Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 6 grudnia 2025 10:00
Reklama
Reklama
Reklama

Gmina Radzyń Podlaski: Władze gminy mają wpłynąć na zakład odpadów

123 osoby podpisały się pod petycją, która wiosną tego roku była procedowana na komisji skarg i petycji. Chcą, by zadośćuczyniono im za warunki, w jakich żyją w sąsiedztwie czynnego wysypiska odpadów. W ostatnim tygodniu sprawa stanęła na posiedzeniu rady gminy, ta przekazała prawo do działania w tej sprawie wójtowi.
Gmina Radzyń Podlaski: Władze gminy mają wpłynąć na zakład odpadów

Temat uciążliwego sąsiedztwa Zakładu Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Adamkach powraca od lat. Mieszkańcy Adamek i Paszk Małych wciąż monitują sytuację na wysypisku i walczą o to, by ograniczyło swoją działalność. Na razie jednak ZZOK działa bez zakłóceń, a ludzie skarzą się na smród, dolegliwości zdrowotne i dyskomfort życia.

Jeśli działa, niech zadość uczyni
Idąc śladem innych samorządów, na terenie których działają wysypiska, mieszkańcy stwierdzili, że skoro nie mogą „zamknąć” wysypiska, to chcą mieć jakieś realne profity z jego działalności w sąsiedztwie. - Chcemy, by gmina nam zadośćuczyniła za warunki w jakich przyszło nam żyć. My się na to nie godziliśmy – komentowała w maju tego roku  pismo mieszkańców Elżbieta Pieśko, sołtys Adamek i radna gminna. - Wątek ulg dla mieszkańców był poruszany na posiedzeniu komisji skarg i wniosków, w której uczestniczyli przedstawiciele mieszkańców, chcieliśmy jako członkowie komisji dotrzeć do rzetelnej i obiektywnej wiedzy, na temat tego, jak te sprawy regulowane są w innych samorządach. Dowiedzieliśmy się o gminie Lubartów, gdzie mieszkańcy miejscowości sąsiadujących z wysypiskiem, mają zadośćuczynienie w różnych formach. Chcielibyśmy, by gmina Radzyń Podlaski wsparła pracę komisji i wystąpiła do gminy Lubartów z pytaniami dotyczącymi mechanizmu stosowania tych ulg.

Radna przyznaje, że mieszkańcy wsi sąsiadujących z ZZOK w Adamkach mieli nieoficjalne informacje na temat tych ulg, jakie mieszkańcy w gminie Lubartów mają. Wiedzieli też, że były one ustalane w ramach porozumień, gdy wysypisko przygotowywało inwestycję. – U  nas, gdy Adamki się budowały i rozbudowywały, nikt nie wszedł w uzgodnienia z mieszkańcami. Wysypisko, które miało być przeznaczone do rekultywacji, nagle stało się czynnym składowiskiem. O nasze interesy nie zadbał nikt, a przede wszystkim nasza gmina – przypominała radna Pieśko. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia, z 15 września


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama