Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 08:28
Reklama
Reklama baner reklamowy word biała podlaska
Reklama
Jak się zachować w czasie leśnego baby boom

Widzisz leżącą w trawie małą sarenkę? Nie dotykaj

W czerwcu w polskich lasach dzieje się coś, co nie znajdzie się na nagłówkach portali. Ale dla zwierząt – to najważniejszy moment w roku - sezon rozrodczy. Tysiące młodych przychodzą na świat: koźlęta, cielęta, młode zające, dziki, pisklęta, jeże. Wszystkie zależne od instynktu ich opiekunów – i od naszej ostrożności.
Widzisz leżącą w trawie małą sarenkę? Nie dotykaj
- Najlepszą pomocą jest… brak interwencji. Zwierzęta nie pachną, są ciche i nieruchome – to naturalna obrona. Dotyk człowieka może zostawić zapach, który utrudni dalszą opiekę – zaznacza rzecznik PZŁ

Autor: pixabay.com/ zdjęcie poglądowe

To naturalny rytm, ale dzisiaj, przy ogromnym ruchu turystycznym coraz częstszych spacerach z psami, rowerowymi eskapadami nie tylko po wyznaczonych szlakach i przy głośnej obecności ludzi, ten cykl łatwo zaburzyć.

- To nie jest „biedne porzucone maleństwo”…  Trwa leśne baby boom. To nie hasło kampanii. Czerwiec to moment, gdy w polskich lasach rodzi się najwięcej dzikich zwierząt w całym roku. Wysoka trawa, gęsty podszyt i zarośla to nie tylko dzika przestrzeń, ale ukryte legowiska, gniazda i nory – wskazuje Tobiasz Szczesnowski, rzecznik prasowy Polskiego Związku Łowieckiego.

Widzisz leżącą w trawie małą sarenkę? - Ona nie jest porzucona. To strategia obronna – samica celowo przebywa z nią jak najkrócej, by nie ściągać uwagi drapieżników – wyjaśnia Tobiasz Szczesnowski.

– To nie są zwierzęta potrzebujące ratunku. To część strategii przetrwania. Ich obecność bez samicy to norma w ekosystemie – mówi Wacław Matysek z Wydziału Prasowego PZŁ.

Z punktu widzenia człowieka – mały sarniak leżący bez ruchu w trawie wygląda jak ofiara. - Z punktu widzenia przyrodnika, myśliwego czy leśnika wiemy jedno: to jest zdrowe młode, którego opiekunka właśnie działa zgodnie z mechanizmem ewolucji – dodaje dr inż. Małgorzata Krokowska-Paluszak z UWM w Olsztynie.

To nie wyjątek – to norma. Myśliwi przez dekady obserwują to w terenie. Ratując zwierzę, które nie wymaga pomocy, w praktyce skazujemy je na śmierć lub życie w niewoli – apelują. 

Jak zauważa Tomasz Szczesnowski, w sezonie wiosenno-letnim najczęstsze zgłoszenia, które trafiają od spacerowiczów dotyczą młodych, które „ktoś znalazł” i „już zabrał, żeby ratować”.

- Wiemy, że to nie złośliwość – to niewiedza. Ale jej konsekwencje są brzemienne. Wystarczy jeden dotyk, żeby samica zrezygnowała z opieki. Wystarczy pies puszczony luzem, by zniszczył całe gniazdo bażantów. Wystarczy jedno zdjęcie wrzucone do internetu z podpisem „uratowaliśmy!”, by inni zrobili to samo – uczula Wacław Matysek z Wydziału Prasowego PZŁ.

Jakie są najczęstsze nieporozumienia? „Znalazłem samotne młode – trzeba pomóc!” - Nie trzeba. Najlepszą pomocą jest… brak interwencji. Zwierzęta nie pachną, są ciche i nieruchome – to naturalna obrona. Dotyk człowieka może zostawić zapach, który utrudni dalszą opiekę – zaznacza rzecznik PZŁ. Ostrzega też przed podejściem: „To tylko krótki spacer poza szlakiem”. - Ścieżki są wyznaczone nieprzypadkowo. Przechodząc przez zarośla możemy zniszczyć gniazdo ptaka lub rozdeptać młode ukryte w trawie - dodaje.

Jak spacerować odpowiedzialnie? Obserwuj, ale nie dotykaj. Nie zabieraj młodych. Nie dokarmiaj dzikich zwierząt. Zachowuj ciszę i dystans. Trzymaj się szlaków i nie zostawiaj śmieci.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama