Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 17 grudnia 2025 04:24
Reklama
Reklama

Gmina Wisznice: Martynkę zabiła niedojrzałość rówieśników

Miała tylko 14 lat. Jechała rowerem po prezent dla koleżanki. Wsiadła do samochodu, którym podróżowali jej koledzy. Na drodze z Wisznic do Parczewa wymusili pierwszeństwo. Dziewczynka zmarła na miejscu. Jej pogrzeb odbył się w weekend. - Dobrze, że odwiedzacie miejsce śmierci Martyny, modlicie się, zapalacie lampki. To dobrze. Ale to nie wystarczy. Wy się macie zmienić. Wy się macie pilnować. Martynę zabiła niedojrzałość ! – zwrócił się do obecnych w kościele młodych ludzi ks. proboszcz Andrzej Głasek. Po ceremonii wielu przyjaciół nastolatki zostało na prośbę matki zmarłej dłużej, otaczając ją przy grobie i wspierając.
Gmina Wisznice: Martynkę zabiła niedojrzałość rówieśników

Do wypadku doszło w środę, 17 lipca o godz. 17. Tego dnia 14-latka wybrała się do sklepu w Wisznicach, aby kupić prezent koleżance, która obchodziła urodziny. Po drodze spotkała kolegów, Huberta, Damiana i Filipa. Zaproponowali jej przejażdżkę starym volkswagenem passatem. Prowadził Hubert, 14-latek z tej samej gminy. Pozostali chłopcy mieli 13 i 14 lat. - Jechali żużlówką. Mieli tylko przeciąć drogę wojewódzką nr 815 i pojechać dalej drogą piaskową, by w zaciszu rozpalić urodzinowe ognisko – mówią wstrząśnięci mieszkańcy Horodyszcza. 

Według ustaleń policji, młodzież miała zabrać samochód pod nieobecność rodziców. Dojeżdżając do drogi głównej, nastoletni kierowca ustąpił pierwszeństwa nadjeżdżającemu pojazdowi. Niestety nie zrobił tego w przypadku następnego auta nadjeżdżającego z prawej strony. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący volkswagenem nastolatek doprowadził do zderzenia z kierującym oplem. Kierował nim 36-letni mieszkaniec gm. Jabłoń podróżujący z dwoma pasażerami – informuje Barbara Salczyńska-Pyrchla z bialskiej policji. Martynka umarła na miejscu. Do szpitala z obrażeniami ciała trafiły trzy osoby, w tym kierowca i pasażerowie z volkswagena w wieku 13 i 14 lat.

Rzeczniczka podkreśla, że 36-latek z opla był trzeźwy. Potwierdziło to przeprowadzone przez policjantów badanie. Sprawę wyjaśnia prokuratura w Parczewie.

Cały artykuł przeczytacie w aktualnym numerze i e-wydaniu Słowa Podlasia, nr 30


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

mieszkanka 26.07.2019 10:05
to do sklepu musiala jechac okrezna drogą jeali po drodze zabrali ja brednie tu piszecie kazdy z ofiar jest tak samo winny nikt nikogo noe zmuszal do wsiadania

Marioooo 25.07.2019 09:32
Teraz po smierci dziecka to trzeba wine zrzucic na innych. Gdyby nie chciala jechac to by nie wsiadala. Ale to nie pierwszy juz raz z nimi ona jezdzila. Tyle w temacie. A teraz osadzajcie wszystkich do okola. Bo ona niby taka nie winna byla.

Reklama
Reklama
Reklama
ReklamaZamów prenumeratę tygodnika Słowo Podlasia na 2026 rok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama