Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 4 maja 2024 14:50
Reklama
Reklama

Remont Oranżerii nielegalny

Hucznie zapowiadany remont zabytkowej Oranżerii rozpoczął się bez zgody konserwatora. To już drugi przypadek, kiedy miasto samowolnie ingeruje w miejscach o historycznej wartości.
Remont Oranżerii nielegalny

– Wymiana drzwi w Radzyńskim Ośrodku Kultury, który mieści się w przypałacowej Oranżerii, odbyła się bez formalnego pozwolenia – mówi Jan Maraśkiewicz, kierownik Delegatury w Białej Podlaskiej Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie.

Na szczęście obiekt nie został zniszczony podczas prac. Bo wtedy zostałoby wszczęte postępowanie karne. A tak skończyło się na kontroli i pouczeniu. Kiedy zostanie zakończona zalecona przez konserwatora inwentaryzacja, prace remontowe zostaną zalegalizowane.

Remont w Radzyńskim Ośrodku Kultury, jak informował dyrektor Paweł Żochowski, rozpoczął się na początku stycznia. Wymieniona została rozsypująca się kotara sceniczna w sali widowiskowo-koncertowej oraz drzwi wejściowe i wewnętrzne. Miał to być dopiero początek generalnego remontu zabytkowej Oranżerii. Docelowo burmistrz Jerzy Rębek wspomina o renowacji całego budynku i utworzeniu w nim małego kina.

O falstarcie remontu głośno zaczął mówić radny Jakub Jakubowski. – Konserwator zabytków został poinformowany o pracach remontowych w chwili, kiedy trwały już one w najlepsze. Najpierw wykonuje się remont, a dopiero później, w dziwnym trybie, składane jest zapytanie o opinię konserwatora. I nie dość, że po fakcie, to jeszcze niekompletne – mówi. – Kiedy dotarła do mnie prośba, aby zająć się tym tematem, trudno mi było uwierzyć, że remont w Oranżerii obecny dyrektor, pod rękę z burmistrzem, robią bez zgody konserwatora. Kiedy zacząłem zbierać informacje, okazało się, że w ROK rządzi improwizacja i bałagan. I żeby nie było, że jestem przeciwny zmianom i remontom! Niech robią, tylko z głową. I byleby nie narażali nas na wstyd i kłopoty finansowe.

Burmistrz Jerzy Rębek stanowczo zaprzecza, aby remont odbywał się bez wiedzy konserwatora. – Kiedy uzgadniałem wymianę kotar i przesłon w kinie, robiłem to z konserwatorem zabytków. Kiedy dyrektor chciał wymienić drzwi wejściowe do Oranżerii, też było to uzgadniane – mówił. Wychodzi jednak na to, że uzgodnienia – jeżeli w ogóle były – to tylko ustne.

Aneta Franczuk

Więcej w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa nr 6.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama