Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 15 grudnia 2025 16:37
Reklama
Reklama
Reklama
Poeta opowiada o pracy nad książką i planach na przyszłość

"Zgraliśmy nasze myśli" - mówi Maciej Szupiluk, poeta i pisarz

Z Maciejem Szupilukiem, poetą, pisarzem, bibliotekarzem i wokalistą oraz tekściarzem o przyznaniu mu Bialskiej Nagrody Kultury, o jego najnowszej książce pt. "Czasem zgrywamy się", a także pracy nad filmem i płytą rozmawia Anna Chodyka.
przyznanie Bialskiej Nagrody Kultury, Biała Podlaska
Maciej Szupiluk otrzymał Bialską Nagrodę Kultury za swoją działalność artystyczną

Autor: Marek Maliszewski

Co było impulsem do powstania książki „Czasem zgrywamy się” - przypadek, obserwacja, emocja?

Praca nad książką trwała od 2021, zbierałem teksty satyryczno-filozoficzne. Najpierw miały być z tego obrazki do Galerii Podlaskiej, jednak wyglądały jakby to był żart, więc wyszła klapa. W końcu w 2024 spytałem Jakuba Piestę czy zrobi ze mną tę książkę, on miał za zadanie do tych tekstów zrobić memy, a w międzyczasie pomyślałem, żeby jeszcze coś dodać, więc są sentencje różnego rodzaju z tekstów moich piosenek, aforyzmów, dziennika. Na ostatnim etapie powstawania książki doszedł do nas Jacek Dryglewski świetny fotograf i okrasił książkę swoimi zdjęciami, więc musiało powstać coś extra, czego na rynku lokalnym i nie tylko, nie było. Ostatnie pół roku to bardzo dużo pracy na szybko, więc jest parę błędów, ale dla mnie zawsze liczy się przekaz. Lubię skłaniać do refleksji, ale w tym dziele rozrywki też nie brakuje, więc zachęcam do lektury. 

Tytuł sugeruje grę z formą, z językiem, a może z własnym życiem. Co chciałeś tym „zgrywaniem się” przekazać czytelnikom?

Można to interpretować na trzy sposoby: zgrywamy się co pewien czas - żartujemy, w innym sensie  - zgraliśmy się z Jakubem Piestą, by powstała książka. Zgrywaliśmy też nasze myśli, pomysły, radość i smutek i wiele innych rzeczy, które „pracują” w głowie by na chwilę zwolnić lub coś zmienić na lepsze, a nie czekać. Chciałem przekazać, że czasem trzeba zgrać się z kimś by np. „zastrajkować” i powiedzieć nie, pewnym rzeczom i sytuacjom. Czasem trzeba wiele zmienić w sobie i też mieć dystans na tyle, na ile można. Czasem serwujemy to z przymrużeniem oka, a czasem otwarcie.

Jaką rolę pełnią w twojej twórczości prywatne wspomnienia i doświadczenia, a ile jest w niej literackiej kreacji?

Bez wspomnień doświadczeń nie było mnie i części książek, jednak dzięki literaturze naukowej, reportażom, literaturze pięknej itd. mogę zebrać doświadczenia wielu ludzi, przetworzyć przez moją głowę i dać coś innym. Jestem bibliotekarzem, książka- oprócz śniadania- to mój drugi posiłek w ciągu dnia- tylko że intelektualny, i staram się jeśli coś czytam, dać coś z tego innym, będąc w przedszkolu na zajęciach, w liceum, by poszerzać świadomość. Nie załatwi tego technologia, świadczy o tym przykład kiedy dziennikarka z telewizji publicznej brała informacje od sztucznej inteligencji i wyszło że to nieprawda i miała przez to wielkie problemy. Trzeba uczyć ludzie myślenia od początku edukacji aż do końca życia i to robię społecznie, odwiedzam ludzi w różnym wieku i mam z tego wielką satysfakcję. Byłem 7 lat „bezrobotny”( że nie miałem pracy zarobkowej) i byłem twardy jak skała i mimo tego ciężko to przeszedłem i tylko dzięki muzyce, którą tworzyłem ze wspaniałymi ludźmi miałem energię, by się nie poddawać. Miałem sytuację, że ojciec przy okazji nazbierał dwa kilo puszek, więc z bratem Piotrkiem sprzedaliśmy je i kupiliśmy numer tygodnika „Polityka”, nawet w takiej biedzie czytaliśmy i chcieliśmy być mądrzejsi, ktoś by pomyślał biedaki, to pewnie piwko tu i tam i sami są sobie winni. W zespole Szrod i Back to Reality, i jako solowe moje działanie czyli- Zdziecinniały Pajac- pisałem teksty mocno krytyczne wobec zastanej rzeczywistości i nadal w wielu sferach nic się nie zmieniło i to jest najbardziej przerażające, jednak wkurzenie przemieniłem w działanie, bo to jest najbardziej owocne, ale nie zawsze da się pewne rzeczy zmienić z różnych względów.

Czy podczas pracy nad tą książką odkryłeś w sobie lub o sobie coś, czego wcześniej nie zauważałeś?

Marcin Świetlicki w swojej autobiografii „ Nieprzysiadalność” powiedział, że jest „poetą politycznym” i ja pewnie też tak mam. Tylko co to znaczy? Czy jestem za jedną partią czy drugą, czy mam swoich ulubionych polityków? Raczej nie tędy moja droga prowadzi. Odkryłem, że jestem zawsze krytyczny, a tego nauczyła mnie subkultura hardcore (w której jestem nadal). Jednak potrafię docenić zmiany.

W jaki sposób Bialska Nagroda Kultury wpłynęła na twoją twórczość - dodała odwagi, zobowiązała, a może wręcz przeciwnie?

Dla mnie to szczególna nagroda, bo oznacza że to co to robię w mieście i regionie ma sens. Tak, jest to zobowiązanie by nadal tworzyć, działać i sprawiać, że ten świat staje się odrobinę lepszy. Często nie startuję w konkursach, bo mam sceptyczny do nich stosunek. Jednak to wyróżnienie, w wieku, w którym jestem, ma wielkie znaczenie. Mam wiele projektów przed sobą i mam nadzieję że je zrealizuję. A kiedy? To czas pokaże. Staram się by nie robić tego kosztem rodziny. Mam wspaniałą żonę i córkę, i to jest najważniejsze, a resztę- czyli projekty- kiedyś się zrobi.

Jak prowadzenie Bialskiego Klubu Literackiego Maksyma wpływa na twoje pisanie? Czy rozmowy z młodymi autorami inspirują cię do nowych tematów?

Klub to wyzwania, ale radzę sobie z nimi. Teraz wydaliśmy antologię z okazji 500 lat miasta Biała Podlaska, gdzie np. napisałem wstęp liczący 17 stron , by oddać hołd tym co je tworzą, budują i zostało to napisane w klimacie książki pt. „ Miasto na Plus” ( Wydawnictwo Wysoki Zamek 2018) gdzie mało jest narzekania, a wręcz jest w niej zawarte pochwała tych, którzy wykonali wiele pracy w tym mieście. Były też wiersze większej części autorów „ Maksymy” napisane z tej okazji, więc to jest taka nasza mała cegiełka na jubileusz. A młodzi zawsze inspirują, bo oni się uczą od nas starszych, a my od nich, a przy wszechobecnym paternalizmie, to trzeba pracować nad tym byśmy my i oni nie mieli kompleksów i rozmawiali ze sobą jak równi z równymi.

Czy „Czasem zgrywamy się” różni się stylistycznie od twoich wcześniejszych publikacji? Jeśli tak, na czym polega ta zmiana?

To jest duża zmiana, bo są to teksty i nie wiersze, jest dużo satyry na różne tematy, dziennikowe teksty, a przez to że nie chciałem „karmić” big techów moimi tekstami, więc to co teoretycznie mógłbym umieścić w sieci, umieściłem w książce, jak to robi teraz wielu twórców internetowych. Po sześciu książkach z poezją chciałem zrobić coś innego, a mam głowę pełną pomysłów, więc to było naturalną koleją rzeczy, a jak wyszło niech oceni czytelniczka, czytelnik.  

W Twoich wierszach i prozie często pojawia się refleksyjność. Czy są tematy, które wciąż są dla ciebie trudne do zapisania?

Wiersze muszą mieć treść, a najlepiej by miały super formę i treść, a to już jest zarezerwowane dla nielicznych twórców, których podziwiam i czasem może udaje się na chwilę wskoczyć na ten poziom, ale rzadko kiedy, ale to dla mnie nie ma takiego znaczenia. Moja proza delikatnie pojawia się w nowej książce, ale nie wiem czy chciałbym napisać opowiadanie, w czasach gdzie ludzie żyją 30 sekundowymi rolkami. 

Czy w pracy pisarza-poety są momenty całkowitego zwątpienia? Jak radzisz sobie z brakiem weny lub twórczą ciszą?

Zwątpienie jest zawsze, ale nie blokuje mnie w tak dużym stopniu, by nie tworzyć. Wątpię bardziej w świat wartości, po tym co się dzieje w Polsce i na całej Ziemi, że można przestać wierzyć w cokolwiek, a w takim świecie żyje moja córka. Ja nie cierpię być pięknoduchem jako poeta. Wena nie musi być cały czas obecna. Po książce „Przeczekanie”(2024) prawie nic nie pisałem i w pewnym momencie przez dwa dni, w czerwcu tego roku, napisałem prawie 40 tekstów, więc to nie problem. 

Co jest dla ciebie ważniejsze w procesie tworzenia: dyscyplina pisarska czy spontaniczna inspiracja?

Robię po godzinach na własnych zasadach, dyscyplina musi być głównie w życiu prywatnym, żeby być ojcem i mężem, trzeba trzymać się pewnych zasad. Nie wiem czy może być przy tym spontaniczność. Jeśli wydaje lokalnie to też dbam by publikacja miała odpowiednią jakość, samo wydawnictwo nic dla mnie nie znaczy, jeśli jest to literatura, która nie wnosi treści. Piszę książki ogólnopolskie, a wydawane lokalnie  i na własnych zasadach, wydawnictwo nie mówi mi jak mam pisać.

Jakie reakcje czytelników na nową książkę najbardziej poruszają lub zaskakują?

Reakcje są różne, zależy, kto na co patrzy. Niektórzy patrzą na błędy, bo parę jest, niektórzy mówią, że treść jest trudna, ale ogólnie odbiór jest dobry. I na pewno najważniejsze dla mnie i Jakuba Piesty, że takiej książki tu na rynku nie było, ale to też udało się, dzięki Jackowi Dryglewskiemu, który to dopełnił swoimi zdjęciami publikację.

Czy masz poczucie, że lokalna społeczność Białej Podlaskiej wpływa na twoją wrażliwość i sposób patrzenia na świat?

Tu żyję i cały czas spaceruje, jeżdżę autobusem i rowerem ( ostatnio rowerem nie jeżdżę ze względów zdrowotnych), oglądam co się zmienia, jak wygląda nasze miasto i kto tu mieszka, czasem z małej rozmowy może powstać coś ciekawego. Wszystko na mnie wpływa, ale to nie zawsze ma takie samo znaczenie. 

Nad czym pracujesz teraz - czy „zgrywanie się” będzie miało kontynuację, czy może zupełnie nowy kierunek?

Pracuję teraz nad trzema rzeczami, jedna z nich ukaże się w nowym roku, pojawi się też kolejny projekt i parę działań klubu literackiego „Maksyma”. Pierwszy projekt to drugi tom „Czasem zgrywamy się”. Już powoli go piszę, robię notatki, ale też sporo zostało tekstów satyrycznych, więc Jakub Piesta powiedział, że dopiero zajmie się tym w 2027. Oprócz tego od dwóch lat współtworzę kolejny dokumentalny film amatorski pt. „ Pięciu obywateli” i mam nadzieję że premiera odbędzie się we wrześniu 2026. I trzecia rzecz to płyta solowa- longplay- jako Zdziecinniały Pajac, wchodzę na dniach do studio i powoli bez pośpiechu będę nagrywał. Jest też praca społeczna, lekcje biblioteczne a to wszystko na ile czas pozwoli, bo ojciec i mąż ma być, po pierwsze w domu, a nie poza nim i to jest dla mnie najważniejsze. 

Co możesz zdradzić o swojej nowej płycie? 

Będzie to płyta edukacyjna, krytyczna i też pokazująca, że jeśli człowieka wycofamy z centrum wszystkiego, to będzie katastrofa, a przy takim kierunku rozwoju sztucznej inteligencji może tak być. Wracam do muzyki, a to jest jedna rzecz z niewielu, dla których warto żyć. Rodzina jest najważniejsza, a reszta nie jest obowiązkiem.

CZYTAJ TEŻ:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Szacunek ! 29.11.2025 21:44
Poezji Pana Maćka jeszcze nie znam, ale poznam. Zespół SZROT, grający muzykę w moim guście to poziom światowy. A Jego podejście, jako pracownika Biblioteki Miejskiej do czytelnika , niezwykle ciepłe, doradcze i merytoryczne.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama