Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 08:28
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska
Reklama
To dopiero początek ogólnopolskiej akcji

Protest w Styrzyńcu. Kolejarze mówią „nie” uprzywilejowaniu ciężarówek [WIDEO, ZDJĘCIA]

Przez trzy dni – od 28 do 30 lipca – trwał protest kolejarzy w Styrzyńcu. Akcja była częścią ogólnopolskiej akcji Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce. Blokada drogi krajowej nr 2 miała zwrócić uwagę rządu i opinii publicznej na dramatyczną – zdaniem związkowców – sytuację transportu kolejowego w kraju. Protest zakończył się w środę, ale kolejarze zapowiadają kontynuację działań.
Protest w Styrzyńcu. Kolejarze mówią „nie” uprzywilejowaniu ciężarówek [WIDEO, ZDJĘCIA]
Związkowcy sprzeciwiają się także masowym zwolnieniom w PKP Cargo i zapowiadanym zmianom w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy

Autor: Dorota Hojda

Blokady w całej Polsce zaplanowano w 17 lokalizacjach, a manifestacje odbywały się codziennie w godzinach 10–14. W Styrzyńcu, położonym przy krajowej dwójce w powiecie bialskim, protest wywołał poruszenie także z powodu skali utrudnień. W poniedziałek (28 lipca) ruch na DK-2 został całkowicie zatrzymany. Drugi dzień przyniósł zmianę – z uwagi na ulewne deszcze, które zamieniły lokalne drogi objazdowe w błotniste pułapki, organizatorzy zdecydowali się na częściowe udrożnienie trasy. Ruch wahadłowy pozwalał na przejazd co 45 minut. Mimo tego, w środę (30 lipca) korek z poirytowanymi kierowcami ciągnął się przez blisko trzy kilometry.

Nad bezpieczeństwem kierowców i uczestników protestu czuwali funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Białej Podlaskiej. Policja apelowała o cierpliwość, a mieszkańcy regionu – szczególnie z miejscowości takich jak Swory, Sławacinek Nowy czy Sycyna – skarżyli się na chaos komunikacyjny.

W środę korek na DK-2 ciągnął się przez blisko trzy kilometry; fot. Dorota Hojda

90 procent drogami, reszta koleją

– Jesteśmy tutaj dlatego, że nie zgadzamy się z antykolejową polityką naszego rządu – tłumaczył nam podczas ostatniego dnia protestu Mirosław Fortuna, przewodniczący zgromadzenia. – Transport drogowy jest faworyzowany. Kolej płaci jedne z najwyższych stawek dostępu do infrastruktury w Europie, a 90 procent dróg w Polsce jest darmowa dla ciężarówek. Do tego dochodzi jedna z najwyższych cen w Europie za energię trakcyjną – mówił Fortuna i dodaje: – Paliwo nie jest aż tak drogie w naszym kraju.

Kolejną nierównością mają być umowy dla kierowców ciężarówek. – Umowy dla których pracują kierowcy ciężarówek dosyć często są za najniższą krajową, a resztę pieniędzy płaci się »pod stołem«. Tego nasz rząd też nie widzi! – kontynuował przewodniczący obecnych w Strzyńcu kolejarzy.

Związkowcy sprzeciwiają się także masowym zwolnieniom w PKP Cargo i zapowiadanym zmianom w Zakładowym Układzie Zbiorowym Pracy. – Przez te decyzje kolej traci konkurencyjność, a tysiące ludzi traci pracę. Rząd mówi o ekologii, a pozwala, by cały ciężki transport odbywał się tirami – mówił przewodniczący. – Walczymy o regulacje i jakiś ruch ze strony naszego państwa. Nie zgadzamy się, by ciężkie towary – kruszywa, materiały budowlane, chemia, rudy żelaza – były wożone ciężarówkami i rozjeżdżały nasze drogi. To wszystko powinno być transportowane po torach. Aktualnie 90 procent towarów jeździ drogami, a zaledwie 10 koleją – dodał. Podkreślił również, że transport kolejowy to nie tylko gospodarka, ale też kwestia bezpieczeństwa narodowego: – W Ukrainie podczas wojny cała logistyka opiera się na kolei. A u nas? Kolej się zwija. To sabotaż wobec państwa – mówił związkowiec.

Protestujący krytykują także niespójność działań rządu w zakresie ochrony środowiska. – Z jednej strony rząd mówi o ekologii i czystym powietrzu, zamykane są elektrownie węglowe, przechodzimy na ekologiczne źródła energii. A z drugiej strony nie przeszkadza mu setki tysięcy tirów na drogach i spaliny, które emitują – wskazuje Fortuna. Kolej, jako środek transportu zeroemisyjny, nie otrzymuje odpowiedniego wsparcia.

– Nie zgadzamy się, by ciężkie towary były wożone ciężarówkami i rozjeżdżały nasze drogi. To wszystko powinno być transportowane po torach – tłumaczył w rozmowie ze Słowem Podlasia Mirosław Fortuna; fot. Dorota Hojda

Tiry na tory

W województwie lubelskim blokady odbywały się równolegle w dwóch miejscowościach – Styrzyńcu i Struży (gmina Trawniki). Przy skrzyżowaniu drogi krajowej nr 12 z drogą wojewódzką 829, protest miał inny charakter niż w Styrzyńcu. Od poniedziałku codziennie w godzinach 10–14 kolejarze cyklicznie zatrzymywali ruch – co około 10 minut na 5 do 10 minut. Celem tej formy protestu – podobnie jak w innych miejscach – jest pokazanie skali problemu, ale też ograniczenie uciążliwości dla mieszkańców i podróżnych. – Nie chcemy paraliżować kraju. Chcemy być zauważeni – tłumaczyli protestujący.

Do protestujących w całym kraju dołączyli także aktywiści klimatyczni z ruchu Ostatnie Pokolenie. Ich przedstawiciel, Tytus Kiszka, wprost powiedział, że postulaty kolejarzy są tożsame z projektem ustawy „Lex Ostatnie Pokolenie”, który zakłada odbudowę kolei i transportu publicznego w Polsce. – Od lat kolej jest niszczona. Popieramy „tiry na tory” i jesteśmy tutaj z kolejarzami – mówił.

Na blokadzie w Styrzyńcu także zapowiedziano obecność polityków. Posłanka Paulina Matysiak (Razem) nie dotarła z przyczyn prywatnych, choć – jak zapewniali organizatorzy – jej przedstawiciele z Białej Podlaskiej przekazali wyrazy poparcia. – Popieram ich postulaty: obniżenie opłat za dostęp do torów, uczciwe warunki konkurencji między transportem kolejowym a drogowym oraz wsparcie dla przewozów towarowych koleją. Polska potrzebuje silnej, nowoczesnej i przyjaznej dla środowiska kolei – nie możemy pozwolić, by rząd spychał ją na margines! – skomentowała posłanka lewicy. 

W środę na miejscu miał pojawić się także poseł Dariusz Stefaniuk z PiS. – Na razie słyszymy słowa wsparcia, ale nie mamy żadnych konkretów – skomentował zapowiedzi polityków Mirosław Fortuna.

Protest w Styrzyńcu zakończył się 30 lipca, ale akcja trwa nadal – kolejarze będą manifestować w innych miejscach kraju 31 lipca i 1 sierpnia. Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych w Polsce nie ukrywa, że protest może się nasilać, jeśli rząd nie podejmie działań. Jak podkreślają, walczą nie tylko o swoje miejsca pracy, ale o przyszłość kolei w Polsce. – Chcemy tylko, żeby państwo zaczęło traktować kolej tak samo poważnie, jak traktuje drogi. Bo póki co, idziemy w stronę, w której kolej może po prostu zniknąć – podsumował Mirosław Fortuna.

CZYTAJ TEŻ: 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Zenon 01.08.2025 12:27
Tych dziesieciu torowych to powinno blokowac tory,a nie utrudniac zycie ludziom. na szosie.Tyle dobrego ze ,,strajkuja,, Z DALA OD LUDZI w KRZAKACH.Niech gwozdza i wyją do oporu,nikt się nimi nie przejmuje.

Przewoźnik 31.07.2025 19:19
"Nie zgadzamy się, by ciężkie towary – kruszywa, materiały budowlane, chemia, rudy żelaza – były wożone ciężarówkami i rozjeżdżały nasze drogi. To wszystko powinno być transportowane po torach." W jaki sposób przecież samochody ciężarowe mają inny rozstaw kół i nie mogą jeździć po torach. Czy do kopalni kruszyw to powinne być kładzione tory czy tirami dowozić do wagonów, a z wagonów do klienta znowu przeładunek.. Toć to poroniony pomysł, a jakie koszty. Rynek weryfikuje podaż , popyt i usługi

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama