Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 16 grudnia 2025 21:48
Reklama baner reklamowy word biała podlaska
Reklama

Gmina Konstantynów: Do nas karetka nie dojedzie!

Mieszkańcy trzech domów znajdujących się w pobliżu ul. Siedleckiej 3 w Konstantynowie mają zalewane podwórka przez wodę z rzeki Czyżówki, która jak mówią, jest zarośnięta od ponad czterech lat. Dodatkowo, droga prowadząca do ich domów, mimo, że jest gminna nie została utwardzona. Przez to jest podmokła, tak, że ostatnio ambulans, który został wezwany do jednego z mieszkańców odmówił przyjazdu pod sam dom, z obawy, że auto ugrzęźnie.
Gmina Konstantynów: Do nas karetka nie dojedzie!
- Jak widać, zamiast wyznaczonej tu drogi gminnej, którą moglibyśmy dojechać do domów jest trawa i podmokły teren, na którym łatwo ugrzęznąć - zauważa Wiesława Kuśmierek (na zdj. pierwsza z prawej)

Autor: Anna Chodyka

- Rzeka Czyżówka, która płynie tuż obok naszych domów jest zarośnięta, przez to zalewa nam podwórka. Wcześniej rzeka była czyszczona, a od pięciu czy czterech lat nikt z tym nic nie robi. Woda stoi na podwórku, kiedy padają deszcze. Dodatkowo woda ścieka z ulicy, gdyż nie ma ujścia, a domy są położone niżej niż droga. Wcześniej wysypywaliśmy ziemię, żeby woda nas nie zalewała. Niestety, nikt nie interesuje się naszą sytuacją – mówi Wiesława Kuśmierek mieszkanka domu w pobliżu adresu przy ul. Siedleckiej 3. Dodaje, że przez to rzeka jest tak zarośnięta, że nie widać nawet wody. – Rzekę powinno się pogłębić, najgorzej jest wiosną, gdyż do Czyżówki dopływa inna rzeczka i powoduje wylewanie się wody. Przez to nie mamy życia! – denerwuje się Jacek Sobieszuk mieszkaniec Konstantynowa.


Jacek Sobieszuk dodaje, że drugim problemem jest brak dobrej drogi dojazdowej do stojących w pobliżu rzeki Czyżówki domów. – Nie ma wysypanego żwiru, więc jest podmokła. Poziom rzeki jest równy z drogą, jest ona porośnięta trawą. Droga, która prowadzi do naszych domów jest nieutwardzona i wciąż zalewana – wyjaśnia.  - Dziś wzywałam rano karetkę, do bliskiej mi osoby. Odmówiono mi przyjechania ambulansem pod sam dom, z obawy, że ambulans ugrzęźnie. Dziadek miał duszności, więc konieczne było wezwanie pomocy. Przez to, że ambulans nie mógł podjechać bliżej, prowadzono osłabionego dziadka trzymając go pod ręce. Dziadek ledwo szedł. W razie pożaru nawet straż pożarna nie będzie mogła do nas dojechać. W pobliżu mieszkają trzy rodziny. W dodatku przy drodze nie mamy nawet chodnika, chociaż miał być zrobiony – przekazuje mieszkanka domu przy ul. Siedleckiej 3. Dodaje, że jest druga droga, ale jest ona prywatna i jest ciągle zagradzana przez sąsiadkę.

Cały artykuł przeczytacie w papierowym i elektronicznym wydaniu Słowa Podlasia z 5 października

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaZamów prenumeratę tygodnika Słowo Podlasia na 2026 rok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama