Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 6 grudnia 2025 13:35
Reklama
Reklama
Reklama

Pomagał w naprawie auta. Odjechał nim, bo "chciał się odstresować"

Za krótkotrwałe użycie auta odpowie 35-latek, który wcześniej pomagał w jego naprawie. Po zakończeniu prac postanowił wrócić do miejsca gdzie było zaparkowane i „przejechać się”. Wyjeżdżając z hali, uszkodził osobówkę, a później porzucił. Twierdził, że po sprzeczce z partnerką chciał się "odstresować".
Pomagał w naprawie auta. Odjechał nim, bo "chciał się odstresować"
Za krótkotrwałe użycie auta odpowie 35-latek, który wcześniej pomagał w jego naprawie. Po zakończeniu prac postanowił wrócić

Autor: KMP Biała Podlaska

W ubiegłym tygodniu dyżurny bialskiej komendy otrzymał zgłoszenie dotyczące krótkotrwałego użycia pojazdu. 

– Z relacji właściciela wynikało, że sprawca wyjechał osobową kia z hali, w której była remontowana. Niestety, prawdopodobnie wówczas uszkodził auto, po czym porzucił je na terenie posesji. Zgłaszający dodał, że podejrzewa o ten czyn 35-latka bez stałego miejsca zamieszkania, który dzień wcześniej razem z nim naprawiał samochód – wyjaśnia oficer prasowy bialskiej policji, Barbara Salczyńska-Pyrchla. – Sprawą zajęli się policjanci zwalczający przestępczość przeciwko mieniu z bialskiej komendy. Funkcjonariusze potwierdzili przypuszczenia zgłaszającego.  W trakcie rozmowy z policjantami 35-latek przyznał, że żałuje tego co się stało i chce zwrócić koszt naprawy samochodu – dodaje. 

Powodem jego zachowania miała być awantura z partnerką. – Twierdził, że po niej aby „się odstresować” chciał się przejechać autem i chwilę w nim posiedzieć. Z uwagi na to, że na jego koncie figuruje zakaz prowadzenia pojazdów, twierdził że nie zamierzał wyjeżdżać poza teren posesji. Wiedział, że kia znajduje się w niezabezpieczonej hali, a wewnątrz pozostały kluczyki. Jednak wyjeżdżając z budynku, niefortunnie zahaczył o jedną ze stojących tam maszyn, uszkadzając samochód. Po tym porzucił go i uciekł obawiając się konsekwencji – informuje Barbara Salczyńska-Pyrchla. 

Mężczyzna usłyszał już zarzuty i przyznał się do winy. O jego dalszym losie zadecyduje sąd. Zgodnie z obowiązującymi przepisami grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności.

PRZECZYTAJ:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama