Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 30 kwietnia 2024 01:29
Reklama
Reklama Baner reklamowy - warsztat samochodowy - pogotowie

Radzyńska ciepłownia szuka opału. „PEC-e na placach mają zmiotki węgla”

Ubiegły sezon grzewczy radzyńska ciepłownia zakończyła zakupem węgla za 500 zł/t. Starczyło go do wiosny. Teraz PEC szuka opału na przyszłą zimę, ale węgla nie ma. – Nie możemy nawet tony zasiarczonego opału kupić w Bogdance. PEC-e na placach mają zmiotki węgla – mówi Ryszard Puchala, dyrektor ds. technicznych radzyńskiej spółki cieplnej.
Radzyńska ciepłownia szuka opału. „PEC-e na placach mają zmiotki węgla”
Radzyńska ciepłownia szuka na rynku węgla. Na razie możliwości zakupu opały są niewielkie

Źródło: PEC Radzyń Podlaski

Znaczących wzrostów cen węgla, jakie w tym roku nastąpiły, radzynianie tak naprawdę jeszcze nie odczuli. W styczniu zaczęła obowiązywać wprawdzie nowa taryfa za dostawę ciepła, którą spółka odnawiała pod koniec ubiegłego roku, ale wówczas grzała jeszcze węglem kupowanym po około 300 zł/t. Gdy w grudniu trzeba było opał dokupić, zapłaciła już 500 zł/t. Trzeba było więc aneksować ceny taryf, które weszły w życie od stycznia tego roku i koszty ciepła wzrosły o kilkanaście procent. Tymczasem prawdziwy problem dopiero widać na horyzoncie radzyńskiego ciepłownictwa. 

Unieważnili przetarg, szukają opału

W kwietniu radzyński PEC przeprowadzał przetarg na zakup opału na kolejny sezon grzewczy. Rocznie potrzebuje około 8 tys. ton. 

– Zgłosiły się dwie firmy z ofertą około 1,8 tys. zł za tonę miału węglowego. Unieważniliśmy przetarg i w tej chwili próbujemy szukać miejsc, gdzie można jakąkolwiek ilość zakupić. Naprawdę nikt nie wie, jakie koszty poniesiemy w tym roku. Trzeba założyć, że płacić trzeba będzie na bieżąco, bo nikt nie będzie też czekał z płatnością – informował radnych na ostatniej sesji rady miasta Ryszard Puchala, dyrektor ds. technicznych w radzyńskim PEC.

Radni na informację o cenie za tonę w okolicach 1,8 tys. zł wzmogli czujność.  Jarosław Zaprzalski zastanawiał się, nad tym czy PEC nie ma możliwości uzyskania wsparcia. – Jeśli będzie węgiel za 1,8 tys. zł za tonę, to podwyżki za ciepło będą pewnie kilkudziesięcioprocentowe. Jak to rozwiążemy, może jakieś wsparcie od rządu? – dopytywał.

CZYTAJ TAKŻE: BIAŁA PODLASKA: To już czwarty wzrost cen, a PEC zapowiada kolejne podwyżki!

Dyrektor zaprzecza. Ciepłownie na żadne wsparcie rządu w ponoszeniu kosztów zakupu opału liczyć nie mogą, może pomocy oczekiwać mogą odbiorcy ciepła. Zwraca uwagę, że z identyczną sytuacją zmaga się cały sektor ciepłowniczy w kraju, a radzyńska spółka i tak jest w o tyle dobrej sytuacji, że nie musi ponosić opłat emisyjnych. – My nie uczestniczymy w handlu emisjami CO2, Wyszliśmy z tego kilka lat temu. Gdybyśmy byli w tym handlu uprawnieniami, firma musiałaby zapłacić kilka milionów za emisję, i co wtedy by było? – uzmysławiał radnym dyrektor Puchala.

Nie zmienia to faktu, że spółka wciąż nie może zakontraktować węgla na nadchodzący sezon. – 60 mln ton węgla wydobywały nasze kopalnie, a 10 mln było ze wschodu, i tego węgla ze wschodu nie ma z dnia na dzień. Nawet z Bogdanki nie możemy kupić miału, mimo zasiarczonego tamtejszego węgla, to choć 1000 ton chcielibyśmy tam kupić. My musimy zapewnić po prostu dostawę ciepła – naświetla sprawę dyrektor ds. technicznych w PEC. – Jeżeli cena będzie oscylowała w wysokości 1,5 – 1,8 tys. zł, to opłaty za ciepło będą musiały pójść znacząco w górę.

Sytuacja ciepłowni nie jest tajemnicą

Burmistrz Jerzy Rębek przyznał, że jako szefa samorządu, który jest właścicielem spółki, informacje przekazane przez dyrektora mocno niepokoją. – Wiem, że dyrektor ani prezes nie wystąpią do rządu polskiego, ale może o takim wystąpieniu do rządzących należałoby pomyśleć. Jak ja słyszę kwoty 1,8 tys. zł, robi mi się gorąco. My musimy myśleć przyszłościowo, bo jeden sezon grzewczy dopiero się zakończył, ale mamy przed sobą kolejny – mówił burmistrz.

Dyrektor Puchala zapewnia, że sytuacja PEC-ów jest dobrze znana. 

– Myślę, że rządzący wiedzą jak to wygląda. Od lutego dwa razy w miesiącu składamy informacje o zapasach węgla, bo jesteśmy zobowiązani rozporządzeniem poprzez URE, do utrzymania tych zapasów. PEC-e mają na placach w tej chwili zmiotki węgla. Wszyscy szukają, a węgla po prostu nie ma. Cena – trudno. My przede wszystkim musimy mieć wkład do kotła – mówi dyrektor Ryszard Puchala.

Kongregacja pewną szansą

Pod koniec kwietnia PEC uruchomił nową instalację. Zainstalowano dwa silniki gazowe kogeneracyjne o łącznej mocy elektrycznej 1,2 MWel i mocy cieplnej 1,51 MWth. Instalacja wyprodukuje energię elektryczną w ilości ok. 7880 MWh/rok oraz energię cieplną w ilości ok. 39000 GJ/rok (ok. 27% obecnej produkcji). – Dzięki kogeneracji planujemy zmniejszyć zużycie węgla w skali roku o około ¼, czyli 2 tys. ton. Do tej pory średnio zużywamy ok. 8 tys. ton. Patrząc na obecne ceny węgla, to był dobry wybór, choć i ceny gazu nie są niskie – mówi dyrektor Puchala. – To przedsięwzięcie z myślą o przyszłości, by osiągnąć status przedsiębiorstwa efektywnego cieplnie. Taki status jest potrzebny, by starać się o dotacje zewnętrzne na modernizację sieci. 

WARTO PRZECZYTAĆ: Pompa ciepła do ogrzewania domu. Czy warto?

Dzięki uruchomieniu nowego technologicznie rozwiązania, spółka spodziewa się dodatkowych przychodów ze sprzedaży energii elektrycznej. Część z niej zostanie zużyta na własne potrzeby. Jak podkreślają ciepłownicy, produkcja energii cieplnej z kogeneracji, pracuje również poza sezonem grzewczych i ogrzewa wodę użytkową. Dzięki temu nie będzie potrzeby uruchamiania kotłów węglowych w czasie wiosenno-letnim.

Inwestycja w radzyńskim PEC mogła być zrealizowana dzięki dotacji ze środków UE w kwocie 3,517 mln zł oraz długoterminowej pożyczki udzielonej przez NFOŚiGW w kwocie 3,811 mln zł.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama