Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 grudnia 2025 12:03
Reklama
Reklama

Ludzie stąd: Już niejeden żołnierz zginął, już niejedna matka płacze

Zygmunt Romaniuk urodził się w 1939 r. Mimo, że w czasie wojny był dzieckiem pamięta wiele wydarzeń z tego okresu. O części z nich opowiedzieli mu rodzice i dziadkowie. Do szczególnie trudnych wspomnień należy zabicie mieszkańców jego rodzinnej wsi – Romaszek oraz Worońca i Rudna.
Ludzie stąd: Już niejeden żołnierz zginął, już niejedna matka płacze
Zygmunt Romaniuk należał do Zespołu Pieśni i Tańca działającym przy Elremecie, w którym był zatrudniony. Później zaczął śpiewać w chórze PSS Społem. Z pamięci może zaśpiewać ok. 70 piosenek. Na zdj. w dniu 81 urodzin, z różą w ręku

Autor: fot. archiwum Zygmunta Romaniuka

Dziadek Zygmunta - Ignacy Romaniuk zginął w wypadku wioząc drzewo z lasu, które go przygniotło. Babcia Zygmunta -Tekla została wdową z małymi dziećmi, w wieku od dwóch do dziewięciu lat. Jego ojciec Władysław Romaniuk był najstarszy. Chcąc pomóc w wychowaniu młodszych dzieci poszedł na służbę do kowala. Miał wtedy 11 lat.

Przez dwa lata musiał wykonywać wszystko, co mu kazano - pasł krowy, sprzątał i opiekował się dziećmi. Za dobre sprawowanie w niedzielę mógł odwiedzić matkę i młodszych braci. Po dwóch latach terminowania został dopuszczony do nauki zawodu kowala. Nadal wykonywał dodatkowe obowiązki. Po czterech latach nauki mógł rozpocząć samodzielną pracę. Władysław potrafił okuć bryczkę, wozy konne, wykonywał zawiasy artystyczne do drzwi i kufrów. Najczęściej jednak podkuwał konie. Za ciężko zarobione pieniądze kupił działkę w Białej Podlaskiej przy ul. Łomaskiej. Miał się budować i pracować w Fabryce Samolotów. Plany pokrzyżowała II wojna światowa. Władysław został wcielony do wojska, gdyż wcześniej odbył służbę. Matka Zygmunta - Stanisława została sama z dziećmi, więc postanowiła, że zamieszka u swego ojca - Jana Filipiuka.

Niemcy błyskawicznie zbombardowali Fabrykę Samolotów i zabrali działkę, która stała się częścią pasa startowego. Władysława wraz z rozpoczęciem wojny, wcielono do armii i wysłano w okolice Iłży, gdzie obsługiwał CKM czyli ciężki karabin maszynowy. Podczas wojny bronił magazynów broni i amunicji.

– W jednym z pierwszych dni wojny zobaczył samolot. Już miał go zestrzelić, ale komentator podał, żeby tego nie robić, bo to polski samolot, którym leci ranny pułkownik z frontu. Okazało się, że Niemcy by oszukać przeciwnika namalowali polską szachownicę i zmylili obserwatora. Samolot przyleciał nad miastem i magazynami wojskowymi zrzucając bomby. Ojciec cudem ocalał – opowiada Zygmunt Romaniuk.

Kto jest wrogiem?

Dodaje, że w czasie tego zdarzenia zginęło bardzo dużo żołnierzy. Po nalocie cała kompania rozproszyła się, więc każdy podejmował decyzję na własną rękę - co dalej będzie robił. Niemcy z innego samolotu zrzucali też spadochroniarzy, którzy byli przebrani za sanitariuszy lub zakonników i wmieszali się w polskie wojsko powodując jeszcze większe rozproszenie, podając fałszywe informacje. - Trudno było rozpoznać przez to, kto jest wrogiem – zauważa bialczanin.

Władysław postanowił wrócić do domu. Szedł nocami, a w dzień ukrywał się. Kiedy przedostawał się na drugi brzeg Wisły, natrafił na wir wody i stracił przytomność. Miał szczęście, że woda wyrzuciła go na drugi brzeg. Później nie mógł sobie przypomnieć, w jaki sposób się uratował. Po tym zdarzeniu szedł do domu dwa tygodnie. Kiedy dotarł do Romaszek też musiał się ukrywać. Po wojnie nie było sensu wracać do Białej Podlaskiej, gdyż działka została zabrana, a fabryki nie było. Dlatego zaczął budować dom w rodzinnej wsi – w Romaszkach. Przyznaje, że w Romaszkach nie było prądu, drogi dojazdowej, ani kanalizacji. (...)

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 27 lipca


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: por. NosTreść komentarza: Dlatego, że po białoruskiej stronie Bugu polskie prawo nie działa, geniuszu.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 22:57Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: Cezary WędkarzTreść komentarza: A dlaczego nie karaja szarpakowcow po Białoruskiej stronie Bugu . Ich też powinien polski sąd ukarać. Polska policja i straż graniczna powinna narobić zdjęć tych szarpakowców po Białoruskiej stronie. Pojechać na Białoruś złapać ich przywieść do Polski i surowo ukarać.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 17:44Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: magister blokersTreść komentarza: A co tam w twojej śmiesznej budzie w Ortelu? Nie rozpadła się?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 15:16Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: ???? - maniaku,Treść komentarza: A co trzeba mieć w głowie, aby pochwalać kradzież samochodu?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 10:17Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: por. NosTreść komentarza: Przecież powinien mieć zabrane prawo jazdy i ponownie powinien być skierowany na kurs prawa jazdy . Ale najpierw na badania do lekarza . Przecież już w podstwówce uczą dzieci że nie zostawia się w aucie kluczyków i na dodatek włączony silnik . Matko strach na ulicę wychodzić .Data dodania komentarza: 18.12.2025, 08:13Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama