Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 6 grudnia 2025 04:10
Reklama
Reklama
Reklama

Biała Podlaska: "Maestro zawsze służył dobrą radą"

Z Witoldem Matulką, śpiewakiem operowym, przyjacielem Bogusława Kaczyńskiego i dyrektorem artystycznym Festiwalu Dziedzictwa Narodowego im. Bogusława Kaczyńskiego organizowanego w Białej Podlaskiej, który rozpoczyna się już 23 września, o długich dyskusjach z mistrzem, anegdotach i Podlasiu, rozmawia Anna Chodyka
Biała Podlaska: "Maestro zawsze służył dobrą radą"

Przyjaźnił się pan z panem Bogusławem Kaczyńskim wiele lat, jak się poznaliście i jakie pierwsze wrażenie wywarł na panu najsłynniejszy popularyzator muzyki klasycznej w Polsce?

 Kiedy maestro obejmował teatr muzyczny "Roma" w Warszawie, postanowiłem wziąć udział w przesłuchaniu. Studiowałem wtedy na Akademii Muzycznej we Wrocławiu, na wydziale wokalno-aktorskim. Po zabawnym incydencie, bo pomyliłem nuty i zamiast arii operowej, zaśpiewałem pieśń neapolitańską "O`sole mio", wywołałem nie małe rozbawienie osób mnie oceniających. Jednak, po trzech tygodniach otrzymałem telegram, który zawierał informację, że sam Bogusław Kaczyński chce mnie zaangażować do swojego teatru. W ten sposób poznałem wybitnego Polaka, przed którym czułem wielki respekt.

Wspominał pan też o długich dyskusjach przy kominku. Którą z rozmów zapamiętał pan szczególnie?

Tych rozmów nie da się zliczyć, było ich tak dużo. Rozmawialiśmy o wszystkim. O codzienny życiu, problemach, ale też o muzyce, a przede wszystkim o sztuce i artystach. Każdy z tych dialogów pozostał w mojej pamięci. Szczególnie uwielbiałem słuchać opowiadań o spotkaniach z legendarnymi śpiewakami światowej klasy.

Bogusław Kaczyński proponował przejście na "ty", jednak Pan się nie zgodził. Dlaczego?

Wiąże się z tym pewna zabawna sytuacja, kiedy to pan Bogusław, będąc po udarze, usiłował usiąść na sofie, a nie było to łatwe zadanie. Ja z troski, uniesionym głosem powiedziałem: "Bogusławie, proszę uważać!" No i zapadła cisza. Pan Bogusław spojrzał na mnie i powiedział: "Proszę, ależ proszę mówić mi po imieniu!" Poczerwieniałem i odpowiedziałem: "Przepraszam panie Bogusławie, ale nie potrafiłbym. Jest pan tak wielką osobowością i wybitnym człowiekiem, że nie umiałbym." Nigdy później nie wracaliśmy do tego tematu.

Cały wywiad przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 38

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Dorota, New York 21.09.2018 20:50
I am so happy for you Witold !! Blessings and more blessings!! Thanks for your love and dedication for music.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama