Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 22:00
Reklama
Reklama
Reklama

Biała Podlaska: Białoruś protestuje. My też chcemy!

Na Białorusi tysiące osób zostało zamkniętych w więzieniach, od wielu nie ma żadnych wiadomości, więc rodziny podejrzewają, iż zostały zabite. W tłumy protestujących, na ulicach białoruskich miast, rzucane są granaty hukowe. Milicja strzela też do demonstrujących z gumowych kul. Z tych powodów mieszkający w Białej Podlaskiej Białorusini przychodzą pod konsulat przynosząc ze sobą zdjęcia poszkodowanych oraz znicze i kwiaty. Oficjalnego protestu nie mogą zorganizować, z powodu przepisów wprowadzonych ze względu na pandemię.
Biała Podlaska: Białoruś protestuje. My też chcemy!

Irena od lat mieszka w Białej Podlaskiej, ma męża Polaka. Jednak jej rodzina wciąż jest na Białorusi. W ramach solidarności z rodakami codziennie przychodzi pod konsulat.

- Jesteśmy tutaj by wspierać naszych bliskich, którzy są teraz na Białorusi. Oni doświadczają przemocy, którą stosuje milicja wobec demonstrujących. Atakowani są zwykli ludzie, którzy wychodzą protestować z kwiatami w rękach i z dziećmi. Jak widać na zdjęciu, które trzymam, znajduje się kilkuletnia dziewczynka cała we krwi. Wiem też, że w tłum ludzi wjechał samochód milicji. Na innej fotografii widzimy mężczyznę bitego przez sześciu funkcjonariuszy OMON. Milicjanci rzucają w ludzi granatami hukowymi, strzelają gumowymi kulami. O tym, co się dzieje dowiadujemy się z internetu, a nie z oficjalnych mediów – mówi rozgoryczona Białorusinka. Dodaje też, że przez dwa dni na Białorusi był wyłączony internet. 

Czterdzieści osób w celi
- Ledwo powstrzymuję łzy, kiedy o tym wszystkim mówię. Nie mogę spać. Rząd chciał przestraszyć wszystkich, ale podziałało to odwrotnie. Na ulice wyszło jeszcze więcej osób, w tym starsi i kobiety. Oficjalnie są tylko dwie ofiary śmiertelne, ale rodziny tych, którzy zginęli piszą w mediach społecznościowych, o tym jak stracili życie ich bliscy. Tysiące ludzi trafiło też do więzienia. Często w celi przeznaczonej dla dziesięciu osób przebywa aż czterdzieści. Nie ma podanej oficjalnej informacji, kto został zatrzymany, więc wielu ludzi żyje w niepewności, co się stało z ich krewnymi – denerwuje się Irena.

Przyznaje, że wśród Białorusinów mówi się, że Aleksander Łukaszenka wygrał wybory, ale stracił państwo, a takiego traktowania naród mu nigdy nie wybaczy.

Mój znajomy zginął w zamieszkach
Paweł pochodzący z Białorusi od dziesięciu lat mieszka w Polsce, pod konsulat przyszedł, bo znał osobę, która zginęła w zamieszkach. - Przyszedłem okazać żałobę, po Białorusinach, którzy zginęli w Mińsku. Zabiła ich milicja. Wyszli bo chcieli aby powiedziano, jakie są prawdziwe wyniki wyborów. Byli przekonani, że w rzeczywistości wygrała Swiatłana Cichanouska. Jednego z mężczyzn przejechał wóz milicyjny, a drugiego trafił granat hukowy. Są nagrania z tych zdarzeń w internecie. Moi koledzy Białorusini na całym świecie przychodzą pod konsulaty i zapalają znicze i składają kwiaty – wyjaśnia. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 18 sierpnia


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Jamja 21.08.2020 21:55
Odjepac idiote i bedzie po klopocie

Uio 20.08.2020 11:25
No przychodzą pod konsulat i walą petardami po nocy. Pięknie reprezentujecie...

Q 19.08.2020 16:12
Dwie osoby zabite w zamieszkach? Skąd takie informacje? W samym Brześciu nie, żyje ponad 50 osób

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama