Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 21 września 2024 03:04
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska

Gmina Łomazy: Odszedł do niebiańskiego teatru

21 marca wieczorem, po ciężkiej chorobie odszedł Kazimierz Kusznierów. Na kartach historii zapisał się jako ludowy artysta, założyciel Teatru Obrzędowego „Czeladońka”, w sercach wielu osób jako przyjaciel i człowiek, który potrafił zjednać przedstawicieli wielu pokoleń.
Gmina Łomazy: Odszedł do niebiańskiego teatru

Kazimierz Kusznierów urodził się w 1950 r., przez wiele lat prowadził Wiejski Dom Kultury w Lubence. Wraz ze swoim zespołem ludowym wziął udział w licznych festiwalach i przeglądach kultury ludowej, z których wracał z nagrodami. Wyreżyserowana przez niego „Noc świętojańska” w 1979 r. szerokim echem odbiła się nie tylko w regionie, ale i całej Polsce.


Kazimierz Kusznierów cierpiał na obturacyjną chorobę płuc, w ostatnim czasie leżał w szpitalu w Białej Podlaskiej. Ale nawet w tych chwilach, choć oddział dla odwiedzających był zamknięty, nie był samotny.

– Aby wujek słyszał mój głos, pisałam do niego listy i nagrywałam je na dyktafon. Prosiłam, aby panie pielęgniarki włączały go wujkowi. Pisałam też listy w swoim imieniu i całej rodziny, a pielęgniarki je czytały

– mówi ze wzruszeniem siostrzenica pana Kazimierza Karolina Kwiatkowska. (...)

Równie ciepło wspomina reżysera Joanna Panasiuk, sołtys Lubenki i jednocześnie prezes „Czeladońki”.

– Trudno mi dzisiaj mówić o Kazimierzu, po prostu łzy same cisną się do oczu. To był prawdziwy przyjaciel naszej rodziny, wspaniały człowiek, który w życiu codziennym był skromny i pogodny, bardzo religijny

– wspomina pani sołtys. (...)

O niezwykłości artysty mówi też wójt Łomaz Jerzy Czyżewski. – Był skromny, ale wielki w tym co robił. Będzie mi brakowało jego ojcowskiego podejścia, chwilami surowego, ale konstruktywnego – opowiada wójt, zaznaczając, że artysta mocno wierzył w ludzi. W każdej osobie widział wartość i potrafił dać jej taką rolę, w której się doskonale sprawdziła.

– Zawsze mówił, że jesteśmy tyle warci, ile z siebie dajemy. W naszej gminie był przyjacielem młodzieży. Kiedy odchodził na emeryturę, wspólnie z członkami „Czeladońki” zorganizowaliśmy mu w Lubence spotkanie pożegnalne. Tymczasem to on nas zaskoczył, bo spisał ponad 300 mieszkańców gminy, którzy brali udział w jego przedstawieniach

– wspomina Czyżewski, dodając że artysta odegrał też w jego życiu dużą rolę. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 24 marca


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama