Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 22 grudnia 2025 18:45
Reklama
Reklama
Szara strefa na dwóch kółkach

Tysiące niebezpiecznych hulajnóg trafia do Polski

Dziesiątki tysięcy hulajnóg elektrycznych, które nie spełniają norm bezpieczeństwa, trafia na polskie ulice – alarmuje Polskie Stowarzyszenie Lekkiej Elektromobilności. Część z nich sprzedawana jest z pominięciem cła i VAT.
Tysiące niebezpiecznych hulajnóg trafia do Polski
7 listopada prezydent podpisał ustawę o nadzorze nad ogólnym bezpieczeństwem produktów. Przepisy obowiązują od 13 grudnia i wprowadzają nowe obowiązki dla sklepów internetowych, producentów, importerów, dystrybutorów oraz platform sprzedażowych

Autor: Canva

Zgodnie z polskimi przepisami hulajnoga elektryczna przeznaczona do transportu osobistego nie może ważyć więcej niż 30 kg ani rozwijać prędkości przekraczającej 20 km/h. Regulacje te miały poprawić bezpieczeństwo ruchu drogowego. W praktyce – jak wskazuje Polskie Stowarzyszenie Lekkiej Elektromobilności (PSLE) – stały się impulsem do rozwoju szarej strefy.

Na rynek masowo trafiają hulajnogi importowane spoza Unii Europejskiej, które nie spełniają tych norm. Sprzedawcy skutecznie omijają zarówno kontrole celne, jak i fiskusa, wykorzystując głównie sprzedaż internetową. 

Dziesiątki tysięcy poza kontrolą

– Pracujemy nad oszacowaniem skali problemu. Z naszych dotychczasowych analiz, ograniczonych do jednej platformy sprzedażowej, wynika, że od stycznia do końca listopada do prywatnych użytkowników mogło trafić nawet 20 tys. nienormatywnych hulajnóg elektrycznych. Im więcej takich urządzeń pojawia się w miastach, tym większe ryzyko wypadków. Spodziewamy się boomu na wiosnę – mówi money.pl Mateusz Szarek, prezes PSLE.

Według wstępnych szacunków stowarzyszenia, rocznie w Polsce może być sprzedawanych od 40 do 60 tys. hulajnóg niespełniających krajowych wymogów bezpieczeństwa. Wartość tego nielegalnego rynku PSLE ocenia na co najmniej 200 mln zł rocznie. 

Co istotne, analizy nie obejmują sprzedaży za pośrednictwem chińskich platform internetowych, na których dostęp do danych jest ograniczony – realna skala zjawiska może być więc znacznie większa.

Dla porównania, liczba hulajnóg spełniających normy bezpieczeństwa, będących obecnie w prywatnym użytku, szacowana jest na około 2 mln sztuk.

Kontrole? Nieliczne i wybiórcze

Tego samego dnia, gdy PSLE informowało o swoich ustaleniach, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów opublikował wyniki ogólnopolskiej akcji kontrolnej przeprowadzonej wspólnie z Krajową Administracją Skarbową i Inspekcją Handlową. Wykazała ona, że aż 85 proc. skontrolowanych modeli rowerów elektrycznych nie spełniało wymagań bezpieczeństwa.

Podobna, skoordynowana akcja nie objęła jednak hulajnóg elektrycznych. W ich przypadku przeprowadzono znacznie mniejsze działania: cztery wojewódzkie inspektoraty Inspekcji Handlowej – w Warszawie, Gdańsku, Poznaniu i Wrocławiu – skontrolowały zaledwie 10 modeli. W połowie z nich stwierdzono nieprawidłowości w oznakowaniu.

„W laboratorium zweryfikowaliśmy wytrzymałość uchwytów oraz słupka kierownicy – wszystkie modele zaliczyły testy pozytywnie” – informował UOKiK w komunikacie z 17 października.

Popyt napędza ryzyko

Rynek „podrasowanych” hulajnóg kwitnie, bo jest na nie popyt, a egzekwowanie przepisów ruchu drogowego pozostaje dużym wyzwaniem. Po tragicznym wypadku w Błoniu, w którym w zderzeniu z ciężarówką zginęli dwaj młodzi mężczyźni jadący hulajnogą elektryczną drogą krajową, policja przeprowadziła intensywne kontrole w Warszawie.

W ciągu dwóch dni funkcjonariusze wylegitymowali 481 użytkowników e-hulajnóg. Co czwarty z nich został ukarany mandatem. Łączna kwota kar wyniosła 12,5 tys. zł, a sześć spraw skierowano do sądu. 

Sprzedaż w „zasłonie dymnej”

Możliwości operacyjne KAS i policji są jednak ograniczone. Platformy sprzedażowe nie mają obowiązku weryfikowania ofert pod kątem zgodności z przepisami. Jak zauważa PSLE, część sprzedawców stosuje swoistą „zasłonę dymną”, opisując hulajnogi jako „pojazdy elektryczne”. Choć brzmi to kuriozalnie, taka praktyka bywa skuteczna.

Stowarzyszenie monitoruje rynek na własną rękę i interweniuje w przypadku nielegalnych ofert. 

– Udało nam się doprowadzić do zablokowania sprzedaży online dwóch modeli niespełniających norm bezpieczeństwa – podkreśla prezes PSLE.

Nowe prawo ma zmienić zasady gry

7 listopada prezydent podpisał ustawę o nadzorze nad ogólnym bezpieczeństwem produktów. Przepisy obowiązują od 13 grudnia i wprowadzają nowe obowiązki dla sklepów internetowych, producentów, importerów, dystrybutorów oraz platform sprzedażowych.

UOKiK i wojewódzcy inspektorzy Inspekcji Handlowej zyskali rozszerzone uprawnienia kontrolne. Sprzedawca internetowy może zostać zobowiązany do dostarczenia produktu do badań na własny koszt, możliwe są również kontrole zdalne oraz nakazy usunięcia niebezpiecznych ofert. 

Czy to wystarczy, żeby zahamować napływ nielegalnych hulajnóg? Odpowiedź przyniosą najbliższe miesiące.

Czytaj też:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ
Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaZamów prenumeratę tygodnika Słowo Podlasia na 2026 rok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: Kierowca CiężarówkiTreść komentarza: Jest nawet więcej niż 500 zł dniówki . Tylko trzeba się zatrudnić u Niemieckiego pracodawcy . Jeździsz systemem 2/2 2 tygodnie w poracy i 2 tygodnie wolne . Godzinowo to wychodzi tyle ile przewiduje Niemieckie i Unijne prawo z zarobkami jest w granicach 16.000- 19.000 zł za dwa tygodnie pracy więc całkiem nie źle . Więc się pytam po co jeździć u polskiego pracodawcy wyzyskiwacza jak można jeździć u Niemieckiego pracodawcy , który nie łamie przepisów prawa pracy i zarobić można 4 razy tyle niż u polskiego . I tak jeździsz i tak jeździsz . Kwestia jest tylko dojechania do Drezna 2 razy w miesiącu . Dziwię się polskim kierowcą , który jeżdżą u polskiego wyzyskiwacza . Już nawet Ukraińcy nie chcą w polskich firmach jeździć bo totalny wyzysk panuje . A na dodatek na Niemieckich parkingach jest tyle Tirówek , że jest w czym wybierać .Data dodania komentarza: 22.12.2025, 15:33Źródło komentarza: W tych zawodach brakuje rąk do pracyAutor komentarza: Słowo PodlasiaTreść komentarza: Tak oczywiście. Bony zostały wysłane Pocztą Polską pod wskazane w konkursowych kartkach adresy. PozdrawiamyData dodania komentarza: 22.12.2025, 13:58Źródło komentarza: Mikołaje Słowa Podlasia rozdali prezenty! [GALERIE ZDJĘĆ, WIDEO]Autor komentarza: KTreść komentarza: Czy wiadomo kiedy i w jaki sposób autorzy kartek otrzymają bon o wartości 100 złotych do sklepu Smyk?Data dodania komentarza: 21.12.2025, 20:23Źródło komentarza: Mikołaje Słowa Podlasia rozdali prezenty! [GALERIE ZDJĘĆ, WIDEO]Autor komentarza: FeliksTreść komentarza: "że firmy oferują około 500 zł dniówki." Między Bugiem a Wisłą oferują od 320 do 450 zł dniówki i co szósta niedziela w domuData dodania komentarza: 21.12.2025, 18:24Źródło komentarza: W tych zawodach brakuje rąk do pracyAutor komentarza: Najman2Treść komentarza: Nie widać żeby był chudyData dodania komentarza: 20.12.2025, 23:32Źródło komentarza: Napady na sklepy w gminie Drelów. Wójt apeluje o pomoc w ujęciu sprawcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama