– Mój kot zachorował w weekend. Udałem się do weterynarza, który ma otwarty gabinet przez dwie godziny w niedzielę, ale mnie nie przyjął, tłumacząc, że zajmuje się zwierzętami tylko swoich stałych klientów – mówi pan Ireneusz z Białej Podlaskiej. – Nie znalazłem w mieście żadnego innego weterynarza, który byłby otwarty w dni świąteczne i musiałem jechać ze swoim kotem aż do kliniki w Lublinie.
Kamila Kosińska z Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miasta w Białej Podlaskiej przyznaje, że nic nie wie o świątecznej opiece weterynaryjnej w mieście. Jak tłumaczy, w tym roku ruszy przetarg na usługi weterynaryjne, ale będzie on dotyczył tylko sterylizacji, kastracji oraz chipowania zwierząt.
– Wiem natomiast, że gdy na przykład zdarzy się wypadek i jakieś zwierzę w nim ucierpi – a zostanie on zgłoszony straży miejskiej – strażnicy wzywają weterynarza, który z nimi współpracuje – objaśnia Kamila Kosińska. Z takiej szybkiej pomocy nie mogą jednak skorzystać czworonożni podopieczni zwykłych obywateli.
Lekarz weterynarii Alicja Kozłowska z Gabinetu Weterynaryjnego Parkowa w Białej Podlaskiej przyznaje, że jej gabinet jest zamknięty w niedzielę. Zapewnia jednak, że w święta – gdy tylko jest w mieście – jest zawsze pod telefonem.
Gabinet zamknięty w niedzielę i dni wolne od pracy, ma również lekarz weterynarii Agnieszka Klimek-Lubaszewska. I potwierdza nasze ustalenia, że w Białej Podlaskiej nie ma ogólnodostępnego weterynarza, który przyjmuje właśnie w te dni.
– To się nie mieści w głowie, żeby w takim mieście jak Biała nie było świątecznej opieki weterynaryjnej. W innych miastach jest to normą – oburza się pan Ireneusz.
Czytaj także: Dom Belli walczy. Pomożesz? Liczy się każda złotówka
Napisz komentarz
Komentarze