Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 17 grudnia 2025 04:22
Reklama
Reklama

Hrud: Kąpiąc się ryzykują życie swoje i dzieci

Na terenie dzikiego kąpieliska w Hrudzie mieszkańcy z okolicy chętnie spędzają czas całymi rodzinami. Jednak jest to ryzykowne, gdyż na miejscu nie ma ratownika, a akwen nie jest oznaczony bojami. Nie ma też w pobliżu kół ratunkowych. Chociaż właściciele terenu ustawili tablicę zakazującą kąpieli, nikt nie przestrzega tego przepisu. Ostatnio, w tym miejscu utopił się 29-letni mężczyzna, jak się okazuje to nie pierwszy taki przypadek.
Hrud: Kąpiąc się ryzykują życie swoje i dzieci

Przy wejściu na teren jeziorka pobierana jest opłata, wynosząca 2 zł, to cena jaką płaci się za przebywanie na miejscu, a nie za kąpiel. Obecnie nie ma tam żadnej infrastruktury. - Wcześniej było przygotowane boisko do siatkówki, ale zostało zniszczone przez młodzież. Są jeszcze bramki, ale zdarza się, że niektórzy wrzucają je do wody. Można jedynie się opalać, nogi pomoczyć, leżakować. Kiedyś przyjeżdżało bardzo dużo osób, teraz znacznie mniej – mówi dozorca Zdzisław Kulikowski.

  - Czuję się odpowiedzialny za osoby, które tu przyjeżdżają. Nie życzę nikomu źle – zaznacza. Pytany, czy ostatnia sytuacja związana z utopieniem się na kąpielisku 29-letniego mężczyzny daje mu do myślenia, odpowiada, że tak, ale zauważa, iż nie ma funduszy na wynajęcie ratownika.

Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 26

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaZamów prenumeratę tygodnika Słowo Podlasia na 2026 rok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama