Z prośbą o pomoc mieszkańcom Chotyłowa zwróciła się do nas Ela Pietruk z Bialskich Aniołków. – To nie do wiary, że można żyć w takich warunkach. Ta para od lat mieszka w tragicznych warunkach, a GOPS w Piszczacu umywa ręce. Na moje pytanie o wymiary okien do wymiany, pani asystent nie umiała odpowiedzieć, mimo iż bywa u rodziny i na bieżąco monitoruje jej sytuację – mówi oburzona Ela.
Odwiedziliśmy rodzinę w Chotyłowie. Budynek, w którym mieszka, nadaje się do gruntownego remontu. – Natychmiastowej naprawy wymaga dach. Od kilku miesięcy leje nam się na głowę – mówi nam Hania, która od 23 lat opiekuje się swoim partnerem, chorym Wiesławem. – Tynk ze ścian odpada, więc nie ma sensu ich malować. Przestawiam tylko wiadra z miejsca na miejsce, kiedy na dworze leje.
Wiesław ma 68 lat i wymaga stałej opieki. Z trudem się komunikuje, pomagając sobie mimiką. – Przeszedłem 3 udary. Nigdzie nie wychodzę, czasem tylko wstanę i przejdę się po pokoju – wyjaśnia.
– Kilka lat temu staraliśmy się o mieszkanie komunalne, lecz wójt odpisał, że na tamtą chwilę gmina takich nie posiada. Potem przestaliśmy już pytać. A my nie mamy oczekiwań. Marzy nam się remont dachu, podestu pod domem i własna łazienka. Nie musielibyśmy udawać się do wychodka – płacze pani Hania. Każdy, kto chce pomóc, proszony jest o kontakt z redakcją.
Cały artykuł przeczytacie w najnowszym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 14
Napisz komentarz
Komentarze