Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 21 maja 2024 09:15
Reklama
Reklama

BIAŁA PODLASKA: Czy budynek na Kruczej to już wyborcza kiełbasa?

Po raz kolejny rada miasta powiedziała „nie” zakupowi prywatnego budynku na ul. Kruczej, na cele osiedlowego domu kultury. Przeciwnicy tej transakcji proponują budowę nowej nieruchomości na ten cel. Wcześniej w budżecie radni zabezpieczyli na to wstępne fundusze. Przepychanie pomysłu z zakupem prywatnej nieruchomości radny Adam Chodziński nazwał „kiełbasą wyborczą”.
BIAŁA PODLASKA: Czy budynek na Kruczej to już wyborcza kiełbasa?
Po raz kolejny rada miasta powiedziała „nie” zakupowi prywatnego budynku na ul. Kruczej, na cele osiedlowego domu kultury. Mówią o kiełbasie wyborczej

Autor: Joanna Danielewicz

„Prezydent Miasta Biała Podlaska po raz drugi zwraca się do Rady Miasta Biała Podlaska z prośbą o zgodę o nabycie przedmiotowej nieruchomości. Celem nabycia nieruchomości jest modernizacja budynku z przeznaczeniem na ogólne cele kulturalno-społeczne.” –  czytamy w uzasadnieniu projektu w sprawie nabycia nieruchomości przy ul. Kruczej.

Już raz radni wyrazili swoje zdanie na ten temat.  Większość w grudniu uznała, że nie wyrazi zgody na zakup nieruchomości przy ul. Kruczej. Radny PiS, Dariusz Litwiniuk wniósł wówczas do projektu uchwały budżetowej na 2024 rok poprawkę dotyczącą zaprojektowania nowego domu kultury na działce miejskiej na os. Za Torami. Na ten cel zaproponował 721 tys. zł, z puli na gospodarowanie nieruchomościami. 

Dwa obozy

W kwestii domu kultury na os. Za Torami nic się przez kilka tygodni nie zmieniło. Co do zasady wszyscy radni są zdania, że takie miejsce na tym terenie powinno być. Więcej, uważają, że powinny być nawet dwa domu kultury w południowej części Białej Podlaskiej (również na os. Pieńki-Grzybowa). Nadal nie ma jednak zgodności w kwestii tego, jak należy do tematu ich tworzenia podejść. Część radnych – jak pokazało ostatnio głosowanie – większa, uważa, że należy zbudować nowy funkcjonalny budynek na działkach miejskich. Radni z zaplecza prezydenta Michała Litwiniuka są za koncepcją władz miasta, że w ramach rewitalizacji obszarów miejskich, należy na ten cel zagospodarować istniejącą już nieruchomość. Miasto chce wiec zakupić prywatną posesje przy ul. Kruczej.

- Nie podlega żadnej dyskusji, że chcemy, by w naszym mieście powstawały różne instytucje, które będą pomagały mieszkańcom. Ja mieszkam na terenie tej części miasta od 48 lat. Wiem, ile lat brnęliśmy w błocie, nie mieliśmy oświetlenia ulic, kanalizacji itd. Na tym osiedlu mieszkają ludzie np. ulicy Ziemiańskiej czy Mieszczańskiej, pytają kiedy będą mieli drogę, której nie będzie zanim nie będą mieli kanalizacji. I ja się zastanawiam, czy wśród tych 500 osób, które składały petycję w sprawie domu kultury były osoby z Ziemiańskiej czy Mieszczańskiej? Co by one odpowiedziały, gdyby im dać im alternatywę. Chcecie kanalizacji czy domu kultury? Chcę powiedzieć, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Koledzy tu krzyczą, że trzeba robić, bo nas rozliczą, bo wybory idą. A nie rozliczą nas, że nie mają kanalizacji? – zastanawiał się radny Adam Chodziński (Radni Niezależni).

Jednak inni radni mają odmienny obraz potrzeb mieszkańców tej części miasta. - Mieszkam na tym osiedlu jakieś 700 m od tej nieruchomości, którą miasto chciałoby przeznaczyć na działania domu kultury. Na tym osiedlu byłoby miejsce dla młodych i starszych, żeby się spotkać. Po raz trzeci to wałkujemy na sesji. Ponad 500 osób podpisało się pod petycją w tym temacie – zwracał uwagę radny Franciszek Ostrowski (Koalicja Obywatelska).

Wzmocnieniem tej wypowiedzi było wystąpienie Emilii Denisiuk, mieszkanki os. Za Torami: - Występuję jako przedstawiciel 535 osób podpisany pod pismem w sprawie domu kultury, wraz z innymi mieszkańcami chodziłam i zbierała podpisy. Chce powiedzieć, że pomysł budowy nowego budynku jest bardzo źle odbierany. Przebudowany budynek na Kruczej wystarczająco zabezpieczy nasze potrzeby. Poza tym na remont można pozyskać dofinansowanie w ramach rewitalizacji. Na komisji, gdzie była dyskusja na ten temat pojawił się jeden mieszkaniec, który przytoczył przykład inwestycji w nowy budynek przedszkola w Rakowiskach. Czy ten jeden głos jest istotniejszy niż 535 głosów. Nie wyrzucajcie do kosza tych głosów, które wolą zrewitalizować, a nie budować. Wy tutaj uprawiacie politykę, a my walczymy o miejsca spotkań dla dzieci, młodzieży i naszych seniorów, których na tym osiedlu jest coraz więcej – apelowała do radnych mieszkanka.

W obronie nowego, wielofunkcyjnego budynku opowiada się natomiast przewodniczący rady miasta, Bogusław Broniewicz. - Ja rozumiem potrzeby każdego zakątka naszego miasta. Jako radny muszę  patrzeć na interes całego miasta. Dla mnie osobiście kupowanie za pieniądze miasta starych prywatnych nieruchomości, na remont których nie wiadomo czy pozyskamy fundusze, jest wątpliwe. Tu się kłania racjonalność wydawania środków publicznych. Te dwa osiedla, o których mówimy, zasługują na to, by tam zainwestować, ale uważam, że jeśli mówimy o budynkach to powinny to być nieruchomości wielofunkcyjne, żyjące od godz. 7 do 22 – wyrażał opinię radny.

Kiełbasa wyborcza?

W temacie powracania do zakupu budynku na Kruczej pojawiły się zresztą i inne wątki. - Dla mnie zastanawiające jest to, że agencja ze swoja marżą wystawiła ten budynek na sprzedaż za 580 czy 590 tys. zł, a my proponujemy zakup za ponad 700 tys. zł. Gdybym miał taką informację jako właściciel, że miasto daje taką kwotę i tak bardzo naciska radnych, nie wiadomo czemu, co też jest zastanawiające, dałbym kwotę wyższą za sprzedaż. Dla mnie też argumentem nie jest to, że ma to być kiełbasa wyborcza i my na ślepo teraz wydamy pieniądze i pozbawimy kogoś problemu – stwierdził radny Chodziński.

Natomiast radny Marek Dzyr (PiS) przypominał władzom miasta. 

- Jako radni Zjednoczonej Prawicy od czterech lat przychodziliśmy do prezydenta z kartką, na której były propozycje do budżetów. Wśród tych propozycji zawsze był dom kultury na os. Za Torami. Za każdym razem słyszeliśmy, że to niepotrzebne, nie ma sensu. Raz nawet dostałem odpowiedź od wiceprezydenta, że żeby napić się piwa, nie trzeba kupować browaru. Nagle, gdy zbliżają się wybory, pojawił się temat domu kultury. Ta sytuacja teraz, w moim przekonaniu to jest właśnie takie na „łapu-capu". Zróbmy, bo wiadomo co jest za półtora miesiąca – stwierdził radny.

Dziwił się poza tym, że skoro władza tak bardzo chce wyjść z działaniami kulturalnymi do mieszkańców w różnych częściach miasta, czemu zanim na wskazanych osiedlach powstanie siedziba jakiejś instytucji, nie zaplanowało tam ani jednego wydarzenia w ramach imprez kulturalnych zapisanych w tegorocznym kalendarzu miasta. - Przejrzałem dokładnie harmonogram zapowiedzi kulturalnych na ten rok, wszystko nakierowane jest na centrum miasta. Czemu scena mobilna stojąca na placu Wolności nie pojedzie na osiedla i nie odbędzie się tam koncert, potańcówka czy inne wydarzenie kulturalne? – dopytywał Marek Dzyr.

Co do wątku zbliżających się wyborów nie miał wątpliwości również wiceprezydent Maciej Buczyński, który tak skwitował dyskusję o domu kultury na ul. Kruczej: 

- To przedsięwzięcie zostało umieszczone w programie rewitalizacji, który był szeroko konsultowany i nie było wówczas znaczących uwag. Teraz pojawiły się kontrowersje, bo zbliżają się wybory – uznał wiceprezydent.

Radni natomiast, większością 12 głosów po raz kolejny odrzucili pomysł zakupu budynku przy Kruczej. Za propozycją władz miasta było 8 radnych (Krystyna Beń, Edward Borodijuk, Marta Cybulska-Demczuk, Marcin Izdebski, Mariusz Michalczuk, Franciszek Ostrowski, Paweł Siłakiewicz, Robert Woźniak). Trzech radnych – Anna Korolczuk, Adam Chodziński i Waldemar Godlewski, wstrzymało się od głosu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama