Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 grudnia 2025 12:01
Reklama
Reklama

Belgrad 2022. Polskie aniołki pobiegły jak diablice

Polscy lekkoatleci z mistrzostw świata w Belgradzie wracają z 2 medalami. Do trzeciego Ewę Swobodę dzieliły dwie tysięczne sekundy.
Belgrad 2022. Polskie aniołki pobiegły jak diablice
Aniołki Matusińskiego czyli polska sztafeta 4x400 w składzie Natalia Kaczmarek, Iga Baumgart-Witan, Kinga Gacka, Justyna Święty-Ersetic.

Autor: Marek Biczyk/PZLA

Zakończyły się już Halowe Mistrzostwa Świata w lekkoatletyce. Polska reprezentacja, choć osłabiona, jechała tam po medale. Już w pierwszym dniu zmagań nasi zawodnicy pokazali, że liczą się w grze o najwyższą stawkę. Sprinterka na 60 metrów Ewa Swoboda nie miała żadnych problemów z awansem do półfinału. Na metę dobiegła jako pierwsza z czasem 7.10. Pia Skrzyszowska pokonała dystans 60 metrów w 7.23 i zajęła drugie miejsce w szóstej serii. Justyna Święty-Ersetic oraz Natalia Kaczmarek też bez przeszkód przeszły dalej, a Kajetan Duszyński był w swoim biegu eliminacyjnym na 400 metrów trzeci z czasem 46.75.

Kolejne dni to coraz wyżej postawiona poprzeczka i nie każdemu udało się ją przeskoczyć. I to dosłownie. Norbert Kobielski finał skoku wzwyż rozpoczął od udanych prób na 2.15 i 2.20. Potem jednak dopiero w trzecim skoku zaliczył 2.24, a konkurs zakończył trzema nieudanymi podejściami do 2.28. Ostatecznie Kobielski zajął 9 miejsce.

Lepiej poszło biegaczkom. Justyna Święty-Ersetic w finale na 400 metrów wystartowała mocno i utrzymywała się w połowie stawki. Przed metą chciała zaatakować miejsce na podium, ale nie tylko ona miał ataki plan. Polka ostatecznie dobiegła jako czwarta z czasem 51.40.

- Dałam się z siebie maksimum. Starałam się mocno ruszyć i początek był taki, jak zaplanowaliśmy z trenerem. Bieg jednak potoczył się inaczej - mówiła korespondentowi Polskiego Związku Lekkoatletycznego.

Srebro

Polskie biegaczki wciąż liczą się w walce o medale. Pokazała to w pięcioboju Adrianna Sułek. Konkurs w skoku w dal zaczęła od pobicia rekordu życiowego (6.43), ale żeby walczyć o medal musiała znakomicie pobiec na 800 metrów, żeby być szybszą o 5 sekund od liderki zestawienia - Belgijki Noor Vidts.

Podczas finałowego biegu cały czas zajmowała trzecią pozycję, ale nagle została mocno zaatakowała i na metę dotarła jako druga. Uzyskała czas 2:09.56 i ostatecznie w pięcioboju zajęła drugie miejsce. Co więcej, otrzymała 4851 punktów i pobiła tym samym rekord Polski.

- Nigdy przed tymi zawodami nie mówiłam, w jaki medal celuję. Jest kosmiczny wynik i srebrny medal. Trochę liczyłam na to, że 4800 punktów może dać jednak złoto. A tutaj rekord Polski pozwolił zdobyć srebro. Poziom całej konkurencji był bardzo wysoki. Belgijka prezentowała się świetnie - mówiła Adrianna Sułek.

Aniołki Matusińskiego

Tym mianem określa się polską sztafetę 4x400 w składzie Natalia Kaczmarek, Iga Baumgart-Witan, Kinga Gacka, Justyna Święty-Ersetic. Matusiński to nazwisko ich trenera.

W finale zawodniczki miały zmierzyć się głównie w Jamajkami. Na pierwszej zmianie pobiegła Natalia Kaczmarek, potem była Iga Baumgart-Witan, a za nią Gacka i Święty-Ersetic. Finiszując, musiała dać z siebie wszystko, ale to i tak było za mało na złoto. Zdobyły brąz.

- Przyznam się, że obserwowałam, co dziewczyny wyczyniają na bieżni. Patrzyłam i myślałem: "Kurczę, znowu będzie walka do samego końca". Czułam się jednak dobrze, czułam, że przewożę Femke Bol i że udaje mi się odpierać jej ataki. Mogłam pewnie zostać na pierwszym torze i wtedy może byłoby srebro. Ale tego nie wiemy, ja podjęłam taką decyzję, a nie inną. Mamy brązowy medal mistrzostw świata, a nasze apetyty są niezaspokojone - mówi Justyna Święty-Ersetic.

Pech Ewy

Wspomniana Ewa Swoboda jechała do Belgradu po medal. Może nawet złoty. W pierwszych próbach biegła znakomicie. W półfinale miała genialny czas 7.03, ale sam finał nie poszedł dobrze. Dobiegła jako trzecia z czasem 7,04 – takim samym jak Amerykanka Marybath Sant-Price. O tym, kto otrzyma brązowy medal, zdecydował hiperdokładny pomiar. Według niego reprezentantka USA była jednak szybsza od Polki. O dwie tysięczne sekundy. Ewa Swoboda zajęła czwarte miejsce.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: por. NosTreść komentarza: Dlatego, że po białoruskiej stronie Bugu polskie prawo nie działa, geniuszu.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 22:57Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: Cezary WędkarzTreść komentarza: A dlaczego nie karaja szarpakowcow po Białoruskiej stronie Bugu . Ich też powinien polski sąd ukarać. Polska policja i straż graniczna powinna narobić zdjęć tych szarpakowców po Białoruskiej stronie. Pojechać na Białoruś złapać ich przywieść do Polski i surowo ukarać.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 17:44Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: magister blokersTreść komentarza: A co tam w twojej śmiesznej budzie w Ortelu? Nie rozpadła się?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 15:16Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: ???? - maniaku,Treść komentarza: A co trzeba mieć w głowie, aby pochwalać kradzież samochodu?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 10:17Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: por. NosTreść komentarza: Przecież powinien mieć zabrane prawo jazdy i ponownie powinien być skierowany na kurs prawa jazdy . Ale najpierw na badania do lekarza . Przecież już w podstwówce uczą dzieci że nie zostawia się w aucie kluczyków i na dodatek włączony silnik . Matko strach na ulicę wychodzić .Data dodania komentarza: 18.12.2025, 08:13Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama