Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 29 kwietnia 2024 17:15
Reklama
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

Wohyń: Przychodzi Gargamel do lekarza

Jest taka przychodnia, gdzie jednego dnia na wizytę lekarską przychodzi "Briżit Bardo", a zaraz po niej wchodzi Belmondo. W kolejce po recepty czekają jeszcze: Medea, Tezeusz i Minos. Ci wejdą do gabinetu jednak dopiero wówczas, gdy lekarz przebada Masę i Dzidka.
Wohyń: Przychodzi Gargamel do lekarza

W ubiegłym tygodniu NZOZ w Wohyniu znalazł się na ustach całej Polski. Wszystko przez nietypową anonimizację pacjentów, jaką zastosowało kierownictwo przychodni, chcąc się zastosować do przepisów RODO. Na drzwiach lekarskich gabinetów zawisła więc lista chorych zarejestrowanych na konkretne godziny. Wśród nich znalazł się Mars i Pluton, Gargamel tuż przed Smerfem, a Dzidek przed Masą. W kolejce czeka też Pepa, Elemelek czy Witalis. Listę w obieg internetowy puścił jeden z chorych, zamieszczając jej zdjęcie na swoim facebooku.

Zainteresowanie nietypowym nazewnictwem pacjentów okazało się ogromne. Pod facebookowym wpisem jest już grubo ponad 300 komentarzy. "I co, pani z recepcji wola: "Pan Muminek, proszony do gabinetu!" czy może po prostu od razu z grubej rury: "Izaura, proszę wejść". Wolałabym być anonimowym numerkiem. Serio, gdybym usłyszała swoją "ksywkę"- nie wstałabym" - pisze jedna z komentatorek. Są też tacy, którym pomysł przypadł do gustu: "A ja bym wstała, przybiła z Panią piątkę, pośmiała się z absurdalnych przepisów i cieszyła, że nie wszyscy mają kij w (...). Ale wiadomo - wszystkim się nie dogodzi" - zauważa jedna z internautek. Budynek jest mieniem samorządowym, które gmina wydzierżawiła na prowadzenie usług medycznych. - Po prostu kierownictwo wpadło na nietuzinkowy pomysł. Myślę, że to z troski o pacjenta i szacunku do prawa – mówi sekretarz gminy Tomasz Jurkiewicz. Przyznaje, że jako pacjent najchętniej wcieliłby się w postać Hana Solo. W urzędzie interesantom pseudonimów nie przypisują, gdyż tu nie wywołuje się nikogo z korytarza. Urzędnik nie słyszał jednak, by ktoś skarżył się na przychodnię. - Pewnie każdy traktuje to z przymrużeniem oka. Na dobrą sprawę te pseudonimy nie są obraźliwe, więc nikogo zapewne nie dotykają. No może zastanowiłbym się nad Masą, bo to postać nie kojarząca się dobrze – zastanawia się T. Jurkiewicz.

Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 39

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama