silnik . Matko strach na ulicę wychodzić .Data dodania komentarza: 18.12.2025, 08:13Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama