Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 grudnia 2025 10:27
Reklama
Reklama

Koniec z patodeweloperką?

Powstały pierwsze przepisy, które mają przeciwdziałać tzw. patodeweloperce. Bloki w większej odległości od siebie, mniej "betonozy" i większe place zabaw. Co jeszcze się zmieni?
Koniec z patodeweloperką?

Patodeweloperką nazywa się potocznie komercyjną budowę nieruchomości, które mają przynieść szybki zysk, są nieprzyjazne lokatorom i często powstają wbrew przepisom prawa budowlanego – tak definiuje to pojęcie obserwatoriumjezykowe.uw.edu.pl. 

To zjawisko jest widoczne w Polsce od lat, ale osiąga właśnie punkt krytyczny.

Widać to na każdym kroku

Patodeweloperka to między innymi stawianie bloków w małej odległości od siebie. Tak, że człowiek – otwierając okno – niemal może podać rękę sąsiadowi. To także planowanie budynków tak, żeby maksymalnie wykorzystać powierzchnię działki. To place zabaw na osiedlach, którymi kuszeni są kupujący mieszkania, a które w rzeczywistości okazują się jedną huśtawką na małym skrawku ziemi. To także „osiedle otoczone zielenią”, która jest trzema kwiatkami w doniczce i i usychającym drzewkiem. Można do tego dodać jeszcze skrajnie małe mieszkania z mikroskopijna kuchnią i równie małą łazienką.

Nowe przepisy 

Dlatego jeszcze w maju Waldemar Buda, minister rozwoju, ogłosił, że w Polsce zostaną wprowadzone nowe przepisy, które mają zwalczać „pułapki patodeweloperki”. I tak np. minimalna powierzchnia lokalu użytkowego będzie liczyć 25 mkw. Takie przepisy w Polsce istnieją, ale deweloperzy czasami doliczają do lokalu np. balkony czy nawet fragment przed wejściem. Limit powierzchniowy ma dotyczyć lokali na parterze lub pierwszym piętrze, które są dostępne bezpośrednio z zewnątrz. Zaznaczmy tylko, że polskie prawo obecnie określa, jaką powierzchnię może mieć mieszkanie. To przynajmniej 25 mkw. powierzchni użytkowej.

Kolejna zmiana miała dotyczyć odległości między budynkami. Teraz sytuacja wygląda tak, że blok czy dom można postawić 4 metry od granicy działki. Deweloper, chcąc maksymalnie wykorzystać działkę, stawia budynki „na styk”. Oznacza to, że blok od bloku dzieli zaledwie 8 metrów.  Zmiana ma polegać na tym, że budynek będzie mógł stanąć minimum 5 metrów od granicy działki, czyli 10 metrów od innej zabudowy.

– Jedna ze zmian dotyczy"betonozy". Obecnie mała powierzchnia wymusza nie niektórych deweloperach ograniczenie trawników czy nasadzeń drzew. Nowe przepisy nakazują zapewnianie na działkach przeznaczonych pod publicznie dostępny plac, mający ponad 1000 mkw. co najmniej 20 proc. terenu biologicznie czynnego – wyjaśnia agentka Północ Nieruchomości Klaudia Mikiciuk-Szpera

– Co więcej, przepisy precyzują, kiedy deweloper będzie miał obowiązek wybudowania placu zabaw. A mianowicie przy bloku lub na osiedlu, w których jest więcej niż 20 mieszkań. Wprowadzone zostaną też wymogi co do powierzchni oraz wyposażenia placów zabaw. Z kolei obowiązek wykonania miejsc rekreacyjnych dla osób ze szczególnymi potrzebami będzie dotyczył zespołu budynków wielorodzinnych, w którym jest więcej niż 20 mieszkań – dodaje. 

Za kilka miesięcy wejdą w życie 

– Podpisałem rozporządzenie w sprawie warunków, jakim mają odpowiadać budynki i ich lokalizacja – ogłosił właśnie minister Buda. 

– Podmioty, które się tym zajmują, powinny usłyszeć: stop patodeweloperce. 

Przepisy wejdą w życie w kwietniu 2024 roku. Jak wyjaśnił Buda, chodzi o to, żeby nie zaskakiwać firm, które dzisiaj już projektują i mają w toku swoje projekty budowlane. 

– Wszystko, co będzie wymagało pozwolenia już od kwietnia, będzie musiało być zgodne z nowymi przepisami – podkreślił.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaZamów prenumeratę tygodnika Słowo Podlasia na 2026 rok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: por. NosTreść komentarza: Dlatego, że po białoruskiej stronie Bugu polskie prawo nie działa, geniuszu.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 22:57Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: Cezary WędkarzTreść komentarza: A dlaczego nie karaja szarpakowcow po Białoruskiej stronie Bugu . Ich też powinien polski sąd ukarać. Polska policja i straż graniczna powinna narobić zdjęć tych szarpakowców po Białoruskiej stronie. Pojechać na Białoruś złapać ich przywieść do Polski i surowo ukarać.Data dodania komentarza: 18.12.2025, 17:44Źródło komentarza: Łowili na "szarpaka". Muszą zapłacić po blisko 3 tys. złAutor komentarza: magister blokersTreść komentarza: A co tam w twojej śmiesznej budzie w Ortelu? Nie rozpadła się?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 15:16Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: ???? - maniaku,Treść komentarza: A co trzeba mieć w głowie, aby pochwalać kradzież samochodu?Data dodania komentarza: 18.12.2025, 10:17Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądemAutor komentarza: por. NosTreść komentarza: Przecież powinien mieć zabrane prawo jazdy i ponownie powinien być skierowany na kurs prawa jazdy . Ale najpierw na badania do lekarza . Przecież już w podstwówce uczą dzieci że nie zostawia się w aucie kluczyków i na dodatek włączony silnik . Matko strach na ulicę wychodzić .Data dodania komentarza: 18.12.2025, 08:13Źródło komentarza: Chciał zażartować. Teraz odpowie przed sądem
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama