Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 05:26
Reklama
Reklama
Reklama
Zmiany wchodzą w życie już jutro

PKP Intercity zawiesza przesyłki konduktorskie. Reakcja na akty dywersji na torach

Po uszkodzeniu infrastruktury na trasie kolejowej Lublin–Warszawa PKP Intercity nie przyjmuje już przesyłek konduktorskich. Takie posunięcie wynika z decyzji premiera o wprowadzeniu 3 stopnia alarmowego Charlie.
PKP Intercity zawiesza przesyłki konduktorskie. Reakcja na akty dywersji na torach
Usługa przewozu przesyłek konduktorskich zostaje zawieszona od soboty

Źródło: PKP Intercity

Nie jest to tanie, ale dostawa jest szybka. Przesyłki nadawane u konduktorów pociągów kosztują 50-80 zł w zależności od rozmiaru. Na razie jednak nie będzie można nadawać takich paczek.

Decyzja premiera

„W związku z decyzją Premiera Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 19 listopada 2025 roku, dotyczącą wprowadzenia trzeciego stopnia alarmowego Charlie, usługa przewozu przesyłek konduktorskich zostaje zawieszona od soboty 22 listopada 2025 roku do odwołania” – informuje spółka kolejowa PKP Intercity.

I dodaje, że zawieszeniu nie podlegają usługi realizowane na podstawie obowiązujących umów w zakresie przewozu przesyłek zawierających leki ratujące życie, preparaty krwiopochodne, a także materiały biologiczne.

„Wprowadzenie stopnia Charlie, wynikające z konieczności zapewnienia podwyższonego poziomu bezpieczeństwa w następstwie aktów dywersji wymierzonych w infrastrukturę kolejową, nakłada na podmioty funkcjonujące w obszarze infrastruktury krytycznej obowiązek wdrożenia działań minimalizujących ryzyko wystąpienia zagrożeń o charakterze terrorystycznym lub sabotażowym” – wyjaśnia przewoźnik.

Czytaj też: Rząd ogłosił alarm Charlie

Sabotaż na torach

To wszystko ma związek z akcjami sabotażowymi przeprowadzonymi przez dwóch Ukraińców działających na zlecenie Rosji. Przypomnijmy: blisko stacji Mika w woj. mazowieckim został wysadzony w powietrze krótki fragment torów, a w innym miejscu linii kolejowej Lublin – Warszawa została uszkodzona sieć trakcyjna.

Sprawcy zdążyli uciec, zanim zostali ustaleni i zatrzymani – uciekli na Białoruś.

Czytaj też: Podłożyli ładunki wybuchowe na torach. Uciekli z Polski przez Terespol

Aplikacja wojskowa

Także w reakcji na te wydarzenia rozpoczyna się w Polsce akcja „Horyzont”. To duże działanie wojska we współpracy z policją i innymi służbami. Do operacji oddelegowanych będzie do 10 tysięcy żołnierzy. To nie wszystko. 

– Na przełomie listopada i grudnia zamierzamy uruchomić wersję testową, udostępnić ją ograniczonej grupie użytkowników celem weryfikacji i mamy nadzieję, że dwa tygodnie później, czyli w połowie grudnia, udostępnimy ją już całemu społeczeństwu – zapowiedział szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. 

I wyjaśnił: – Dziś służby raportują nam, że bardzo często obywatele zgłaszający tego typu aktywność mają problem ze wskazaniem dokładnej lokalizacji, w której się znajdują. Ta aplikacja rozwiąże te problemy. Będzie można użyć jej do sfotografowania obiektu i przesłania danych geolokalizacyjnych, żeby policja czy inne organy mogły bardzo szybko ustalić, gdzie to zdarzenie ma miejsce i czy jego natura jest rzeczywiście niebezpieczna.

Można inaczej; działa już mObywatel

Pojawia się jednak pytanie, czy aplikacja wojskowa to odpowiednie rozwiązanie w obecnej sytuacji. Trzeba ją przecież przygotować, przeprowadzić testy i certyfikację w sklepach z aplikacjami, a także rozpropagować produkt. To zajmuje sporo czasu.

Dlatego Tomasz Rychter, ekspert IT z Fundacji Digitality, w serwisie wirtualnemedia.pl proponuje inne rozwiązanie. Uważa, że zgłaszanie podejrzeń powinno być dostępne w aplikacji mObywatel. 

– Jeżeli opcja zgłoszeń byłaby dodana do mObywatela, wymuszamy update wersji mObywatela i możemy wrzucić powiadomienie push, że jest nowa wersja, w której możemy zgłaszać dywersję. W ten sposób jednym prostym ruchem informujemy 10 mln użytkowników – tłumaczy ekspert. 

I dodaje, że gdyby rząd postawił w tej kwestii na aplikację mObywatel, to funkcja mogłaby działać już teraz.

Dostrzega jednak problemy. Dane z mObywatela trafiają do Ministerstwa Cyfryzacji i nie wiadomo, czy istnieje sprawny system przekazywania ich do Ministerstwa Obrony Narodowej. Być może z tego powodu wojsko stawia na własne rozwiązanie.

CZYTAJ TEŻ:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama