Sławomir Smolak, prezes Łukowskiego Stowarzyszenia Rozwoju i inicjator Łukowskich Spotkań Historycznych, podkreśla znaczenie badań archeologicznych dla zrozumienia historii Łukowa. Przypomina, że znaczna część archiwów dotyczących miasta została zniszczona.
- Dokumenty z 1812 roku uległy spaleniu, późniejsze archiwum dawnych akt również przepadło, a jedynym XIX-wiecznym źródłem pisanym o historii Łukowa pozostaje książka księdza Teofila Rybki z 1868 roku, przechowywana w oryginale w kolegiacie łukowskiej - mówi Sławomir Smolak.
Dodaje, że właśnie dlatego to, co zachowało się pod ziemią, ma dziś wyjątkową wartość. - Dzięki inicjatywie obecnego proboszcza, księdza Andrzeja Kieliszka, odkryto freski w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego oraz podjęto badania podziemia. W efekcie do Łukowa przyjechał zespół naukowców Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który pracował pod kierunkiem profesor Małgorzaty Krupy. Jego działania pozwoliły odtworzyć wiele elementów dawnej historii miasta, m.in. dały wgląd w życie miejscowej szlachty - bogatej, choć jak wskazują badania antropologiczne, nierzadko zmagającej się z licznymi chorobami - wskazuje Sławomir Smolak.
Sławomir Smolak podkreśla, że najcenniejsze źródła to wciąż te, które pozostają ukryte w ziemi. - Przed badaczami czekają kolejne wyzwania - m.in. obszar dawnej kolegiaty łukowskiej czy teren placu Narutowicza, gdzie również mogą znajdować się wartościowe znaleziska - mówi Sławomir Smolak.
Małgorzata Krupa, profesor z Instytutu Archeologii w Toruniu w 2019 roku wraz ze studentami prowadziła badania archeologiczne w krypcie kościoła pobernardyńskiego. - Głównym celem było ustalenie stanu fundamentów i elementów konstrukcyjnych, ponieważ obiektowi groziła katastrofa budowlana, podobnie jak w XIX wieku. Badania te pozwoliły na pełną ocenę zagrożeń i stały się podstawą późniejszego remontu kościoła, w tym krypt, co uratowało świątynię - mówi prof. Małgorzata Krupa.

Wyjaśnia, że w krypcie północnej odkryto dwa ossuaria, co wskazuje, że w drugiej połowie XIX wieku opróżniono trumny i złożono kości w jednym miejscu. - Wśród materiałów znaleziono jedwabne tkaniny z odzieży grobowej, a wyjątkowym odkryciem były cztery pasy kontuszowe - znalezisko niezwykle rzadkie, ponieważ ich wartość sprawiała, że zazwyczaj były zdejmowane przed złożeniem zmarłego do krypty - mówi prof. Małgorzata Krupa.
Kolejną istotną częścią działań była analiza dwóch pochówków zachowanych w układzie anatomicznym. Wówczas pobrano próbki roślinne. - Choć warunki glebowe nie sprzyjały ich zachowaniu, odkryto unikalne znalezisko - jedyne w Polsce ziarno tytoniu pochodzące z pochówku, datowanego na drugą połowę XVIII wieku. Dodatkowo, w materiałach zalegających w otworach wentylacyjnych odnaleziono fragmenty tureckiej fajki typu lulka, którą udało się zrekonstruować - przekazuje prof. Małgorzata Krupa.
- Bardzo się cieszę, że badania zostały wykonane i dzięki nim wiemy dziś więcej o historii naszego miasta. Kilka miesięcy prac pozwoliło ustalić, że było to miejsce pochówków, i to osób ważnych, co świadczy o tym, że Łuków w tamtym okresie był miastem znaczącym i poważnie postrzeganym. Cieszy mnie, że te ślady przeszłości udało się odkryć, że teren nie został zniszczony czy splądrowany, a historia przetrwała pod powierzchnią ziemi - mówi burmistrz Łukowa Piotr Płudowski.
Dodaje, że powstała publikacja, w której wyniki badań zostały szczegółowo opisane przez naukowców. - Jako samorząd mogliśmy tę inicjatywę wesprzeć i sfinansować wydawnictwo, co jest dla nas powodem do satysfakcji - zaznacza burmistrz.
Podkreśla, że duże nadzieje wiąże z rewitalizacją placu Narutowicza. - Mamy informacje, że pod dawnym pomnikiem, stojącym niegdyś tuż obok kolegiaty, została ukryta metalowa kapsuła czasu, mająca dziś około stu lat. Liczę, że uda się ją odnaleźć i sprawdzić, co w tamtym czasie w niej umieszczono - przekazuje Piotr Płudowski.
Tomasz Kozłowski, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, wykładający w Instytucie Archeologii, w Katedrze Archeologii Środowiskowej i Paleoekologii Człowieka, również prowadził badania w łukowskich kryptach. - Mimo trudnych warunków pozyskano znaczną liczbę kości, które pozwoliły na określenie minimalnej liczby pochowanych osób. Jest to około czterdziestu zmarłych - prawdopodobnie jedynie część wszystkich, którzy spoczęli w tym miejscu - przekazuje prof. Tomasz Kozłowski.

Dodaje, że zwraca uwagę bardzo mała liczba szczątków dzieci. - W okresie nowożytnym umieralność dzieci była wysoka, często stanowiły nawet ponad połowę pochówków na cmentarzach. W tym przypadku niemal całkowity brak szczątków najmłodszych wskazuje, że dzieci nie były chowane w krypcie, lecz na odrębnych, zewnętrznych kwaterach cmentarnych. Podobnie jest z pochówkami kobiecymi - ich liczba jest wyraźnie mniejsza niż męskich, co wiązać można z charakterem miejsca i funkcjonowaniem zakonu bernardynów - wskazuje prof. Tomasz Kozłowski.
Analiza kości pozwala wskazać ślady licznych schorzeń. - Wśród starszych osób widoczna jest znaczna utrata uzębienia, i to w formie całkowicie wygojonej, co sugeruje, że zęby usuwano za życia, prawdopodobnie przez miejscowego cyrulika. Często spotykane są zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa i stawów, a także zaawansowane schorzenia, które niewątpliwie prowadziły do niepełnosprawności. Osoby cierpiące na te dolegliwości musiały otrzymywać pomoc od otoczenia, skoro dożywały późnego wieku - zaznacza prof. Tomasz Kozłowski.
Zauważa, że w części kości widoczne są również ślady procesów zapalnych, które w czasach, gdy nie dysponowano antybiotykami, mogły stanowić zagrożenie życia. - Infekcje tego typu często prowadziły do ogólnego zakażenia organizmu i mogły być bezpośrednią przyczyną śmierci - informuje profesor.
- Badania prowadzone w kryptach związane były z szerokimi pracami remontowymi wykonywanymi przy kościele i innych budynkach parafialnych. W pierwszej kolejności podjęto decyzję o założeniu systemu odwadniającego, który pozwoli odprowadzać wodę z rur spustowych dachu oraz wykonać drenaż opaskowy obniżający poziom zawilgocenia fundamentów. Działania te miały prowadzić do wzmocnienia konstrukcji kościoła i wyremontowania krypt. Aby jednak nie utracić bezpowrotnie tego, co przez lata zachowało się w ziemi, podjęto decyzję o przeprowadzeniu badań archeologicznych - przekazuje proboszcz pobernardyńskiej parafii ks. Andrzej Kieliszek.
Dodaje, że odkrycia obejmowały m.in. fragmenty tkanin, dewocjonalia, monety oraz elementy ceramiki. - Równocześnie zakończono remont podziemi kościoła, które docelowo mają stać się miejscem ekspozycji zabytków archeologicznych oraz innych stałych wystaw. W planach jest również przeznaczenie jednej z krypt - tej pod prezbiterium - na prezentację szczątków ludzkich. Są to pozostałości po osobach ważnych dla historii Łukowa - mówi ks. Andrzej Kieliszek.
Wyjaśnia, że w kryptach spoczywali bernardyni, którzy - oprócz życia zakonnego - wnieśli znaczący wkład w rozwój miasta, prowadząc m.in. wzorcowy ogród, sad, fabrykę sukna i cegielnię. - Pochowani byli w kryptach także fundatorzy kościoła i całego zespołu bernardyńskiego. Znalezione portrety trumienne rodu Domaszewskich wskazują, że to właśnie tutaj złożono ich doczesne szczątki - przekazuje ks. Andrzej Kieliszek.












![Spowodował śmiertelny wypadek. Uciekł z miejsca zdarzenia [VIDEO] Spowodował śmiertelny wypadek. Uciekł z miejsca zdarzenia [VIDEO]](https://static2.slowopodlasia.pl/data/articles/sm-4x3-spowodowal-smiertelny-wypadek-uciekl-z-miejsca-zdarzenia-1764673560.jpg)
![Parczewskie Smaki z Marką Lubelskie [LISTA LAUREATÓW] Parczewskie Smaki z Marką Lubelskie [LISTA LAUREATÓW]](https://static2.slowopodlasia.pl/data/articles/sm-4x3-parczewskie-smaki-z-marka-lubelskie-lista-laureatow-1764579477.png)




Napisz komentarz
Komentarze